Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Eutanazja w Kanadzie zbiera krwawe żniwo. Wspomagane samobójstwo to przyczyna zgonu aż 5 proc. obywateli. Lekarze mogą je zaproponować pacjentowi z powodu samotności lub niepełnosprawności. W kraju działają również specjalne domy pogrzebowe, gdzie ze szczegółami można zaplanować swoją śmierć – porę dnia lub nocy oraz określone godziny.
11 dni oczekiwania
Eutanazja w Kanadzie została zalegalizowana w 2016 r. Przez kilka lat wystarczyło mieć skończone 18 lat oraz rozpoznaną ciężką, nieuleczalną chorobę, aby zaplanować swoją śmierć. Do wspomaganego samobójstwa klasyfikowane były osoby, których śmierć była przewidywana w najbliższym czasie. Do programu Medical Assistance in Dying (Medyczne Wsparcie w Umieraniu) mogły dołączyć również osoby, których śmierć nie była przewidywana w najbliższym czasie, ale ze względu na typ choroby oraz chroniczny ból nie były one w stanie prowadzić normalnego, satysfakcjonującego życia.
W 2021 r. rozszerzono zakres jej dostępności. Do grupy uprawnionych dołączyły osoby zmagające się wszelkimi formami cierpienia oraz chorobami psychicznymi.
Niezależny think tank Cardus opublikował raport z badań, z którego wynika, że liczba wykonywanych eutanazji w tym kraju wzrosła na przestrzeni kilku lat aż trzynaście razy. Autor raportu Alexander Raikin, tłumaczył, że są to alarmujące dane, bo wzrost tej liczby jest najszybszy na świecie.
Kanada zbliża się w tych statystykach do Holandii, która uznawana jest za „światową stolicę wspomaganego samobójstwa”. Od czasu, kiedy zalegalizowano w Kanadzie eutanazję, liczba osób decydujących się samodzielnie zakończyć swoje życie, wzrosła z 1018 (dane za 2016 r.) do 13 241 osób (dane z 2022 r.). Średni czas oczekiwania na zastrzyk kończący życie w tym kraju to 11 dni.
Bezprawne praktyki
Śledztwo katolickiego pisma „B.C. Catholic” wykazało, że kanadyjscy lekarze często łamią prawo i oferują pacjentom śmierć, nawet tym, którzy wymagają jedynie trafnej diagnozy i konkretnej pomocy medycznej.
Jakiś czas temu media obiegła informacja o pewnym mężczyźnie z prowincji Ontario, który chorował na ataksję rdzeniowo-móżdżkową i nie mógł kontrolować ruchu mięśni. Był przykuty do łóżka. Personel medyczny aż czterokrotnie proponował mu wspomagane samobójstwo, pomimo tego, że mężczyzna za każdym razem stanowczo odmawiał.
Znany jest też przypadek Alana Nicholsa, którego lekarze uśmiercili w szpitalu Chilliwack General Hospital w 2019 r. Rodzina mężczyzny twierdziła, że nie znajdował się on w stanie krytycznym i nie chciał być poddany eutanazji.
„Wprowadzenie przez personel możliwości tzw. wspomaganego samobójstwa wywiera na pacjentów presję, stają się oni bezbronni – zaznacza dr Williard Johnston z Vancouver, który przewodniczy jednemu z oddziałów Koalicji Zapobiegania Eutanazji. Medyk zauważa, że szpitale dość agresywnie zaczynają naciskać na eutanazję. „To nie jest racjonalne świadczenie usług medycznych. To nie jest świadczenie usług dostosowanych do potrzeb ludności. Jest nastawione na ideologię «radykalnej autonomii»" – tłumaczy dr Johnston.
Inny przypadek, który trafił na pierwsze strony gazet w ostatnich miesiącach, dotyczył pacjentki chorej na raka z Nowej Szkocji. Kobieta w jednym z wywiadów relacjonowała, że lekarze kilka razy zapytali ją, czy jest świadoma możliwości wspomaganego umierania, w czasie, gdy dwukrotnie przechodziła ona operację mastektomii.
Eutanazja w Kanadzie: ubóstwo, samotność, braku zasiłku
Najnowsze dane dotyczące eutanazji w Kanadzie są jeszcze bardziej niepokojące. W 2023 r. zmarło tu łącznie 320 tys. osób, z czego 15 343 zostało pozbawionych życia poprzez zastrzyk. Jak raportuje „Health Canada”, ten wskaźnik wzrósł o 16 proc., w porównaniu z rokiem poprzednim. Eutanazja jest najbardziej popularna w regionie Qubecu (37 proc. wszystkich zgonów w tym kraju).
Jak podaje radio RMF FM, władze lokalne rozpoczęły badania, by ustalić ten stan rzeczy. Coraz częściej dochodzi do kontrowersyjnych przypadków stosowania zabiegów samobójczych. Raport opublikowany przez prowincję Ontario powołuje się na przykład kobiety, która zmagała się z depresją, miała myśli samobójcze, a jej organizm wykazywał dużą wrażliwość na substancje chemiczne. Otrzymała zgodę na eutanazję. Dlaczego? Ponieważ nie udało jej się odpowiednio zabezpieczyć miejsca, w którym mogłaby odbyć terapię.
W Kanadzie dochodzi także do tego, że osoby z niepełnosprawnościami dostają pozytywne odpowiedzi dotyczące możliwości zakończenia swojego życia z powodu braku mieszkania czy też zasiłku.
Najnowszy raport „Health Canada” wskazuje, że połowa osób chorych ubiega się o MAiD z powodu samotności i społecznej izolacji. I wcale nie są to pacjenci zmagający się z nieuleczalnymi chorobami. Prawie połowa wszystkich wnioskodawców MAiD wyraziła obawy, że „stają się ciężarem dla bliskich, przyjaciół lub opiekunów”.
Ponad 95 proc. przypadków eutanazji dotyczyło osób nieuleczalnie chorych, a jako najczęstszy powód prośby podawano chorobę nowotworową. W raporcie zaznaczono, że średni wiek osoby ubiegającej się o wspomaganą śmierć wynosi ponad 77 lat. Najwięcej zgonów z powodu MAiD miało miejsce w domach prywatnych (37,8 proc.), następnie w szpitalach (32,7 proc.) i placówkach opieki paliatywnej (21,8 proc.). 7,7 proc. zgonów miało miejsce poza wyżej wymienionymi. Niektóre nastąpiły w specjalnych domach pogrzebowych.
Kultura śmierci
Daniel Frampton, redaktor naczelny „Society for te Protection of Unborn Children”, mówi, że „w Kanadzie widzimy, jak szybko przepisy dotyczące wspomaganego samobójstwa narzucają kulturę śmierci zwykłym obywatelom, z których niektórzy są zabijani w specjalnych domach pogrzebowych”. Mężczyzna zwraca uwagę, że mimo pozornie niewinnej nazwy, MAiD wydaje się coraz bardziej upiorny.
„Fakt, że niektórzy lekarze poświęcają się zabijaniu pacjentów, powinien być poważnym powodem do niepokoju. Pocieszające jest jednak to, że wielu lekarzy wydaje się nie chcieć brać udziału w MAiD” - dodaje Frampton.
Eutanazja w Kanadzie - i w Polsce?
Eutanazja jest legalna także w Holandii, Belgii, Luksemburgu, Albanii i Szwajcarii. Dopuszczalna jest m.in. w Japonii oraz dwóch stanach USA – Teksasie i Oregonie. W Polsce jest prawnie zabroniona i traktowana jako przestępstwo, za które grozi wykonawcy kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Czy to znaczy, że w naszym kraju nie musimy się obawiać tego, że jeśli staniemy się mniej sprawni, zachorujemy na depresję albo zostaniemy bez dachu nad głową, ktoś będzie nas namawiać na zakończenie życia?
Kilka lat temu CBOS przeprowadził badanie dotyczące oceny społecznej eutanazji. Wówczas, zdaniem blisko połowy Polaków (48 proc.) lekarze powinni spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania im środków powodujących śmierć. Przeciwną opinię wyraziło niespełna dwie piąte badanych (39 proc., natomiast co ósmy (13 proc.) nie miał wyrobionego poglądu na ten temat.
Badania pokazały, że poziom akceptacji śmierci na życzenie nieuleczalnie chorych i cierpiących zależy od wieku, religijności oraz poglądów politycznych respondentów. Według danych CBOS zwolennikami legalizacji eutanazji jako śmierci na życzenie były przede wszystkim osoby w wieku od 18 do 24 lat (75 proc.), mieszkańcy największych miast (74 proc.), respondenci niepraktykujący religijnie (87 proc.) oraz deklarujący lewicowe poglądy polityczne.
Jeśli chodzi o prawną regulację eutanazji, większość badanych (61 proc.) uważała, że w przypadku nieuleczalnie chorego, którego cierpieniom nie można ulżyć, prawo powinno zezwalać, aby na prośbę jego i jego rodziny lekarz mógł skrócić życie pacjenta za pomocą bezbolesnych środków. „Co czwarty dorosły Polak (26 proc.) nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Jedna trzecia ankietowanych (31 proc.), w tym 17 proc. wyraziła je w sposób zdecydowany. Częściej pojawiały się też głosy za prawną legalizacją tego typu działań” - czytamy w raporcie.
Korzystałam: cbos.pl; dorzeczy.pl; rmf.fm; bbc.com; cbsnews.com; nationalpost.com; nysun.com; polskieradio24.pl.