Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Spośród uczestników Ostatniej Wieczerzy, dziesięciu rozpierzchło się, jeden zdradził, a jedynie najmłodszy wytrwał do końca przy Mistrzu. Czego zabrakło Piotrowi, Judaszowi i pozostałym, a co pomogło Janowi trwać przy Jezusie? Gdyby to pytanie dotyczyło tylko apostołów, odpowiedź na nie miałaby charakter biograficznej ciekawostki. Tekst Ewangelii jest jednak jak zwierciadło, w którym każdy z nas może się przejrzeć. W kolejne dni Triduum Paschalnego przyjrzyjmy się trzem fundamentalnym postawom, które są jak klucze otwierające bramy Tajemnicy. Wielki Czwartek niech będzie dla nas lekcją UWAŻNOŚCI.
Uczeń zamknięty w sobie
Zacznijmy od ucznia, który nie dostrzegł i nie usłyszał Dobrej Nowiny, choć był w centrum zbawczych wydarzeń. Chodzi oczywiście o Judasza. Mimo że, jak pozostali, słyszał słowa Jezusa i widział Jego czyny, ich znaczenie całkowicie mu umknęło. W kluczowym momencie jego dążenia rozminęły się z tym, czego pragnął dla niego Mistrz.
Zwróćmy uwagę na wielość napomnień, ostrzeżeń czy wręcz aluzji do zdrady, jakie wypowiadał Jezus w obecności Judasza. Nawet kiedy były to słowa ostre, nie wyrażały potępienia, ale chęć ocalenia ucznia. Nie został przez Pana potępiony człowiek w chwili zdrady nazwany przyjacielem. Judasza zgubiło zamknięcie się na otaczające go dobro i całkowity brak uważności. Nie zrozumiał symbolu umycia nóg, w którym Nauczyciel uniżył się przed nim, ofiarując mu całą swoją miłość. Nie zauważył też pewnie, że mocno został wyróżniony, kiedy Gospodarz uczty podał mu kawałek chleba. Pozostał sam ze sobą w świecie własnych wyobrażeń i frustracji.
Uczeń nieświadomy siebie
O ile Judasza zgubiło zamknięcie się w sobie, problemem Piotra zdawał się być brak wystarczającej samoświadomości. Impulsywność i działanie pod wpływem emocji są dla tego apostoła charakterystyczne. Pełen euforii zapewnia Jezusa o swojej wierności, by niedługo potem, pod wpływem strachu, trzykrotnie się Go wyprzeć. Piotr nie wypracował jeszcze uważności na procesy, które zachodziły w jego wnętrzu. To zaś stanowiło przeszkodę we właściwej percepcji tego, co go otaczało.
Po miesiącach, a może latach spędzonych u boku Nauczyciela, Piotr nadal nie rozumie istoty Jego posłannictwa. Z Ostatniej Wieczerzy wychodzi z mieczem przy pasie, gotowy użyć przemocy w służbie Mesjasza – wodza.
Uważność Mistrza
Uważności możemy uczyć się od samego Jezusa. W kontaktach z ludźmi potrafił usłyszeć to, co dla innych nie było ważne. Gdy otoczony zgiełkiem tłumu wychodził z Jerycha, wychwycił wołanie niewidomego Bartymeusza (Mk 10,46-52). Jego oczy potrafiły dostrzec Zacheusza siedzącego na drzewie (Łk 19,1-10), a otoczony napierającym tłumem poczuł dotyk kobiety pragnącej uzdrowienia (Łk 8,42-48).
Jezus postrzegał rzeczywistość, uważnie posługując się zmysłami. Równocześnie wnikał w to, co położone głębiej – w prawdę o człowieku ukrytą w jego wnętrzu. Uważności dotyczy jedno z ostatnich Jego pouczeń. W Gethsemani zachęca uczniów: „czuwajcie i módlcie się” (Mt 26,41). Następnie sam modli się w sposób niezwykle świadomy, obecny całym sobą i wyczulony na wolę Ojca.
Uczeń pytający
Wrażliwością większą niż u pozostałych uczniów wykazał się niewątpliwie Jan. On też był najbliżej Mistrza. To Jan podczas Wieczerzy zadał Jezusowi pytanie, kto jest zdrajcą. W odpowiedzi usłyszał: „To ten, dla którego zamoczę kawałek chleba i dam mu” (J J 13,24-26). Jezus nie mówi wprost, ale zdaje się zachęcać: „patrz uważnie, zwracaj uwagę na gesty, odczytuj ich znaczenie”.
Choć i Jan był wśród tych, co posnęli w Ogrójcu, musiał zrozumieć więcej od innych uczniów, skoro jako jedyny z nich pozostał przy Zbawicielu w chwili konania. Dlatego właśnie to on będzie dla nas wzorem kolejnej postawy, której przyjrzymy się jutro. Postawa ta pomoże nam właściwie przeżyć misterium Wielkiego Piątku.