Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wołanie o sens
Wielki Czwartek zaczynaliśmy w gronie wszystkich uczniów Jezusa. Był wśród nich nawet Judasz. Następnego dnia, będąc blisko Pana, oprócz kobiet spotkaliśmy już tylko Jana. Towarzysząc mu zbliżyliśmy się do Maryi, która odtąd stała się naszą przewodniczką w drodze ku Zmartwychwstaniu. Ale po kolei. Zatrzymajmy się jeszcze przez chwilę przy Janie.
Podobnie jak pozostali, umiłowany uczeń był świadkiem wielu cudów Jezusa. Po wydarzeniu Wielkiej Nocy możemy w nich dostrzec zapowiedź Zmartwychwstania. Wskrzeszenia, zwycięstwa nad demonami, czy poskramianie sił przyrody to antycypacje tego, co wydarzyło się tuż przed wielkanocnym porankiem. Jednak dzień wcześniej wspomnienia cudów musiały być dla ucznia czymś niezrozumiałym. Po doświadczeniu Golgoty stały się doświadczeniem dramatycznie wołającym o sens.
Są w naszym życiu takie wydarzenia, których sens całkowicie nam się wymyka. Reakcją na cierpienie, śmierć, czy krzywdę może być rozpacz. Inną możliwością jest desperackie poszukiwanie znaczenia granicznych sytuacji. Łatwo wtedy uczepić się iluzorycznego sensu, żeby tylko odzyskać wewnętrzną stabilność. Jest też trzecia możliwość. To nadzieja złożona w Bogu; ufność, że to, co jawi się jako absurdalne, nie pozostaje poza zasięgiem Jego wszechwładzy. Niekiedy ta ufność to zgoda na długie oczekiwanie objawienia sensu wydarzeń. U jej podstawy natomiast leży otwartość na to, co przewyższa nasze wcześniejsze doświadczenie.
Dojrzewanie jako proces
Apostoł Jan w ciągu trzech dni przebył długą duchową drogę. W Wielki Czwartek uczył się uważności. Dzięki tej postawie był w stanie rozpoznać czas Bożego działania i nazajutrz był obecny tam, gdzie być powinien. W sytuacji granicznej otrzymał od Chrystusa pomoc, która pomogła mu przygotować się na przyjęcie nowej rzeczywistości. Ciszę Wielkiej Soboty Jan przeżywał obok Maryi. Od Niej mógł uczyć się otwartości na sens, który może nadać tylko Bóg.
Na przykładzie Jana widzimy, że dojrzewanie duchowe to proces. Skumulowanie wydarzeń w ciągu trzech dni pozwala nam ten proces uchwycić jakby w wielkim skrócie. Drogi naszego życia i procesy wzrastania mogą mieć różny przebieg. Do pewnych postaw dojrzewamy latami. Zaakceptowanie tego wymaga otwartości na sposób, w jaki Bóg chce działać wobec mnie.
Od Zwiastowania po pusty grób
Wielka Sobota wymaga od Maryi tej samej postawy, którą miała w chwili Zwiastowania. „Niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38) oznacza otwartość na plan, który pragnie zrealizować Bóg. Czy młoda wówczas dziewczyna zrozumiała wszystko z tego, co powiedział jej Anioł? Z pewnością nie. Dlatego pyta. Znamienne, że pytanie („Jak się to stanie, skoro nie znam pożycie małżeńskiego?”) nie ma w sobie nic z kwestionowania Bożego zamysłu. Jest raczej prośbą o światło, w jaki sposób ma wypełnić swoją misję. Całkowicie dyspozycyjna, umożliwia Bogu działanie w sposób najlepszy dla Niej samej i dla nas.
Ewangelia dyskretnie milczy o reakcji Maryi na Zmartwychwstanie. Jakby Pełna Łaski usunęła się w cień, aby zrobić miejsce dla nas. Towarzyszyła i podprowadziła. „Teraz wy – zdaje się mówić – idźcie w stronę pustego grobu i z wiarą przyjmujcie pełnię życia!” Jan pobiegł od razu. Dotarł do grobu, ale zatrzymał się na zewnątrz. Świadomie zaczekał na Piotra, jako drugiego świadka (por. Pwt 17.19). Potem uważnie spojrzał na płótna i ich ułożenie (szczegółowo potem opisane w Janowej Ewangelii). „A gdy zobaczył, uwierzył” (J 20,8). Od tej chwili Jan był gotowy na spotkanie Zmartwychwstałego. W jakim miejscu ja dziś jestem? Czy jestem otwarty na dar, który przewyższy moje oczekiwania i wyobrażenia?