Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zwykły dzień, niezwykła reakcja
Dla Bartłomieja Oczosia był to kolejny dzień pracy na rzeszowskim rejonie. Miał jedynie dostarczyć emeryturę do jednej z kamienic. Nie spodziewał się jednak, że stanie się świadkiem dramatycznego zdarzenia, które wymagać będzie zimnej krwi i natychmiastowego działania.
„Ta pani wyglądała trochę blado już przy drzwiach, ale rozmawialiśmy chwilę o pogodzie i nic nie wskazywało na to, że coś się stanie” – wspomina listonosz. „Gdy podałem jej gotówkę, zaczęła się odwracać, nagle straciła równowagę i upadła” – dodaje.
Oczoś nie wahał się ani chwili. Wszedł do mieszkania, pomógł starszej kobiecie usiąść i wezwał pogotowie ratunkowe. Zabezpieczył również gotówkę, a przede wszystkim – czuwał przy seniorce i utrzymywał z nią kontakt, by nie straciła przytomności.
Przeterminowane leki przyczyną ataku
Jak później ustalili lekarze w szpitalu, seniorka przypadkowo zażyła przeterminowane leki. Skutki były poważne – gwałtowny spadek ciśnienia, zawroty głowy i drgawki. Starsza pani spędziła w szpitalu kilka dni, jednak dzięki błyskawicznej interwencji listonosza, jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Rodzina kobiety o całym zdarzeniu dowiedziała się od ratowników medycznych. Ich reakcja była jednoznaczna – bez pomocy Bartłomieja Oczosia, wszystko mogło skończyć się znacznie gorzej. „Zachowanie Pana Listonosza w tej sytuacji zasługuje na najwyższy poziom wdzięczności i szczególne wyróżnienie ze strony mojej Babci i całej mojej rodziny” – napisał wnuk seniorki w liście do placówki pocztowej.
Pracownik z sercem i sumieniem
Bartłomiej Oczoś pracuje jako listonosz od niedawna, ale już zdążył zdobyć ogromne uznanie – nie tylko jako rzetelny pracownik, ale przede wszystkim jako człowiek o wielkim sercu. Nie szuka jednak rozgłosu.
„Gdybym miał to zrobić jeszcze raz, nie zastanawiałbym się ani chwili. Praca pracą, ale kiedy człowiek potrzebuje pomocy, to jest najważniejsze. Ja tylko zrobiłem, co należało” – mówi skromnie.
Postawa listonosza spotkała się z uznaniem nie tylko ze strony rodziny seniorki, ale także jego przełożonych. Aneta Tyrawska, kierowniczka placówki pocztowej, nie kryje dumy: „Zawsze był sumienny i punktualny, ale tego dnia pokazał coś więcej – człowieczeństwo i odpowiedzialność. W dzisiejszych czasach to cechy na wagę złota. Wiedzieliśmy, że możemy na niego liczyć jako pracownika, ale teraz wiemy także, że to wyjątkowy człowiek”.
Źródło: BP Poczty Polskiej, dobrewiadomosci.net.pl
