separateurCreated with Sketch.

Odłóż telefon, spójrz w niebo. Ptaki pomogą ci odzyskać spokój. Rozmowa z prof. Piotrem Tryjanowskim

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bogna Białecka - publikacja 10.05.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ktoś z twojej rodziny lub ty sam spędzasz za dużo czasu online? Można oderwać się od smartfona, wystarczy, że weźmiesz do ręki… lornetkę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kontakt z ptakami to terapia z dystansu, dostępna dla każdego – mówi Piotr Tryjanowski, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, ornitolog i współautor książki „Ornitologia terapeutyczna”. I przekonuje, że ludzki mózg potrzebuje śpiewu skowronków równie mocno jak odpoczynku i jedzenia.

Ptaki zamiast Pikachu?

Aleteia: Wiele osób dziś ma ogromny problem z nadmiernym zanurzeniem w mediach i przebywaniu online. Codziennie nas bombardują setki powiadomień, tysiące informacji. Dotyka to dorosłych, ale jeszcze bardziej dzieci i nastolatki. Badania naukowe pokazują, że najlepszym remedium na to przebodźcowanie elektroniką jest kontakt z naturą. Jednak często trudno wyrwać dzieci do lasu. Uważają, że to nudne, boją się kleszczy i pająków. No i poza tym - co tam robić. Wydaje się, że ciekawą propozycją może być wyprawa w konkretnym celu - obserwacji ptaków. Ale czy aby na pewno? Panie profesorze, dlaczego ptaki? Czy naprawdę mają moc, by poprawić nasze samopoczucie?

Prof. Piotr Tryjanowski: Tak! I mówię to z pełnym przekonaniem – jako naukowiec, ale też zwykły człowiek, który nieraz znalazł ukojenie w obserwacji ptaków. Ich wpływ na nasz mózg jest nie do przecenienia. Śpiew ptaka, jego ruch, barwy – to wszystko działa na naszą wyobraźnię, na emocje, na układ nerwowy. I to działa z dystansu – nie trzeba ich dotykać, wystarczy patrzeć i słuchać.  Jednak dzieje się to w trójwymiarowej rzeczywistości, nie na płaskim ekranie - to zupełnie inna jakość.

Dla wielu osób całe życie to dziś ekran – ekran pracy, ekran relaksu, ekran relacji. A tymczasem nasz mózg, dostosowany do życia w świecie pełnym zieleni i dźwięków natury, ewolucyjnie nie jest na to gotowy.

Nie da się jednak ukryć – technologia wciąga, dzieci znają Pokemony lepiej niż wróble.

I to nie metafora. Badania wykazały, że dzieci zapamiętują fikcyjne postaci, takie jak Pokemony, szybciej i dokładniej niż realne zwierzęta. Nawet jeśli te drugie mają prostsze nazwy. To pokazuje, że coś bardzo głęboko w naszej percepcji zostało przesterowane. I to jest dla mnie nie tyle problem, co wyzwanie. Bo skoro dzieci są zdolne do tak głębokiego zapamiętywania fikcji, to znaczy, że ich mózgi mają potencjał. Wystarczy im podsunąć dobrą opowieść.

Biofilia, czyli tajemnica powrotu

Dlaczego ptaki miałyby być akurat najlepszym „naturalnym lekiem”?

Bo ich obecność jest wielowymiarowa. Śpiew, ruch, kolory, zachowania – to działa multisensorycznie. Poza tym to, jak już wspomniałem, często kontakt „z dystansu”. W przeciwieństwie do psa czy kota nie musimy mieć ptaka na kolanach, by odczuć jego wpływ. A dla osób wycofanych, zmagających się z lękiem czy depresją, to bywa kluczowe.

Czyli zamiast terapii – karmnik za oknem?

Nie mam nic przeciwko terapii, ale warto zauważyć, że obserwowanie ptaków obniża poziom kortyzolu, poprawia nastrój, pomaga w regulacji rytmu dobowego, a w rezultacie snu. Dla osoby z myślami depresyjnymi to bardzo ważne. Przypomina o tym, że życie toczy się dalej – bo skoro one ćwierkają, to znaczy, że świat się nie skończył. To naprawdę może działać terapeutycznie.

Lornetka, która wciąga bardziej niż gra?

No właśnie – jak „zarazić” dzieci i młodzież pasją do ptaków?

Najlepiej działa lornetka. Dzieciaki uwielbiają „podglądać” świat. Działa jak magiczny teleskop. Dzieci, które nie potrafią się skupić przy tablicy, potrafią godzinami obserwować wróbla. Ptaki są nieprzewidywalne i piękne – co chwila coś się dzieje. Dodatkowo obserwacja aktywizuje ciekawość poznawczą i poczucie sprawczości.

Obserwacja ptaków to o wiele więcej niż gra komuterowa, czy smartfonowa – to prawdziwe życie. A jeśli jeszcze do tego dodamy opowieść, że sroka potrafi planować przyszłość, że sójka ma własny magazyn na zimę, a jaskółki wracają co roku do tego samego gniazda – dzieci zaczynają patrzeć na ptaki z podziwem. I zadają pytania. A to już początek zmiany.

Czyli kluczem jest ciekawość?

Zdecydowanie. Ale także konkret. Dzieci i młodzież potrzebują celu. Dlatego proponuję bardzo praktyczne rzeczy:

„Znajdź 5 gatunków ptaków w swojej okolicy i narysuj je.”

„Zrób zdjęcie ptakowi karmiącemu młode.”

„Posłuchaj śpiewu kosa o świcie – jak brzmi w porównaniu do wieczora?”

Takie zadania można wykonać samemu, z dziadkiem, z klasą. Zamiast siedzieć w aplikacji – stworzyć własny atlas, robiąc ptakom zdjęcia a potem je wklejając i opisując. Używać telefonu jako narzędzia, nie celu.

Ale jak przekonać nastolatka, że gołąb jest ciekawszy niż TikTok?

Nie ma jednej metody. Trzeba znaleźć punkt zaczepienia: może interesuje się „Harrym Potterem”? To porozmawiajmy o sowach. Może lubi gry? To poszukajmy ptaków w aplikacjach przyrodniczych. A może lubi memy? Są tysiące memów ptasich. Ale przede wszystkim: pokażmy mu, że patrzenie na ptaki to nie nuda – to przygoda.

A jeśli ktoś powie: „nie znam się na ptakach”?

To świetnie! Bo nie chodzi o wiedzę, tylko o doświadczenie. Pierwszy krok to nie atlas, tylko karmnik za oknem. Proszę postawić karmnik zimą – ziarna, słoninka. I obserwować. To lepsze niż serial, bo nie wiadomo, kto przyleci. Później można sięgnąć po aplikację do rozpoznawania gatunków. Ale dopiero później.

Kiedy patrzysz na ptaka, coś się w tobie zmienia

Ale czy naprawdę można budować terapię wokół ptaków?

W Wielkiej Brytanii birdwatching to masowy ruch. Nasz kolega z Anglii opisał w książce, jak lornetka uratowała go z uzależnienia i depresji. U nas to dopiero raczkuje, ale wiemy coraz więcej – że ptaki mają wpływ na zdrowie psychiczne, obniżają napięcie, wspomagają koncentrację i regenerację. Nawet leczenie kardiologiczne może na tym zyska.

Co z osobami starszymi, samotnymi, chorymi?

Dla nich to często największe odkrycie. Mam wiele przykładów: wdowa, która codziennie rano mówi „dzień dobry” sikorce; starszy pan, który dla wnuczki robi zdjęcia ptaków; pan z zespołem Aspergera, który prowadzi dziennik obserwacji. To są mikro-cuda. A najważniejsze – dzieją się tuż za oknem.

Co możemy zrobić od dziś, bez specjalistycznej wiedzy, żeby zacząć?

– Postaw karmnik.

– Kup najtańszą lornetkę.

– Usiądź na ławce w parku i słuchaj.

– Wejdź na spacer bez telefonu, tylko z notesem.

– Spróbuj rozpoznać śpiew kosa i szpaka.

To nie wymaga ani pieniędzy, ani podróży. Wymaga tylko uważności. A tej dziś brakuje najbardziej.

Niebo pełne Ewangelii

A dorośli? Co ich może przekonać do wyjścia z domu i patrzenia w niebo?

Tu działa coś innego – potrzeba ciszy. Tęsknota za spokojem. Obserwacja ptaków może być jak modlitwa kontemplacyjna. Patrzysz, słuchasz, nie oceniasz, tylko jesteś. Zresztą nie przez przypadek tyle ptaków pojawia się w Piśmie Świętym. Bóg przez nie mówi do człowieka.

Także przypowieści Pana Jezusa są pełne ptaków. „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?”. Obserwując ptaki, przypominamy sobie, że życie nie musi być ciągłą gonitwą. Że Bóg naprawdę troszczy się o nas – i mówi do nas, także przez świergot sikorki.


Piotr Tryjanowski – polski naukowiec, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, ornitolog, specjalista z ekologii behawioralnej, wpływu klimatu, ptaków krajobrazu rolniczego i ekologii miast.

Książkę profesora Piotra Tryjanowskiego można nabyć na stronie wydawcy.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!