separateurCreated with Sketch.

Im bardziej patrzymy na Maryję, tym bardziej się nawracamy

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
o. Hervé Courau OSB - publikacja 12.05.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W jaki sposób Maryja jest naszą matką? W jaki sposób dzieli się łaskami, które otrzymała od Boga? Jak kontemplowanie Jej życia pomaga nam w nawróceniu?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W poprzednim rozważaniu pochyliliśmy się nad prawdą, która często powraca na kartach Pisma Świętego: surowość mężczyzny jest często łagodzona – przez co staje się bardziej ludzka i sprawiedliwa – gdy kobieta jest obecna u jego boku. Na przykład, piękno cielesne i moralne królowej Estery zdołało zmiękczyć budzącą postrach postawę Aswerusa, króla Persów i Medów. Wspominaliśmy także o Abigail i Batszebie, a z postaci z Nowego Testamentu – o św. Marcie i św. Marii Magdalenie.

Wszystko to było zorientowane na ukazanie centralnej roli Najświętszej Dziewicy w ekonomii naszego zbawienia.

Macierzyństwo Maryi cieszy Boga

Każda kobieta, każda na swój sposób, może wcielić się w rolę królowej, która znajduje łaskę w oczach króla i dzięki której on łagodnieje. Cóż to jednak oznacza „znaleźć łaskę w oczach króla”? Na czym skupiają się jego oczy? Wspominaliśmy o pięknie moralnym, o rozbudowie i ugruntowaniu cnót, które sprawiają, że osobowość człowieka staje się atrakcyjna. Jednak tylko kobieta może zrodzić władcy potomstwo. Żony Jakuba są pouczającym przykładem, jak starać się o względy męża. W ich przypadku tym sposobem była płodność. Przypomnijmy sobie zwłaszcza, jak Rachela, najpierw bezpłodna, walczy o to, aby nie popaść w niełaskę, a później raduje się jako matka Józefa i Beniamina, ulubionych synów Jakuba (zob. Rdz 29,31 – 30,24). Podobne przeżycia wypełniały serce Anny, matki proroka Samuela (zob. 1 Sm 1).

Podobnie rzecz się ma w przypadku Dziewicy Maryi. Jej macierzyństwo raduje serce Boga. Ona jest Matką Jezusa i naszą Matką. Jak mówi św. Augustyn, rodzi Chrystusa, całego Chrystusa, całe Jego Ciało, tak Głowę, jak i członki.

Jeśli więc Jezus jest królem całego świata, to Maryja, Jego Matka, jest królową. Święty Bernard rozważa tę godność Dziewicy Maryi, która sytuuje ją ponad aniołami i archaniołami. Niżej przytoczę fragment kazania św. Bernarda na Narodzenie Najświętszej Maryi Panny. W tym dobrze znanym kazaniu autor porównuje Najświętszą Dziewicę do akweduktu, do kanału, przez który spływają do nas wszelkie łaski od Boga. Jest to zatem akwedukt, który bierze swój początek w Bożym sercu, a jego krańcem jest cała ziemia. Zaiste, Matka Boża potrafiła skłonić do siebie Serce Boga. Przez piękno swych cnót Maryja wstąpiła wzwyż, aż do źródła wszelkiego piękna. Oto słowa św. Bernarda:

Żarzyła się w szukaniu łaski miłość, jaśniało w ciele dziewictwo, rzucała się w oczy pokora w usługiwaniu. Bo jeśli „kto się uniża, wywyższony będzie” (Łk 14,18), co może być wyższego nad taką pokorę? Dziwiła się Elżbieta, że przyszła do niej, i mówiła: „A skądże mi to, że przyszła matka Pana mego do mnie? (Łk 1,43). Ale już więcej niech podziwia to, że na wzór Syna i Ona sama służyć przyszła, nie zaś po to, aby Jej służono (por. Mt 20,28). Słusznie zatem ów Piewca Boży, śpiewając w podziwie dla Niej, mówił: „Któraż to jest, która idzie jako zorza powstająca, piękna jako księżyc, wybrana jako słońce, ogromna jako wojska uszykowane porządnie?” (Pnp 6,9). Zaprawdę, wstąpiła ponad rodzaj ludzki, wstąpiła aż do aniołów, owszem nawet ich przewyższyła, i całe stworzenie niebieskie pozostawia za sobą. Albowiem konieczną jest rzeczą, ażeby czerpała obficiej niż aniołowie wodę żywą, którą ma zlewać na ludzi.

Trzy cnoty Maryi

Święty Bernard podkreśla trzy cnoty Dziewicy Maryi: żarliwą miłość, dziewictwo i pokorę. My także możemy zadać sobie pytanie, jak moglibyśmy wzrastać w tych trzech obszarach, które tak bardzo podobają się Bogu. Najpierw należy modlić się i prosić, aby sam Pan wspomagał naszą miłość, dziewictwo i pokorę. Miłość jest cnotą, której praktykowanie przynosi dobroczynne skutki. Jest ona źródłem szczęścia, uszczęśliwia nas samych i innych wokół nas, a także otwiera nam pewną drogę do nieba. Spójrzmy w nasze serca i zastanówmy się, co moglibyśmy zrobić, aby pokochać tego człowieka, wobec którego obecnie odczuwamy jedynie chłód, a może nawet niechęć.

Czystość dotyczy każdego człowieka, stosownie do jego stanu życia. Mówiąc precyzyjnie, cnota czystości przybiera różne formy w zależności od powołania. Ale w istocie zawsze szukamy czystości duszy – aby została przeniknięta Bożym światłem i otworzyła się na miłość Boga i na miłość do tych, których On nam posyła, abyśmy ich kochali. Czy mam jakieś nieuporządkowane przywiązanie, które zaciemnia moją miłość do Boga? Czy nie rani ono wyłącznej miłości, którą winienem darzyć mojego współmałżonka, jeśli jestem w małżeństwie? Wszystkie te rany można uleczyć. Aby uleczyć te rany, istnieje tylko jeden sposób – powiedzieć Panu, że Go kochamy, i udowodnić to czynami.

Wreszcie pokora – ta piękna cnota, która jest również pochodną miłości. Chodzi o to, aby zająć właściwe sobie miejsce przed Bogiem i adorować Go. Chodzi o to, aby oddać się służbie bliźnim i unikać przesadnych roszczeń dotyczących praw, które sobie przypisujemy. Pokora jest piękna. Jest otwarta na innych, słucha, służy, potrafi przywrócić prawdę, rozbraja konflikty. Rozwiązuje wszystkie problemy. Dom Paul Delatte w swoim Komentarzu do Reguły św. Benedykta pisze, że „pierwszym lekarstwem na wszelkie zło jest pokora, a środkiem do osiągnięcia pokory – upokorzenie”. Tak, jeśli chcemy wzrastać w pokorze, musimy być gotowi na przyjęcie upokorzeń. Nie chodzi o to, aby celowo je sobie organizować. Nie chodzi też o to, aby wprowadzać bliźniego w zakłopotanie przez ostentacyjne rzucanie się mu pod nogi. Nie – chodzi o to, aby bez zwracania uwagi na siebie przyjmować i akceptować drobne sytuacje, które są dla nas jakimś umartwieniem. To właśnie przez nie Pan daje nam prawdziwą możliwość wzrastania w pokorze i upodabniania się do Jego świętej Matki.

Maryja jest pełna łaski

Matka Boża posiadała te trzy cnoty w stopniu najwyższym, a także, oczywiście, wszystkie inne. Dlatego w chwili Zwiastowania Archanioł Gabriel pozdrawia młodą Dziewicę Maryję jako „pełną łaski”. Orygenes z podziwem rozważa znaczenie tego niezwykłego pozdrowienia:

Podobnych słów nie mogłem znaleźć w całym Piśmie. […] Pozdrowienie to zostało zarezerwowane wyłącznie dla Maryi. Gdyby wszak Maryja wiedziała, że słowa takie skierowano również do kogoś innego – a posiadała przecież znajomość Pisma, była święta i w codziennych rozmyślaniach zapoznawała się z przepowiedniami proroków – nie przeraziłoby jej to niezwykłe pozdrowienie. Dlatego też anioł mówi jej: „Nie lękaj się, Maryjo”.

Maryja staje się Matką, Matką Boga. Anioł mówi to, choć nie wprost, gdy zapowiada jej dziewicze macierzyństwo. Taki cud może dokonać się tylko przez działanie samego Boga i dla Niego samego. Dziewica Maryja otrzymała od Anioła dobrą nowinę. Przyjęła od niego Ewangelię – była pierwszą osobą, która przyjęła ewangelizację. Dobra nowina pochodząca od Boga to najważniejsze wydarzenie w chrześcijaństwie. My także ją usłyszeliśmy, a Bóg udziela „wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie”. Najpierw jednak jest dar Boga. Gdy dobra nowina zostaje ogłoszona, Bóg – przez swojego Anioła – czeka na wolną odpowiedź człowieka.

Święty Bernard pięknie opisuje to Boże oczekiwanie na „Tak” Maryi, na jej Fiat:

Na ustach Twoich zawisło pocieszenie nieszczęśliwych, odkupienie niewolników, wyzwolenie skazańców, wreszcie zbawienie wszystkich synów Adamowych, całego rodzaju Twego. Daj Dziewico odpowiedź najrychlej. O Pani, wyrzeknij słowo, którego czeka ziemia, czekają otchłanie, czekają sami nawet niebios mieszkańcy! Również i Sam Król i Pan wszystkich o ile pożądał śliczności Twojej (por. Ps 44,12), o tyle też pożąda przyzwolenia Twego, bowiem od niego uzależnił zbawienie świata. A skoro podobałaś się Mu z milczenia, więcej się przypodobasz z odpowiedzi, boć On Sam woła z niebios ku Tobie: „O śliczna między niewiastami” (Pnp 5,9); „spraw, niech usłyszę głos Twój” (Pnp 2,14)! Jeśli więc sprawisz, że usłyszy głos Twój, On sprawi, że oglądać będziesz zbawienie nasze (por. Ba 4,24; Łk 2,29). Czyż to nie jest to samo, czegoś szukała, do czegoś wzdychała; o co dniami i nocami błagalnie się modliłaś? Cóż więc? Ty żeś to jest, której obiecano, czy innej czekamy (por. Mt 11,3)? O, bez wątpienia! Tyś to, nie inna. Ty żeś to – powiadam – owa obiecana, owa oczekiwana, owa upragniona (…). Odpowiedzże więc co rychlej Aniołowi, a przez Anioła Panu. Odrzeknij słowo i przyjmij Słowo; powiedz swoje, a pocznij Boże; wydaj z siebie przemijające, a posiądź Słowo wiekuiste.

W Ewangelii zwiastowanie zostało ukazane jako wydarzenie bardzo intymne. Dziewica jest sama, słyszy pozdrowienie anioła, które wywołuje w niej zaniepokojenie. Czy jednak w tej oddzielonej od świata izbie nazaretańskiej są tylko dwie osoby? Gdy Maryja wypowiada swoje „Tak”, obecny tam Duch Święty osłania ją swym cieniem, aby uczynić z niej świątynię, Słowo staje się w niej ciałem. A zatem św. Łukasz mówi o czterech obecnych osobach, aniele, Maryi i dwóch Osobach Boskich. Jest tam jednak obecny także Ojciec Przedwieczny, otoczony zastępami aniołów, którzy z podziwem patrzą na swoją Królową.

Gdy Maryja przyjęła Słowo, jej nadprzyrodzone piękno jeszcze wzrosło. To wydarzenie było to dla niej jakby konsekracją, jakby poświęceniem świątyni. Matka Cecylia Bruyère, pierwsza ksieni opactwa św. Cecylii w Solesmes, pisze o Dziewicy Maryi, odnosząc do niej teksty Bożego Oficjum na Poświęcenie Kościoła:

Do niej odnosi się każda linijka Oficjum na Poświęcenie Kościoła. Gdy podziwiamy konstrukcję świątyni: „Dei structura est, Dei ædificatio est”; „Świątynia Boża jest święta, Bóg ją zbudował i wzniósł”, jakże nie pomyśleć o Niej? Żadna ludzka istota nie była tak jak ona mieszkaniem Świętego Świętych. „In quo orat sacerdos”; „w której modli się kapłan” – Najwyższy Kapłan, Kapłan na wieki na wzór Melchizedeka, zamieszkał w Niej; żadna świątynia nigdy nie była miejscem zamieszkania Pana tak jak Ona. Czytamy o Świątyni Salomona, że ogień zstąpił z nieba i pochłonął ofiary (zob. 2 Krn 7,1) a dym kadzidła napełnił całe wnętrze tak, że nikt nie odważył się wejść, bo zstąpił tam Boży majestat. Pamiętamy lęk, jaki ogarnął lud Boży u stóp Synaju; ludzie pościli i modlili się, aby móc patrzeć na to wzniosłe widowisko, ale tylko Mojżesz wstąpił na górę, by oglądać Pana twarzą w twarz (zob. Wj 19,10-24) – na tyle, na ile jest to możliwe na ziemi – i rozmawiał z Bogiem jak przyjaciel. Jakże wielki był to człowiek! Ale gdy spojrzymy na Maryję, jakże bardzo przewyższa ona Mojżesza: „Vere locus iste sanctus est”; „zaiste, miejsce to jest święte”. Ona jedna nie mogła, jak Jakub, powiedzieć: „et ego nesciebam – a ja nie wiedziałam” (zob. Rdz 28:16-17). Ci, którzy byli przy Maryi, nie domyślali się niczego. Nawet święty Józef doświadczył tego samego zdumienia, co Jakub. Trzeba było, aby anioł przyszedł i powiedział mu: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki.” (Mt 1,20). Wtedy święty Józef musiał zawołać: „Zaiste, miejsce to jest święte, ale ja nie wiedziałem.” Był zmieszany i pełen podziwu z tego powodu, że doświadczył bezpośredniej interwencji Pana i że była ona konieczna.

Maryja jest naszą matką

Tak właśnie święci pogłębiali kontemplację wielkiej tajemnicy Maryi – Matki Jezusa, Matki Boga, który zbawia.

Maryja jest również naszą Matką, szczególnie od męki Pana na krzyżu. Po tym, jak bez bólu wydała na świat Głowę Kościoła, w bólu i łzach zrodziła Jego członki – każdego z nas. Jako nasza matka jest niezwykle czuła i wrażliwa, ponieważ dla nas cierpiała. Dla niej również, tak jak dla każdego człowieka, sprawy nabierają wartości przez trud, jaki się w nie wkłada. Święty Jan Paweł II powiedział: „Matka Boża jest Matką wszędzie tam, gdzie Jezus jest Zbawicielem.” Jest Matką całego Kościoła i Matką każdego z nas.

Jej macierzyństwo jest pokorne, dziewicze i posłuszne, ale także odpowiedzialne, pełne miłości i wolności. Dziewica Maryja, Matka Króla, jest również naszą Matką.

Maryja wstawia się za nami

Skoro Ona jest naszą Matką, troszczy się o nasze życie i wzrost – to istota macierzyństwa. Dlatego poszukuje dla nas tego, co jest nam potrzebne, aby nam to dać. Szuka dla życia Bożego, szuka łaski. Ale, jak mówi św. Bernard, życie Boże przed Wcieleniem było niemal niedostępne:

„Na początku było Słowo”. Już źródło wytryska, ale tymczasem jeszcze tylko w Sobie Samym. Dalej: „A Słowo było u Boga” (J 1,1) zamieszkując zgoła niedostępne światło (por. 1 Tm 6,16), a Pan mówił od początku: „Ja myślę o was (…) myśli pokoju, a nie udręczenia” (Jr 29,11). Ale w Tobie Samym jest Myśl Twoja, i co myślisz, tego my nie wiemy. „Bo któż poznał umysł Pański? Albo kto był rajcą jego?” (Rz 11,34). Przeto Myśl Pokoju wstąpiła w Dzieło Pokoju: „Słowo Ciałem się stało i już mieszka między nami” (por. J 1,14).

Aby objawić nam swoje Słowo, Bóg posłużył się niepokalanym stworzeniem, które wiernie nam je przekazało. Święty Bernard nazwał Maryję akweduktem, którym dopływa do nas strumień Boskiej wody. To porównanie przedstawiono na jednym z witraży w naszym Kościele:

Spływa Akweduktem ów Strumień Niebieski, nie obfitujący wszakże, jak źródło, ale wlewający w oschłe serca nasze krople łaski, jednym więcej, innym mniej. Akwedukt jest pełen (por. Łk 1,28), by wszyscy brali z pełności (por. J 1,16), wszakże nie samą brali Pełność.

Jeśli się nie mylę, już zmiarkowaliście, kogo chcę nazwać Akweduktem, który biorąc z Ojcowskiego serca pełność tego Źródła, nam je dał, jeżeli nie w takiej obfitości, jak jest, to przynajmniej w takiej, jaką możemy zmieścić. Wiecie przecież, komu rzeczono: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna” (Łk 1,28). Dziwimy się, że mógł być znalezion taki Akwedukt, mianowicie tak wysoki, iż jego wierzchołek – na kształt owej drabiny, którą oglądał Jakub (por. Rdz 28,12) – dotykał nieba, co więcej przewyższał niebo i mógł dosięgnąć owego Nader Żywego Źródła wód, które są ponad niebem (por. Ps 148,5). Dziwił się też Salomon i mówił, niejako bliski będąc zwątpienia: „Niewiastę mężną któż znajdzie?” (Prz 31,10). Dlatego właśnie przez tyle czasu brakowało rodzajowi ludzkiemu potoków łaski, ponieważ jeszcze nie pośredniczył ów tak bardzo upragniony Akwedukt, o którym mówimy.

Naszym zadaniem jest teraz kontemplowanie roli Maryi względem Kościoła i każdego z nas. Im bardziej wpatrujemy się w tę Dziewicę, tym bardziej się nawracamy. Kontemplacyjne wejrzenie często przynosi więcej owoców dla naszego nawrócenia niż surowe umartwienia!


Druga nauka rekolekcyjna wygłoszona dla Stowarzyszenia św. Benedykta Patrona Europy (ASBPE) w Opactwie Notre-Dame de Triors w dniach 5-6 października 2024 r.

Tytuł, śródtytuły i lead pochodzą od redakcji Aletei.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!