Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Chciałem się modlić. Ale wszystko mnie rozpraszało”
Todd Dailey, założyciel Eternize, nie jest ani księdzem, ani katechetą. To mąż, ojciec i przedsiębiorca, który – jak wielu z nas – miał dobre intencje, ale trudno mu było znaleźć czas i przestrzeń na spotkanie z Bogiem.
– Zaczynałem dzień z najlepszymi postanowieniami, ale zanim się obejrzałem, byłem już pochłonięty pracą, telefonem, wiadomościami. Wieczorem zostawało tylko zmęczenie i poczucie winy – wspomina.
Próbował różnych aplikacji modlitewnych. Ale ekran telefonu zbyt często prowadził nie do modlitwy, a do kolejnych godzin traconych na bezmyślnym skrolowaniu. – Zrozumiałem, że potrzebuję czegoś, co przyciągnie mnie z powrotem do modlitwy… bez pułapki sięgania po smartfon. Czegoś cichego, prostego, obecnego przy moim sercu – opowiada.
Tak narodził się pomysł na Eternize – pierwszy na świecie wearable cross, czyli „noszony krucyfiks”, który przypomina o modlitwie poprzez delikatne wibracje w zaprogramowanych momentach dnia. Bez potrzeby spoglądania na ekran, bez żadnych dźwięków – jedynie subtelne przypomnienie, że Bóg jest blisko.
Nie nowy gadżet. Nowy rytm modlitwy
– Eternize nie jest kolejnym urządzeniem, które chce twojej uwagi. Przeciwnie – oddaje ci ją z powrotem – mówi Dailey. Krzyż w formie eleganckiego wisiorka noszonego blisko serca staje się osobistym pomocnikiem w budowaniu rytmu modlitwy.
Urządzenie wibruje kilka razy dziennie, według spersonalizowanego harmonogramu. To mogą być momenty ciszy, krótka modlitwa, westchnienie do Boga. Użytkownik sam wybiera częstotliwość i siłę impulsów – wszystko ustawia się w aplikacji, ale po skonfigurowaniu ekran nie jest już potrzebny.
– Dla mnie to przypomnienie o obecności Boga. Te wibracje niosą pokój serca, cierpliwość i odwagę, których wcześniej często mi brakowało – podkreśla Todd.
Ale Eternize to nie tylko technologia. To także wspólnota. Aplikacja pozwala dzielić się intencjami modlitewnymi z bliskimi i z globalną siecią użytkowników. – Wiara to nie jest samotna wędrówka. Chcieliśmy, żeby ludzie mogli nawzajem się wspierać, dzielić się modlitwą, być Kościołem nawet w codziennym zabieganiu – tłumaczy.

Duchowość zakorzeniona w realnym życiu
Zespół Eternize spędził 7 lat na dopracowywaniu projektu. Próbowano różnych rozwiązań technologicznych, testowano wiele prototypów, szukano takich ustawień, które będą zarówno niezawodne, jak i nienarzucające się.
– Najtrudniejsze było przekonanie ludzi, że to nie „kolejny smart gadżet”, wspomina Dailey. – To nie jest po prostu wibrujący krzyż. To narzędzie, które ma pomóc ci wrócić do Boga. Podczas stania w korku. W przerwie między spotkaniami. W kolejce do sklepu.
Twórcy są przekonani, że małe, ale regularne nawyki mogą prowadzić do wielkiego duchowego wzrostu. – Dziś, gdy wszystko pędzi, potrzebujemy znaków, które pomogą nam się zatrzymać. Eternize ma być takim znakiem – dyskretnym, ale wyraźnym przypomnieniem, że Bóg jest z nami, tu i teraz.
Pomóż innym wracać do Boga
Po fazie testów Eternize trafił właśnie na platformę crowdfundingową Kickstarter. Projekt potrzebuje wsparcia, by trafić do większej liczby osób – zwłaszcza tych, którzy czują, że w codziennym zabieganiu zagubili duchowy kompas.
– Nie zbudujemy tej wspólnoty bez was. Potrzebujemy ludzi, którzy „czują ten temat” – tych, którzy chcą żyć inaczej, duchowo, głębiej. To oni poniosą Eternize dalej – mówi Todd.
Krzyż Eternize wydaje się być ciekawym i wartościowym projektem, unikającym pułapki wiązania przypomnień o modlitwie ze smartfonem. Kibicujemy twórcom pomysłu!
👉 Wesprzyj projekt Eternize na Kickstarterze

![Marzył, by zostać księdzem. Zobacz, jak chory na nowotwór 3-latek „odprawiał” mszę świętą [wideo]](https://wp.pl.aleteia.org/wp-content/uploads/sites/9/2022/10/rafael-freitas-1.jpg?resize=300,150&q=75)