Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Rycerze i pasterze
Katarzyna Szkarpetowska: Jest Ojciec gwardianem w Koszarawie Bystrej. Na stronie parafii znalazłam informację, że nazwa Koszarawa pochodzi od słowa „koszor”, a ono oznacza „zagrodę dla owiec pod gołym niebem”. Czego oczekują od pasterza owce pod gołym niebem?
Ojciec Tytus Mariusz Boguszyński: Oczekują obecności. Tego, żeby przy nich był, nie zdezerterował. Chcą, żeby pomógł im przejść przez to wszystko, co w ich życiu trudne, bolesne, ale i dobre. Potrzebują, żeby napominał je z miłością, tak jak to robił ksiądz Pawlukiewicz, a nie ochrzaniał czy – w drugą stronę – klepał po ramieniu. Nasze mówienie o Panu Bogu ma być nie książkowe, ale oparte na życiu, na Dobrej Nowinie.
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz, o którym Ojciec wspomniał, nazywał księży „rycerzami Chrystusa”. Czy Jezus potrzebuje, żeby Go bronić?
Jako osoby duchowne mamy nie tyle bronić Chrystusa, bo On naszej obrony nie potrzebuje, ile być przy tych, którzy wyznają wiarę w Niego. Mamy być z tymi, którzy gubią się w wierze. Przychodzi mi na myśl mój zakonodawca, święty Franciszek z Asyżu, który pragnął zostać rycerzem. Owo pragnienie doprowadziło go do stania się ubogim i do służby ludziom u boku Jezusa. Ksiądz Bogusław Kowalski podczas mszy pogrzebowej za księdza Pawlukiewicza mówił, że kiedy sugerował księdzu Piotrowi, by ten nie jechał na kolejne rekolekcje, bo był już bardzo chory, zmęczony, on odpowiadał: „Choćbym padał, choćby mnie na wózku mieli dowieźć, to do księży na rekolekcje pojadę. Do księży muszę pojechać. Do tych rycerzy Chrystusa”.
Traktowałem ks. Pawlukiewicza jak ojca duchowego
Księdzu Piotrowi obecność przy drugim człowieku przychodziła naturalnie.
Ksiądz Piotr darzył ludzi szacunkiem. Jak sam mówił, niekiedy szarżował, ale w tym szarżowaniu zawsze chodziło mu o dobro drugiego człowieka. Dlaczego? Bo Chrystusowi zależy na dobru człowieka. Skoro jesteśmy uczniami Jezusa, to nam nie może nie zależeć na innych ludziach, nawet tych najbardziej pogubionych.
O pogubienie się w życiu nietrudno. Ile to razy pobłądzimy, zawieruszymy się Panu Bogu, a On mimo to nie rezygnuje z nas, ale posyła takich Pawlukiewiczów, Boguszyńskich, którzy mówią: „Przyjmuj Bożą troskę. Pan Bóg kocha innych, kocha i Ciebie”.
To, co powiem, będzie bardzo osobiste. Kiedy miałem trzynaście lat, zmarł mój tata. Od momentu postawienia diagnozy żył tylko trzy miesiące, zmarł dzień przed urodzinami mamy. Po jego śmierci musiałem szybko dorosnąć, głównie ze względu na młodszą siostrę i mamę. Jego odejście było trudnym doświadczeniem, z wielu powodów, ale Pan Bóg postawił wtedy na mojej drodze ludzi, którzy pomogli mi się nie pogubić. Jedną z takich osób był mój obecny przyjaciel, współbrat, wspaniały franciszkanin – ojciec Stanisław Glista OFM Conv., który mówił mi zawsze: „Walcz, dzielny wojowniku!”. Dzięki pomocy takich osób jak on nie popadłem w depresję, nie zamknąłem się w sobie, nie otarłem się o świat przestępczy. Bo przecież różnie mogło się życie potoczyć. Mógłbym na przykład być złodziejem. Ksiądz Piotr opowiadał w jednym z kazań, że też mógł zostać nie księdzem, a metalowcem.
W jednym z wywiadów powiedział Ojciec o księdzu Pawlukiewiczu: „Traktowałem go jak ojca duchowego, ojca mojego kaznodziejstwa”. Czy ma to związek z tym, że w tak wczesnym wieku, jako trzynastolatek, stracił Ojciec swojego biologicznego tatę?
Tak. Ksiądz Piotr jest niewątpliwie tą osobą, która buduje we mnie poczucie własnej wartości i godności. Pokazał mi, że mogę spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Że Pan Bóg – mimo mojej grzeszności – nie odrzuca mnie, że jestem Mu potrzebny. A skoro jestem potrzebny Bogu, to jestem też potrzebny innym ludziom.
Ja w księdzu Piotrze widziałem osobę świętego Jana Pawła II. Nie w tym sensie, że ksiądz Piotr był jak Jan Paweł II, bo nie był, każdy z nas ma inną historię życia; ale chodzi o sposób radzenia sobie z cierpieniem, o to jego podejście do cierpienia.
Ktoś powie: „Ma za swoje, bo za bardzo szarżował na ambonie”. Albo: „Widocznie było w jego życiu coś, za co musiał pokutować, i Pan Bóg go pokarał”. Otóż Pan Bóg księdza Piotra nie pokarał. Bóg tak nie postępuje.

Wspólnota Pawlukiewiczowa
Z Ojca inspiracji powstała wspólnota internetowa – wspólnota Pawlukiewiczowa – która modli się o beatyfikację księdza Piotra. W modlitwie tej jednoczy Ojciec ludzi niemalże ze wszystkich zakątków Ziemi.
Pomysł na stronę Nietypowe Słowo TMB i modlitwę koronką do Bożego Miłosierdzia o godzinie dwudziestej (łączymy się zawsze kilka minut wcześniej, żeby wszyscy mogli się przywitać, wymienić dobrym słowem) powstał w odpowiedzi na pragnienie nieutracenia owiec z zagrody w momencie, gdy wybuchła pandemia. Pamiętamy przecież te limity w kościołach. Na mszę świętą przychodziło zaledwie kilka osób, podczas gdy wcześniej, przed ogłoszeniem pandemii, wszystkie ławki były zajęte. Rzeczywiście modlą się z nami ludzie z całego świata. To cieszy. Jezus nawoływał, żeby głosić Ewangelię na dachach, dlatego nie mam problemu z tym, żeby mówić o Panu Bogu na torach kolejowych, z kabiny lokomotywy czy podczas gotowania obiadu w klasztornej kuchni. Każde miejsce i każdy czas są dobre, żeby dzielić się słowem Chrystusa.
Księdza Piotra spotkał Ojciec jeszcze przed wstąpieniem do zakonu franciszkanów.
Do zakonu wstąpiłem w 2001 roku, a do spotkania, o którym mówisz, doszło jakieś trzy lata wcześniej, w 1998 roku. Byłem harcerzem (skauci Europy), a ksiądz Piotr głosił dla najstarszej grupy wiekowej, czyli wędrowników, konferencję. Do dziś mam z tamtego spotkania książkę księdza pod tytułem Z młodzieżą spokojnie o wolności opatrzoną dedykacją. Gdy jestem w Warszawie, lubię podjechać na jego grób, pogadać z nim. Słów tam wielu nie ma. Rozmową jest obecność.
Ksiądz Pawlukiewicz pytał w kazaniach, czy troszczymy się o problemy Jezusa. A jakie problemy może mieć Jezus?
Generalnie problemy Jezusa dotyczą nas (uśmiech). Jeżeli Chrystus ma z nami problemy, to dlatego, że my nie zawsze Go wybieramy, nie zawsze chcemy z Nim współpracować. Dlatego ksiądz Piotr mówił: „Ludzie, trzymajcie się Chrystusa, trzymajcie się tradycyjnego duszpasterstwa, chodźcie do spowiedzi, przyjmujcie komunię świętą”. Tylko tyle i aż tyle. Pan Bóg o nas walczy, ale my też mamy zawalczyć o siebie. Nigdy nie wolno nam przekreślić siebie jako człowieka. Mamy szukać dobra w sobie i ludzi, którzy nam pomogą.
*Fragment książki „Bóg nie umie dawać mało”, Wydawnictwo Esprit.
Tytuł, śródtytuły pochodzą od redakcji Aletei.
