Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy Ukraina nadal wierzy w zwycięstwo? Czy Ukraińcy naprawdę chcą walczyć „do ostatniego”? Wojna na Ukrainie trwa już ponad trzy lata.
„Wojna ma sens. Ale czy ja przeżyję?”
„Gdyby Ukraina upadła, Rosja poszłaby dalej – jak zawsze” – mówi jeden z parafian, który bardzo szczegółowo odpowiedział na pytania rozesłane przez księdza posługującego na zachodzie Ukrainy. Wspomniany kapłan, który chce zachować anonimowość z uwagi na bezpieczeństwo swoje i wiernych, przeprowadził ankietę wśród parafian i osób przesiedlonych ze wschodu. Zebrane odpowiedzi – choć często zdawkowe – malują obraz społeczeństwa rozdartego między trwogą, patriotyzmem a zwykłym zmęczeniem.
„Ta wojna miała i ma sens, bo powstrzymuje Rosję. Ale w ludziach jest niepokój, agresja, poczucie niesprawiedliwości” – dodaje mężczyzna. „Chodzi tu, jasne, i o niepodległość Ukrainy”. Wielu wierzy, że Ukraina jest ostatnim bastionem cywilizowanej Europy. "Mam ważne słowo do Europejczyków: porzućcie iluzje, że Rosja jest grzeczna i da się z nią dogadać!" – ostrzega respondent. "Tylko dojdzie do wniosku, że na wszystko i wszędzie może sobie pozwolić, że liczy się tylko siła!".
Nie brakuje jednak wątpliwości. "Jedni gotowi stać do końca, inni są za negocjacjami (chociaż wątpią, że w przypadku Rosji i jej planów wobec Ukrainy i Ukraińców jest w nich sens)" – czytamy.
„Zabierają z ulicy. I nic z tym nie zrobisz”
Choć oficjalne dane mówią o 80 tys. poległych, nikt im nie wierzy. „Zaufanie do mediów jest bardzo małe. Nikt nie wierzy w rządową propagandę”. Historie o wcieleniu do wojska z ulicy nie są niczym niezwykłym.
„Znajomego, który jako technik elektronik zajmował się remontem sprzętu dla wojska (drony, noktowizory itd.), złapali dosłownie przed jego własnym domem i siłą wcielili dla armii. Nawet prośby od dowódcy oddziału, dla którego robił naprawy, nie pomogły. Jego wysłali na front, a w domu została masa sprzętu, na który żołnierze czekali” - to jedna z historii.
„Powistki otrzymują zwykli mężczyźni od 25 do 60 lat. Prostych chłopów wysyła się na front po miesiącu szkolenia, a fachowi wojskowi siedzą w sztabach” – pisze jeden z respondentów. W ankiecie pada też liczba 700 000 osób, które są w ten czy inny sposób zaangażowane w wojnę - chodzi i o wojskowych i inne służby, np. policja, żandarmeria, itp.
„Korupcja to codzienność. I nikt już się nie dziwi”
Korupcja pojawia się w każdej wypowiedzi. „Ludzie pogodzili się z tym, że politycy robią biznes na wojnie. Już nas to nie dziwi”. Oburzenie miesza się z rezygnacją. "Najbardziej potrzebujemy sprawiedliwości na Ukrainie, w świecie. I jakiejś pewności na jutro" – pisze jeden z uczestników.
„Trzeba surowo karać polityków i inne osoby, które dokonują korupcji albo zarabiają na tej wojnie”. Z drugiej strony uczestnicy ankiety wiedzą, że "to i tak nic nie zmieni", a "zmęczenie i złość narastają". „Ludzie muszą po kopiejce zbierać na drony i leki, podczas gdy oligarchowie eksportują zboże do całego świata”.
„Zełeński to bohater. Ale Poroszenko też ma swoich zwolenników"”
Ciekawy jest stosunek respondentów do władzy. „Społeczeństwo bardzo podzielone (od 2019 r.) na zwolenników Poroszenki i tych, kto zagłosował na Zełeńskiego” – czytamy. „Poparcie Prezydenta teraz jest na dość wysokim poziomie z powodu jego twardej proukraińskiej polityki zewnętrznej. Razem z tym niezadowolenie władzami wszystkich poziomów jest wielkie i ciągle wzrasta".
Jednocześnie jakakolwiek krytyka prezydenta budzi niechęć. „Zełeński jest bohaterem, nie wolno go krytykować” – pada w jednej z wypowiedzi. Ale w tej samej ankiecie respondent zauważa: "Zdecydowanie negatywnie oceniam zachowanie prezydenta Zełeńskiego wobec Polski, uważam za skandal brak pełnej zgody na ekshumacje ofiar Rzezi Wołyńskiej".
Niepokój budzą też napięcia międzynarodowe: „Myślę, że w Polsce już mają dość pijanych Ukraińców i młodych byczków w supersamochodach” – pada w gorzkim komentarzu. „Najgorsze, że popsuły się relacje z Polakami, i to obiektywnie z winy strony ukraińskiej”.
„Młodzież bawi się, jakby wojny nie było”
W wypowiedziach przewija się rozczarowanie młodym pokoleniem. „Słuchają rosyjskiej muzyki, oglądają rosyjskie kanały, zachowują się, jakby nic się nie działo. Największa wina leży po stronie rodziców i braku wychowania”.
Z drugiej strony niemal każdy z dorosłych przyznaje, że marzeniem wielu rodzin jest wyjazd. „Ludzie są w takiej jakby schizofrenii” - pisze ksiądz - „Z jednej strony negatywnie mówią o tych, którzy uciekają za granicę, a z drugiej strony, gdyby mieli możliwość, to sami by wyjechali. To pokazuje, jak ci ludzie są zagubieni. Pytają mnie, na przykład, czy mogę zorganizować lekcje polskiego, bo chcieliby by ich dzieci znały ten język choć trochę na wypadek, gdyby się udało wyjechać”.
„Wiara? Raczej letnia. Ale modlimy się”
Wbrew pozorom wojna nie spowodowała masowego zwrotu ku Kościołowi. „Nie widzę żywszej reakcji na zachęty do modlitwy czy sakramentów" – pisze ksiądz. „Te dwie osoby ze wschodu powiedziały, że teraz nie ma czasu na Boga ani cerkiew".
Wyjątkiem są nieliczni: „Modlimy się codziennie z żoną, chodzimy do kościoła nie tylko w niedzielę. Bliskość śmierci działa oczyszczająco. Ale to dotyczy tych naprawdę wierzących".
Prośmy o pokój
W obliczu bezsilności, niesprawiedliwości i cierpienia jedynym oparciem pozostaje wiara – choćby ta cicha, domowa. Modlitwa z żoną. Cisza przed ikoną. Westchnienie podczas mszy świętej. Może nie masowe nawrócenia, ale pojedyncze akty ufności.
Prośmy o modlitwę za wszystkie ofiary tej wojny – po obu stronach frontu – oraz o mądre, sprawiedliwe zakończenie tego konfliktu!