separateurCreated with Sketch.

Życie 800 metrów nad poziomem morza. Daleko od zgiełku, blisko natury – i siebie nawzajem.

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kaja Zupanc - publikacja 22.05.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Žiga i Barbara nie uciekli z miasta – oni po prostu nigdy go nie potrzebowali. Ich życie to codzienność w rytmie natury i ciszy.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Jestem rolnikiem – i z radością to mówię, bo naprawdę lubię to, co robię” – mówi Žiga Kršinar, prosty, uśmiechnięty i pracowity człowiek, który z pasją i oddaniem prowadzi swoje gospodarstwo. Rolnictwo to dla niego nie tylko zawód, lecz sposób życia, który jest mu szczególnie bliski. Wraz z Barbarą i dwoma synami – czteroletnim i kilkumiesięcznym – codziennie troszczy się o gospodarstwo i zwierzęta. Jego zaangażowanie widoczne jest w każdej godzinie pracy – zarówno na polu, jak i w zagrodzie. Žiga to także miłośnik muzyki. prowadzi program telewizyjny w słoweńskiej Gold TV. Jest osobą pogodną, zawsze gotową do pomocy innym, co czyni go szanowanym i cennym człowiekiem. Swoją wiedzę i miłość do pracy na roli przekazuje nie tylko dzieciom, lecz także młodzieży, którą stara się zainspirować do odkrywania wartości rolnictwa i bliskości z naturą.

Ziga Krsinar

Aleteia: Kiedy poczułeś, że zostaniesz na rodzinnej ziemi i nadasz jej nowy kierunek?

Žiga Kršinar: Już jako trzylatek czy czterolatek mówiłem, że będę rolnikiem – i wszyscy się z tego śmiali. Już wtedy pomagałem u sąsiada w gospodarstwie – na tyle, na ile mógł pomóc czterolatek. Angażowałem się w prace gospodarskie, również w domu. Przez długi czas nasza stajnia stała pusta, ale w szkole podstawowej tak długo przekonywałem rodzinę, aż babcia kupiła jedną kozę.

Z jednej kozy z czasem zrobiły się dwie. Kiedy miałem 17 lat, babcia przekazała mi opiekę nad kozami – wcześniej zajmowała się nimi sama. Wówczas mieliśmy trzy, dziś mamy znacznie więcej.

Dawniej nie mieliśmy dużo ziemi, dlatego wszystko, co mamy teraz – od stajni po maszyny – musiałem stworzyć i kupić samodzielnie.

Nasze gospodarstwo jest dosyć specyficzne. Znajdujemy się w regionie górzystym. Zabudowania położone są na wysokości około 700 metrów nad poziomem morza, a pola uprawne sięgają nawet ponad 800 metrów. Z tego powodu warunki są trudne i wiele prac trzeba wykonać ręcznie. Do koszenia niektórych miejsc musimy zakładać nawet raki.

Jesteśmy też ekologicznym gospodarstwem edukacyjnym. Wybraliśmy ten kierunek, bo wierzymy, że edukowanie młodych na temat życia i pracy na wsi jest bardzo ważne. Wydaje mi się, że wielu młodych ludzi utraciło kontakt z rolnictwem, zwierzętami i naturą jako taką. Jeśli ich wyedukujemy, zrobimy coś wielkiego – nie tylko dla przyszłości rolnictwa, ale i całej Słowenii.

W naszym gospodarstwie mamy niemal wszystkie gatunki zwierząt domowych, a szczególną opieką otaczamy rasy rodzime. Mamy bydło rasy cika, świnie słoweńskie siodłate, kilka kur styryjskich, kozy drežniške i inne odmiany. Są też owce, króliki, kaczki, konie i osły. Stopniowo poszerzamy nasze „królestwo zwierząt”.

Przygarnęliśmy też kilka zwierząt w kiepskim stanie zdrowotnym, oddanych przez właścicieli. Zdecydowaliśmy się na nie świadomie, choć nie mają wartości gospodarczej. Uważamy, że zasługują na opiekę i miejsce, gdzie mogą żyć spokojnie.

Ziga Krsinar

Uprawiacie także sadownictwo?

Tak, na naszym gospodarstwie edukacyjnym, które jest już prawie w pełni zagospodarowane, mamy ogromną liczbę drzew owocowych, krzewów jagodowych, ziół – właściwie wszystkiego, co można uprawiać w Słowenii.

Nasze gospodarstwo opiera się na zasadach permakultury. Używamy metod, które dziś znów są modne, ale w rzeczywistości były stosowane przez naszych pradziadków na co dzień. Mamy też pszczoły – krainkę szarą i produkujemy ekologiczny miód. Prowadzimy także pasiekę edukacyjną, bo mój syn Izak i Barbara bardzo lubią pszczelarstwo.

Wasze gospodarstwo jest niemal całkowicie samowystarczalne. Co to dla was znaczy?

Świadomie wybrałem taki styl życia. Mógłbym żyć inaczej – jako inżynier agronomii bez trudu znalazłbym pracę. Mógłbym być też bardziej obecny w mediach. Ale postanowiłem żyć prosto, rodzinnie.

Chcę widzieć, jak rosną moje dzieci. Chcę, żebyśmy wspólnie jedli posiłki, spędzali razem czas i jako rodzina wspólnie się rozwijali. Wierzę, że pieniądze nie są najważniejsze. Dlatego wybraliśmy wiejski sposób życia. To nie jest łatwe – trzeba sobie radzić, zwłaszcza w kwestii sprzedaży i innych podobnych spraw.

Ale gdy podsumowuję wszystko, to jakość życia jest moim zdaniem znacznie lepsza niż wtedy, gdybym miał pracę, która trzyma mnie poza domem przez dziesięć godzin dziennie. Gdyby ktoś inny gotował posiłki, uprawiał warzywa i zajmował się moimi dziećmi – to po prostu nie byłoby życie, jakiego pragnę.

Jakie wartości i umiejętności chcecie przekazać dzieciom poprzez pracę na gospodarstwie?

Uczciwość i pracowitość. Uważam je za bardzo ważne wartości. Istotna jest też troska o wspólnotę. Kiedyś wspólnota była bardzo ceniona – dziś, mam wrażenie, pędzimy w kierunku społeczeństwa egoistów, co mi się nie podoba. Gdy wspólnota jest silna, jednostka również jest dobrze zaopiekowana.

To właśnie staram się przekazać dzieciom – by nie kłamały, by mówiły prawdę, nawet jeśli czasem zrobią coś złego. By nauczyły się pracowitości i wykształciły dobre nawyki. By potrafiły dbać nie tylko o siebie, ale także o innych – zwłaszcza tych, którzy potrzebują pomocy. I by umiały przebywać z innymi, a nie zamykały się tylko w swoim świecie.

Ziga Krsinar

Wasz synek czuje się wśród krów tak dobrze, że potrafi przy nich zasnąć. Jak do tego doszło?

To się mu często zdarza. Zasypia, gdziekolwiek dopadnie go zmęczenie – raz w skoszonej trawie, innym razem na beli słomy. Pewnego dnia pomagał w oborze, a potem zapadła cisza, co wydało mi się dziwne. Poszedłem sprawdzić – a on spał sobie smacznie. Przespał prawie dwie godziny. 😊

Czy życie na wsi daje dzieciom przewagę, której nie daje miasto?

Zdecydowanie. Wiejskie dzieci są inne – bardziej samodzielne. Wiedzą, że na wszystko trzeba zapracować, że nic nie spada z nieba. Od najmłodszych lat mają obowiązki i wyrabiają w sobie nawyki pracy.

Mówię to z własnego doświadczenia. Oczywiście to zależy od osoby, ale dzieci wychowywane na wsi mają głębszy kontakt z naturą, ziemią, zwierzętami. Są bardziej świadome przemijania życia – widzą, jak zwierzęta umierają i się rodzą. To wszystko jest naturalne.

Myślę, że ta autentyczność daje im coś, co wielu ludziom dziś umyka. Dziś ludzie umierają w szpitalach, dzieci rodzą się w klinikach. Brakuje naturalnego kontaktu z tymi procesami. A na wsi dzieci wciąż mają z nimi styczność – opiekują się zwierzętami, uprawiają rośliny. Wiedzą, skąd pochodzi jedzenie i bardziej je szanują niż ci, którzy po prostu kupują je w sklepie.

Prowadzicie gospodarstwo na przedmieściach Lublany. Czy to wpływa na waszą działalność?

Nasze gospodarstwo edukacyjne działa już od dawna, mimo że nie prowadziliśmy żadnych specjalnych reklam. Mimo to mamy sporo odwiedzających – przyjeżdżają szkoły, przedszkola, instytucje, różni ludzie. W weekendy jest wzmożony ruch turystyczny, ale nie oznacza to automatycznego wzrostu sprzedaży. Wszystko trzeba sprzedać bezpośrednio klientowi – trzeba rozmawiać i być obecnym.

Jedyną zaletą naszej lokalizacji jest bliskość Lublany, a także Gorenjskiej i Medvod, które bardzo się rozrosły. Ale jeśli chcesz coś sprzedać, musisz się postarać – nikt nie przyjdzie sam z siebie. Bliskość miasta ułatwia dostępność, zwłaszcza mieszkańcom Lublany i Medvod, którzy mają tańszy i łatwiejszy dojazd.

Ziga Krsinar

Nie występujesz już w zespole muzycznym, ale muzyka wciąż jest ważna w twoim życiu?

W przeszłości mieliśmy swój zespół, potem zacząłem śpiewać w dalmatyńskiej klapie. W ostatnich czterech, pięciu latach przestałem koncertować. Nadal jednak śpiewam w chórze kościelnym – mamy kwartet męski. Czasami gram dla kolegów z Gold TV – zazwyczaj jako niespodzianka. Najczęściej gramy dla starszych osób.

Jak wspomniałem, chętnie śpiewam i gram w towarzystwie. Wciąż jestem związany z muzyką, ale głównie w gronie rodziny i przyjaciół.

Moim głównym instrumentem jest gitara basowa, ale gram też na gitarze i harmonii guzikowej – jeśli trzeba. Ale to bardziej dla duszy. Jeśli chodzi o występy publiczne – pozostaję wierny gitarze basowej.

Znasz się też na pracy z drewnem. Co tworzysz?

Na wsi trzeba umieć wiele rzeczy – być trochę weterynarzem, hydraulikiem, elektrykiem i sporo stolarzem. 😊 Z Barbarą wiele rzeczy robimy sami. Gdy potrzebujemy ogrodzenia – budujemy je. Tworzymy także biżuterię, wyroby z drewna dzikich drzew – takich jak dzika czereśnia, jabłoń, grusza...

Wszystkie drzewa połamane przez lód oddaliśmy do tartaku. Szukamy starych drzew i ratujemy je przed zniszczeniem. Robimy z nich deski do serwowania, wieńce adwentowe, świeczniki i wiele innych przedmiotów.

Ziga Krsinar

Co powiedziałbyś młodym, którzy myślą o życiu na wsi, ale się boją?

Czym właściwie jest sukces w rolnictwie? Czy to praca od rana do nocy? Czy życie skromne, ale dobre? Czy posiadanie 100 krów i sprzedaż mleka do spółdzielni, czy 20 krów i sprzedaż produktów bezpośrednio na podwórku? To trudne do zmierzenia. Niech zaczną od małych kroków – wtedy zobaczą, gdzie się odnajdują.

Znam wielu młodych, którzy zbyt ambitnie zaplanowali gospodarstwa i wpadli w pułapkę. My mamy całkiem duże gospodarstwo górskie. Z 25 hektarami łąk i pastwisk nie jesteśmy mali, ale dajemy radę. Młodzi powinni zacząć z odwagą. Jeśli będą działać z sercem, ludzie to wyczują i nie będzie problemu ze sprzedażą. Ale trzeba lat ciężkiej pracy.

Ja zaczynałem, gdy Facebook nie był jeszcze tak popularny. Dziś mamy wiele kanałów, by pokazywać swoje produkty. Budowaliśmy naszą historię przez 10 lat – od zera. Dziś cieszymy się, że mamy odwiedzających i możemy sprzedawać nasze produkty.

Czym dla ciebie jest sukces?

Dla mnie sukces to widzieć, jak coś rośnie, jak zwierzęta są zdrowe i piękne – i mieć czas, by je obserwować, a nie tylko pracować bez przerwy. Na gospodarstwie czasem pracujemy po 12 godzin dziennie, ale czasem robimy sobie wolny dzień.

Sukces to także możliwość wzięcia wolnego – pojechania na wakacje, choćby na dzień nad rzekę Kolpę. Mamy też technologię, która pomaga nam nie wyczerpać się do pięćdziesiątki. Ważne, że jemy dobrą, zdrową żywność, którą sami produkujemy. I że mamy wielu przyjaciół oraz czas, by się z nimi spotkać. Że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi jako rodzina.

Ziga Krsinar
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!