separateurCreated with Sketch.

Społeczność Odbudowani to łódź Piotrowa, która łowi poranionych

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Stryniewska - publikacja 23.05.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
O fenomenie społeczności Odbudowani z jej założycielem, dziennikarzem, prezenterem telewizyjnym Karolem Gnatem rozmawia Anna Stryniewska.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wola Boża

Aleteia: Kiedy pojawiła się myśl o założeniu społeczności Odbudowani? 

Mogę zacząć od tego, że stało się to mimo mojej woli, bo nigdy nie myślałem o tym. Nie miałem takich marzeń ani pragnień, żeby tworzyć jakąkolwiek społeczność. Dorastając, edukując się, pracując i współpracując z różnymi ludźmi nie miałem takiej wyobraźni, żeby tworzyć coś na wzór ruchu, jedności serc, którymi są Odbudowani. Zaproszenie do tego dał sam Pan Bóg już w 2019 roku w moim widzeniu, takim proroczym, myślę, że ci, którzy w życiu otrzymali dar poznania, to doskonale mnie rozumieją. Wtedy Pan Jezus powiedział do mojego serca, a wydarzyło się to w sanktuarium na Krzeptówkach, że będę przyprowadzał do Niego serca ludzi. Nie miałem jednak takiej wyrazistej wizji, że będą to dosłownie męskie serca, które staną przed Najświętszym Sakramentem, i będą wybierać Jezusa na swojego Pana. Jestem tym po latach szalenie wzruszony i szczęśliwy, że Bóg dotrzymuje swoich obietnic. 

Zobacz zdjęcia z działalności społeczności Odbudowanych:

Jak odkryłeś, że jest to rzeczywiście wola Boża? 

Właśnie droga Odbudowanych to droga odkrywania tego, co Pan Bóg z woli swojej dla nas zaplanował, dając nam wskazówki poprzez Ewangelię, przez swojego Syna Jezusa Chrystusa, poprzez ludzi, których stawia nam na drodze, oraz wydarzenia, które dzieją się w naszym życiu dzięki mocy Ducha Świętego. Pierwszym owocem mojego odkrycia było to, co wydarzyło się już w 2020 roku, czyli spotkanie Damiana Szmaglińskiego. Pracowaliśmy w jednym miejscu, ale w różnych redakcjach, więc nigdy nie mieliśmy okazji do tego, żeby porozmawiać. Kiedyś w jakiś piątek na zbiórce piłkarskiej zobaczyłem, że w jego sercu jest płomień miłości Chrystusa. To mi bardzo zaimponowało, bo nie podejrzewałem środowiska dziennikarskiego o to, że jest otwarte na Bożą miłość. Potem dałem się zaprosić do salki Wspólnot Jerozolimskich w Warszawie na męskie spotkanie, to były zaczątki tego, co dziś nazywa się Męską Wieżą, czyli męskimi spotkaniami na wieży kościoła świętej Anny. Spotkanie odbywało się w kameralnym gronie, poprzedzała je modlitwa, a później było świadectwo. Kilka dni później zobaczyliśmy się przypadkowo w centrum Warszawy. Wtedy już wiedziałem, że Pan Bóg coś chce mi powiedzieć przez postawienie mi Damiana na drodze. Zaprosiłem go wraz z moją żoną Kasią do naszego domu i jego żonę Paulinę. Rozpoczęliśmy spotkanie modlitwą, a później rozmawialiśmy na temat naszych pragnień, marzeń i tego, co Pan Bóg nam wzajemnie w serca powkładał i wtedy narodził się pomysł tworzenia czegoś do telewizji, jakiegoś programu. Nie umieliśmy wtedy tego nazwać. Następnie doszło do zmian w Redakcji Audycji Katolickich TVP. Pojawił się ojciec Michał Legan i tak się złożyło, że właśnie Damian relacjonował wejście pielgrzymki z Jasnej Góry. A że ojciec Michał jest paulinem, to już wtedy się spotkali i Damian zainicjował późniejsze spotkanie w Warszawie. Powiedzieliśmy, że mamy pomysł na program o męskich świadectwach. Wtedy ojciec Michał nam pobłogosławił, dał zgodę, bo zależało mu na tym, żeby właśnie takie programy o żywej wierze pojawiły się w telewizji publicznej. Tak zaczęliśmy produkować program „Zrujnowani, odbudowani”. Zaczęliśmy tworzyć program i właściwie bardzo szybko zdobył gigantyczną popularność, był jednym z najchętniej oglądanych programów katolickich w telewizji publicznej. Zaczęła rosnąć stała grupa widzów, sympatyków, którzy identyfikowali się z tymi świadectwami mężczyzn i naszymi bohaterami. 

Internetowy kontynent

Kiedy nawiązały się relacje między tymi ludźmi? 

Pierwszym krokiem do tego, po zakończeniu dwóch pierwszych sezonów, było spotkanie, które odbyło się w chrześcijańskiej restauracji w Warszawie z twórcami, sympatykami i bohaterami programu. Już wtedy czuliśmy wagę tego zjawiska, że to będzie coś więcej niż tylko program telewizyjny. Myślę, że bez tamtego spotkania nie byłoby tego, co jest dzisiaj. Mamy ogromną radość obserwować owoce działania Ducha Świętego w mężczyznach, ale w ogóle w rodzinach, relacjach. Zaczęliśmy myśleć o tym odważnie i kolejne miesiące trochę nas do tego zmusiły w związku z tym, że musieliśmy zmienić miejsce emisji. Zaskoczyło nas to, że programu już nie będzie w telewizji. Zrodziło się pytanie, co robić, bo wydawałoby się, że świat się wali. Ale spotkałem znajomego, dziś przyjaciela, Tomka, zaprosił mnie do swojego biurowca i zaproponował mi, żebym i ja miał swoje biuro do pracy. Żona wyposażyła moje biuro właśnie w formie takiego studia, ponieważ chciała, żebym miał taką męską przestrzeń. Później okazało się, że programu nie da się realizować dalej w telewizji. Ukazała się nam mądrość Ducha Świętego, który działa w sakramencie małżeństwa, wypowiadając słowa przez moją żonę, która powiedziała, żebyśmy weszli do internetu. Sami z żoną byliśmy na drodze nawrócenia i bardzo nas budowały w momentach słabości, umacniały. Wiedzieliśmy, że ludzie pragną tego i że każdego dnia są ci, którzy chcą iść za Chrystusem, i będą szukali tych treści. Pan Bóg chce coś człowiekowi powiedzieć poprzez media. Chce działać przez twórców i szybko przenieśliśmy ten projekt do kanału youtubowego i ukazuje się w formie podcastu. To także dawało nam możliwość kontaktowania się z naszymi widzami. Szybko zaczęła rosnąć społeczność internetowa. Obecnie mamy pięćdziesiąt tysięcy subskrybentów, a to w zaledwie dziesięć miesięcy.

Łódź Piotrowa

Jednak twoje działania nie ograniczają się tylko do nagrywania podcastów… 

Pan Bóg dał mi poznanie, że istotą spotkania człowieka z Bogiem jak i człowieka z człowiekiem jest forma spotkania bezpośredniego pomimo rozwoju technologicznego. Nie ma nic piękniejszego w relacji jak spotkanie. Dlatego doszliśmy do wniosku, że Bóg chce od nas takich spotkań. Pierwsze zorganizowaliśmy w lipcu 2024 roku w Kielcach. Tematem tych warsztatów była przyjaźń jako źródło męskości. W kolejnym spotkaniu wzięło udział stu uczestników. Rozważaliśmy temat: „Mąż, ojciec, chrześcijanin. Odkryj swoją tożsamość”. Zobaczyliśmy, do czego Bóg nas powołuje, czyli do bycia społecznością, która zaprasza do współpracy kreatywnych katolików, twórców, którzy nie mają jakiegoś swojego miejsca w Kościele, żeby wykazać się twórczo. Ta idea społeczności jest zaczerpnięta z Catholic Creatives ze Stanów Zjednoczonych, a z drugiej strony skupia liderów wspólnot, przedsiębiorców, ekspertów, osoby, które chcą chodzić w Bożej miłości. Filarem tych spotkań jest wspólna modlitwa, wzrastanie poprzez konferencje, współpraca poprzez networking, wzajemne oferowanie sobie usług jako przedsiębiorcy, jako ludzie działający też w różnych biznesach, społecznościach, przestrzeniach, gwarantując jednocześnie jakiś poziom etyki w tym wszystkim, co robimy. Przede wszystkim chcemy być taką łodzią Piotrową, z której rzucamy sieci, chcemy być pierwszym przedsionkiem Kościoła, do którego jeszcze nie są w stanie doczołgać się nasi bracia poranieni, pogubieni, rozproszeni. 

Taki jest główny cel istnienia Odbudowanych? 

Celem jest spotkanie człowieka poturbowanego życiem z Chrystusem miłosiernym. Chcemy powiedzieć mężczyznom, że nie ma takiego grzechu, który by oddzielił człowieka od miłości Boga. Wielu z nas zgrzeszyło we wszystkim i wobec wszystkiego, łącznie z ciężkimi grzechami i grzechami przeciwko Duchowi Świętemu i można byłoby się po ludzku załamać. Ale Boże miłosierdzie kroczy przed Jego sprawiedliwością, miłość Ojca jest większa. Ucisk grzechu wewnętrznie, jako człowieka i mężczyznę, zabija. Tylko z Chrystusem prowadzi do wytrwałości, a wytrwałość do wypracowanej cnoty, czyli do umiejętności odwracania się od grzechu. A cnota prowadzi do nadziei, „a nadzieja zawieść nie może”. Szczególnie w Roku Jubileuszowym, w czasie pielgrzymów nadziei. Bardzo pragniemy, żeby te słowa wybrzmiały. 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!