Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Aleteia: Co było początkiem Festiwalu dla Życia? Czy za jego powstaniem stoi osobista historia lub duchowe doświadczenie?
Przemysław Kurkowski – kierownik Festiwalu dla Życia: Wspólnie z moim przyjacielem księdzem Mateuszem Tarczyńskim byliśmy uczestnikami Przystanku Jezus, który odbywał się w ramach festiwalu Woodstock. Ewangelizacja ta dawała nam wiele radości, ale przede wszystkim widzieliśmy, że młodzi ludzie potrzebują i szukają Boga. Takie jedno wydarzenie to jednak zdecydowanie za mało – byliśmy w tym zgodni. Postanowiliśmy zatem działać. Pierwszy festiwal w Gdańsku odbył się 6 lat temu. W 2023 wróciliśmy po przerwie pandemicznej ze zdwojoną siłą. Tygodniami spaliśmy po zaledwie kilka godzin. Efekt przerósł nasze oczekiwania. Kolejny Festiwal odbył się w 2024 roku, przyszło 40 000 osób. Całe rodziny. Było radośnie, pokojowo, bez polityki i doświadczyliśmy opieki Boga. Od dwóch lat marsz i festiwal realizuje Fundacja Activni, której prezesem jest Artur Kurkowski, mój brat.

Dlaczego właśnie to hasło – „Nie bój się”? Jakie lęki dotykają dziś młodych ludzi?
Ks. Mateusz Tarczyński – odpowiedzialny za strefę inspiracji: To bardzo donośne i głębokie duchowo przesłanie. Młodzi często żyją w niepokoju – o zdrowie, relacje, przyszłość. Hasło zachęca, by spojrzeć w oczy własnym lękom i oddać je Temu, który mówi: „Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!”. Bojaźń Boża to nie strach, ale zaufanie Miłości. Tylko tak można przejść od lęku do pokoju. Od lat obserwuję osoby, które – mimo różnych trudności – żyją z niezwykłym pokojem w sercu. Kiedy pytam je o źródło tego wewnętrznego spokoju, odpowiadają zazwyczaj, że nauczyły się „stawiać Boga na pierwszym miejscu”.

Czy są osoby, których życie zmieniło się po udziale w festiwalu?
Przemysław Kurkowski: Festiwal zmienia ludzi. I nie ma w tym ani trochę przesady. Są ludzie, którzy pomagali nam przy jego organizacji, ale byli daleko od Boga, od Kościoła. Zobaczyli tę radość wypływającą z Bożej miłości, mnogość wspólnot chrześcijańskich i to, że tak naprawdę pustki, którą każdy z nas nosi w sobie nic nie jest w stanie wypełnić poza Bogiem, i …nawrócili się. I teraz nadal z nami są, ale już z innego poziomu pomagają przy organizacji festiwalu.
Wiele osób, kiedy patrzy ilu wiernych przyszło na marsz, że deszcz, zimno, czasem upał, im nie przeszkadza, że mają w sobie radość z obcowania z Bogiem myśli: ja też tak chcę! I wówczas zmiana zaczyna się od pierwszej po wielu latach spowiedzi, adoracji, czy aktywnym uczestnictwie we mszy świętej. Takie ciche, być może mało spektakularne dla kogoś nawrócenia, mi dają wiele radości. I napęd, aby za rok znów podjąć się tego gigantycznego wysiłku i kolejny raz zorganizować festiwal.

Jak udaje się wam połączyć rodzinny klimat z głębokim przekazem duchowym?
Przemysław Kurkowski: Wyzwań jest naprawdę sporo. 3 dni, 25 gości specjalnych, 6 koncertów, 1 marsz. Msze święte, rekolekcje, uwielbienia, teatr uliczny, adoracja, spowiedź, modlitwa. Zgrać to wszystko to olbrzymi wysiłek. Przy festiwalu pracuje w sumie garstka ludzi, ale dzięki temu, że oddali serce temu wydarzeniu, dajemy radę.
Poza typowymi powiedzmy kościelnymi atrakcjami, przygotowaliśmy też te nazwijmy je zwyczajne. Ale wszyscy je lubią, dlaczego ma zatem i u nas ich nie być. Są zatem koncerty muzyki popularnej, wata cukrowa czy dmuchańce. Połączenie tych być może odległych stref przyszło całkowicie naturalnie. Po prostu Kościół nie zawsze musi być na poważnie. Jest kolorowy, ma tyle niezwykłych miejsc. Nawet na wesoło nic nie traci ze swojej autentyczności, wielkości i boskości.

Co chcielibyście, by uczestnicy wynieśli z tych trzech dni?
Przemysław Kurkowski: Radość. Bo Bóg jest radością. Chcemy pokazać, że Kościół jest miejscem dla każdego. Że warto zaufać Bogu, nawet gdy życie bywa trudne. Hasło „Nie bój się” ma być siłą – na codzienność i na kryzysy.

Zapytaliśmy gości festiwalu…
Dlaczego zdecydowała się Pani przyjąć zaproszenie na Festiwal dla Życia?
Klara Mocek – studentka psychologii: Jak można nie przyjąć zaproszenia na panel z kard. Rysiem, o. Filarem czy o. Oskiem? To mój kolejny festiwal – wiem, że przyniesie radość. Hasło „Nie bój się” oznacza dla mnie Życie płynące ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Uczę się tego we wspólnocie.
Ks. Piotr Nadolski – opiekun duchowy festiwalu: Zaproponowano mi prowadzenie kilkutysięcznego marszu – nie lada wyzwanie. Ale podołałem. Dla mnie ważna jest ochrona życia, ale też styl: nikogo nie potępiamy. Szanując każdego człowieka, pokazujemy, że życie jest piękne i godne.

Czy Kościół ma dziś coś do zaoferowania młodym?
Klara Mocek: Młodzież często oddala się od Kościoła jako instytucji, ale pragnienie doświadczenia autentyczności i miłości Boga nie giną. Wielokrotnie spotykałam się z osobami, które były daleko od wiary, ale gdy tylko usłyszały, że ja jestem wierząca, zaczynały pytać. Młodzi, i nie tylko, cały świat potrzebuje dziś autentycznych świadków wiary i miłości Boga.
Ks. Piotr Nadolski: Zapewne jako Kościół przeżywamy kryzys. Dotyka on serca człowieka, także tego młodego. I pewnie różne są tego przyczyny. Jedni odchodzą od instytucji Kościoła, drudzy tracą wiarę w istnienie Boga. I to my musimy zadawać sobie pytanie, czemu tak jest? Widzę, że dziś Kościół może dawać młodym ludziom ważne narzędzie jakim jest synodalność, która uczy słuchania, dialogu, rozmowy. Często młody człowiek ma przekonanie, że nikt go nie słucha, żyje w świecie łatwych osądów, wyroków, opinii.
Dowiedz się więcej o Festiwalu – może to miejsce czeka właśnie na Ciebie?

