Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Siłę daje mi Niepokalana”
Św. Maksymilian od młodości chorował na gruźlicę. Wysoka gorączka i krwotoki osłabiały jego organizm. Od 26 roku życia funkcjonował tylko z jednym płucem. Mimo to, wciąż modlił się, pracował, wprowadzał w życie kolejne natchnienia. Gdy zakładał japoński Niepokalanów, dolegliwości szczególnie dały mu się we znaki. „Cztery piąte płuc dotknięte gruźlicą, niemal unieruchomione, i wciąż wysoka gorączka. Gdyby to był zwyczajny chory, musiałby ciągle leżeć w łóżku” – stwierdził prof. Nagai, radiolog, który badał Maksymiliana w 1935 r. Z medycznego punktu widzenia normalne funkcjonowanie, a co dopiero intensywna praca, nie były w tym stanie możliwe.

Słuchając profesora, o. Kolbe wyjął w odpowiedzi różaniec. „Siłę daje mi Niepokalana” – wyjaśnił.
Totus Tuus – wzór zawierzenia
Wielu polskich świętych, za wstawiennictwem Matki Bożej, wypraszała wyjątkowe łaski, a Matka Boża szczególnie ich umacniała. Jednak to, co było najważniejsze w ich relacji to nie cuda, lecz głęboka osobista więź i oddanie.
To oddanie szczególnie widoczne było dla wielu z nas w postawie dwóch współczesnych świętych: św. Jana Pawła II i bł. Stefana kard. Wyszyńskiego. Obaj myślą przewodnią swojego życia uczyli dewizę: „Totus Tuus” – na wzór św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. I obaj, zawierzając siebie osobiście, i wszystko to, co czynią dla Kościoła, Matce Boga – odnieśli ogromne zwycięstwo.

Bł. Stefan Wyszyński z powodzeniem przeprowadził Polskę przed trudne i wymagające czasy komunizmu i 1000-lecie Chrztu Polski, zawierzając wszystkie sprawy narodu Jasnogórskiej Pani. Św. Jan Paweł II – znajdując oparcie w Maryi najpierw Zebrzydowskiej i Częstochowskiej, później w sposób szczególny w Fatimskiej – doprowadził do upadku Muru Berlińskiego i wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie. I co najważniejsze – współdziałając z wolą Najwyższego, o której pełnienie niemal nieustannie prosili Maryję – obaj zostali świętymi.
„Nie istnieje «niemożliwe», gdy prowadzi i wspiera Maryja, która pierwsza uwierzyła w to, co «niemożliwe»” – podkreślał bł. Kard. Wyszyński.
„Nie wiem, kiedy ona [śmierć] nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddaję w ręce Matki mojego Mistrza: Totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość” – pisał św. Jan Paweł II w testamencie, powierzając także swoją śmierć i przyszłość Kościoła Maryi.
Prorok Niepokalanego Poczęcia
Polacy zawierzali się Maryi od wieków. Św. Stanisław Papczyński (właśc. 1631 – 1701), był jedną z najwybitniejszych postaci XVII w. Polsce, i także całe swoje życie postawił na Maryję. Spowiednik króla Jana III Sobieskiego oraz późniejszego papieża Innocentego XII, ceniony nauczyciel, „ojciec ubogich”. Nazywano go prorokiem Niepokalanego Poczęcia Matki Bożego, gdyż już ponad 150 lat przed ogłoszeniem dogmatu, gdy teolodzy dyskutowali jeszcze nad tym zagadnieniem, z zachwytem opiewał Maryję jako wolną od grzechu pierworodnego.

W swoich pismach z delikatnością i zachwytem opisuje cnoty Matki Boga – widząc w Jej pośrednictwie ratunek dla grzeszników. Był pierwszym Polakiem, który założył zakon męski na ziemiach polskich. Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia NMP powstało z miłości bł. Papczyńskiego do Maryi Niepokalanie Poczętej i by szerzyć Jej cześć. Sam przybrał imię zakonne: Stanisław od Jezusa i Maryi. Poświęcał się chorym, umierającym i duszom czyśćcowym, i wypraszał im wiele łask. Gdy matki przynosiły mu umierające dzieci, pochylał się nad nimi, szeptał modlitwę, a potem oddawał, pytając, po co przynosiły je tu, skoro są zdrowe.
Całe moje życie jest Twoje
Bł. Honorat Koźmiński (1829-1916) – kapucyn, składając śluby zakonne postanowił, za radą spowiednika, całe swoje życie powierzyć Jezusowi za pośrednictwem Maryi. W notatniku pisał: „Ja, brat Honorat (…) wybieram Ciebie dzisiaj wobec całego Dworu Niebieskiego za moją Matkę i Mistrzynię (...). Ofiaruję Ci wszystkie usiłowania, jakie czynić będę w kazaniach, naukach, spowiedziach, listach, konferencjach i piśmiennych pracach moich, a szczególnie w tym dziele, które od wielu lat zmierzam i od Ciebie oczekuję pomocy, a którym chciałem światu przedstawić, kim jest Maryja dla Boga, dla Kościoła i dla każdej duszy”.

I tak się stało. Bł. Honorat, żyjąc w czasach zaborów, pod okiem caratu, który z ogromną skutecznością usiłował stłamsić polskość i katolickość – założył 26 zgromadzeń zakonnych, w tym wiele bezhabitowych – by w okresie prześladowania Kościoła, czerpały wzór z ukrytego życia Maryi i wspierały świeckich Polaków.
Maryjo, uproś mi uśmiech
Św. Urszula Ledóchowska (1865-1939) – wybitna pedagog, założycielka Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, była nazywana przez młodzież „uśmiechniętą świętą”. „Maryjo, uproś mi stały dobry humor, to szczęście wewnętrzne, które daje Bóg” – mawiała. Św. Urszula była przekonana, że fundamentem wychowania powinna być miłość i radość płynąca z wiary.

Zachęcała do naśladowania cnót Najświętszej Maryi Panny, w tym: pokory, posłuszeństwa i oddania Bogu. Maryja była dla niej nie tylko Matką Boga, ale także Matką i Wychowawczynią każdego chrześcijanina. Urszula Ledóchowska zakładała szkoły, pensjonaty i ośrodki formacyjne także w Rosji, Finlandii, Szwecji i Danii. Często w tajemnicy. W każdym z tych miejsc, zabiegała o integralne wychowanie: fizyczne, intelektualne i duchowe, a także przekazywała młodzieży wartości chrześcijańskie, ucząc ich odwagi, odpowiedzialności i miłości bliźniego. .
Św. Urszula zdawała się mówić młodym: Naśladuj Maryję nie tylko wtedy, gdy śpiewa „Magnificat”, ale i wtedy, gdy niesie wodę w Nazarecie.
Służąca zapatrzona w Maryję
Bł. Aniela Salawa (1881-1922) – służąca z Krakowa, która żyła w prostocie – modliła się z głębi serca: „Proszą gorąco Matkę Najświętszą, aby mi pomogła do tego, bym nie obraziła Pana Boga nawet najlżejszym grzechem". Należała do Arcybractwa Matki Bożej Nieustającej Pomocy i była członkinią Sodalicji Mariańskiej. W życiu doznała wielu cierpień zarówno z powodu choroby i od ludzi. Potrafiła je akceptować jako dar od Boga, co odzwierciedlało się w jej codziennym życiu i modlitwach. „Kocham moją służbę, bo mam w niej wyborną sposobność wiele cierpieć, wiele pracować i wiele się modlić, a poza tym niczego na świecie nie szukam i nie pragnę” – mówiła, z ufnością powierzając się Maryi
Każdy z przedstawionych świętych poprzez modlitwę i oddanie się Maryi, nie tylko doświadczył osobistego nawrócenia, ale również stał się narzędziem Bożego działania w życiu innych ludzi. Ta głębia relacji z Matką Boża jest dla nas zaproszeniem, by odkryć Jej obecność w moim życiu.
