separateurCreated with Sketch.

Moc Maryi pochodzi z władzy jej orędownictwa

ASSUMPTION OF MARY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
o. Hervé Courau OSB - publikacja 31.05.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Z czego bierze się moc Maryi? Jakie jest Jej źródło? Dlaczego nazywamy Ją „Wszechmocą błagającą”?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jesteśmy w trakcie poszukiwania historycznych śladów tytułu Matki Bożej, który od początku naszych rozważań stanowi dla nas punkt odniesienia. Święty German z Konstantynopola w VIII w. oraz św. Piotr Damiani w XI w. wyrażają podobną myśl, lecz nie posługują się tym sformułowaniem.

Święty Bernard poświęcił wspaniałe kazania miłosiernej posłudze Najświętszej Maryi Panny i jej powszechnemu pośrednictwu. Przykładem może być przytoczony fragment, w którym Maryja ukazana jest jako akwedukt czerpiący łaskę wprost z Serca Bożego. W pismach św. Bernarda oba elementy rozważanego tytułu – „wszechmoc” i „błagająca” – są obszernie rozwijane, analizowane i uzasadniane, jednak nigdy nie występują łącznie w jednym sformułowaniu.

Jej moc jest wielka

W kolejnych wiekach idea ta pozostaje obecna w literaturze pobożnej, aczkolwiek nie pojawia się samo sformułowanie. Tę ideę można odnaleźć między innymi w „Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” autorstwa św. Ludwika Marii Grigniona de Montforta. Oto przykład zawarty w punkcie 27:

Maryja bowiem stoi nieskończenie niżej od swego Syna, będącego Bogiem, i dlatego nie daje Mu rozkazów tak, jakby to czyniła matka ziemska względem podwładnego sobie dziecka. Maryja, przebóstwiona przez ową łaskę i chwałę, która przebóstwia wszystkich świętych, nie prosi o nic, nie żąda niczego, nie czyni nic, co by się sprzeciwiało przedwiecznej i niezmiennej woli Bożej.

Gdy więc czytamy w pismach św. Bernarda, św. Bernardyna, św. Bonawentury i innych świętych, że zarówno w niebie, jak i na ziemi, wszystko, nawet sam Bóg, podlega Najświętszej Maryi Pannie, to chcą oni przez to powiedzieć, iż władza i moc, której Pan Bóg raczył Jej udzielić, jest tak wielka, że zdaje się, jakoby Ona posiadała tę samą władzę, co Bóg. Jej zaś modlitwy i prośby są u Pana Boga tak wszechpotężne, że wprost uchodzą za rozkazy przed Majestatem Boga, który nigdy nie odrzuca próśb swej ukochanej Matki, bo pokorne są zawsze i zgodne z Jego wolą.

Złoty cielec

W tym właśnie momencie św. Ludwikowi Marii przychodzi na myśl odniesienie się do wydarzenia opisanego w Starym Testamencie. Sądzę, że owocnym będzie przytoczenie całego tego fragmentu, zanim wrócimy do rozważań „Traktatu”. Chodzi o konsekwencje uczynienia przez Aarona złotego cielca dla Izraelitów, gdy Mojżesz przebywał z Bogiem na górze Synaj. Oto opis biblijny:

Aaron kazał postawić ołtarz przed nim (złotym cielcem) i powiedział: „Jutro będzie uroczystość ku czci Pana”. Wstawszy wcześnie rano, dokonali całopalenia i złożyli ofiary biesiadne. I usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, żeby się bawić.

Pan rzekł wówczas do Mojżesza: „Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: «Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej»”.

I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem”.

Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: „Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: «Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki»”. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud (Wj 32, 5-14).

Święty Ludwik Maria odwołuje się do tego wydarzenia i porównuje moc modlitwy Maryi do mocy modlitwy Mojżesza:

Jeżeli Mojżesz siłą swej modlitwy zdołał tak skutecznie powstrzymać Boży gniew na Izraelitów, iż najwyższy i nieskończenie miłosierny Pan, nie mogąc się oprzeć, prosił Mojżesza, by ten nie wstrzymywał zapalczywości Jego gniewu wobec owego buntowniczego ludu, to cóż dopiero sądzić o modlitwie pokornej Maryi, godnej Matki Boga, która wobec Majestatu Bożego potężniejsza jest niż prośby i orędownictwo wszystkich aniołów i świętych w niebie i na ziemi.

Moc Maryi pochodzi z orędownictwa

Ksiądz A. Tanquerey w swoim dziele poświęconym teologii ascetycznej i mistycznej podkreśla, że ta moc Maryi nie pochodzi od niej samej, lecz z danej jej władzy orędownictwa. Ona jedynie wypełnia swoją rolę. Zdaje się mówić do Boga: „Chciałeś Panie, abym była odbiciem Twojego miłosierdzia i orędowniczką mojego ludu. Oto moja misja. Przedstawiam Ci Twoje własne miłosierdzie w całej jego czystości i błagam, odwołując się do niego”. Bóg, nie chcąc odmówić niczego, co słuszne, tej, którą czci i miłuje bardziej niż wszystkie stworzenia, sprawia, że można powiedzieć, iż jest ona wszechmocna przez swoje błagania – Omnipotentia supplex.

Pochodzenie tego tytułu jest prawdopodobnie wschodnie, ponieważ jest podobny w tonie do inwokacji Akatystu ku czci Bogurodzicy: „Oblubienico nienaruszona”, „gwiazdo Słońce nam ukazująca”. Najświętsza Panna pozwala nam wyraźnie ujrzeć chrześcijańską dychotomię: jesteśmy grzesznikami, którym przebaczono. Znamy naszą nędzę, ale znamy także Boże miłosierdzie. Papież Franciszek powiedział kiedyś, że przylgnąwszy mocno do tych dwóch biegunów – jednego pozytywnego, drugiego negatywnego – jesteśmy jak żarówka, która świeci, możemy promieniować radością dzieci Bożych. Jeśli nie mamy świadomości, że jesteśmy grzesznikami, mamy duszę faryzeusza i nie możemy wysławiać Bożego miłosierdzia. Jeśli natomiast jesteśmy świadomi naszego grzechu, ale nie trzymamy się Bożego miłosierdzia, popadamy w rozpacz i światło gaśnie. Musimy więc być trwale podłączeni do obu biegunów, aby oświecać innych radością i pokorą.

W Maryi – mimo tego, że jest Niepokalana – doskonale splatają się chwała wszechmocy i postawa pokornego błagania. Wyrażenie Omnipotentia supplex jest więc swego rodzaju streszczeniem chrześcijaństwa, odzwierciedleniem uniżenia Pana, o którym mówi św. Paweł w Liście do Filipian: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (Flp 2,6-7). Pamiętając o zasadniczej różnicy między Chrystusem a Maryją, do niej również można odnieść te słowa. Kontemplujmy więc Matkę Bożą, która będąc chwalebną Theotokos, uznaje się za „służebnicę Pańską”. Czynili to z pożytkiem wielcy pisarzy kościelni, przyniesie to korzyść także naszej modlitwie.

Lourdes i La Salette

Tytuł Omnipotentia supplex był więc przez wieki przekazywany ustnie i nie zachowały się zapisane ślady jego użycia. Przypomina on nieco podziemną rzekę, która nawadniając, pozwala wzrastać i rozkwita duchowości. Został on zapisany dopiero w XIX w. i zyskał znaczną popularność wśród grupy katolickich pisarzy z końca tego stulecia i pierwszej połowy XX w., którzy szczególnie czcili objawienia Matki Bożej w La Salette (1846 r.). Cenili je nawet wyżej niż o późniejsze o dwanaście lat objawienia z Lourdes. Ich zdaniem, tajemnicze i bolesne przesłanie Płaczącej Dziewicy z Alp zostało niejako przesłonięte zbyt przyjaznym uśmiechem Niepokalanej z Lourdes.

Léon Bloy (1846–1917) kochał Matkę Bożą z La Salette i tak w trzech linijkach naszkicował jej obraz: „Dziewica najpierw siedziała i płakała w głębi wąwozu, potem wstała i przemówiła do dzieci, w końcu – kilka kroków dalej, na skraju równiny, z twarzą zwróconą ku Włochom – została uniesiona ku Niebu, w swojej niewysłowionej postawie Wszechmocy błagającej.”

Pół wieku później Paul Claudel nadał wyrażeniu „Wszechmoc błagająca” znaczenie szersze i związał je z Niepokalaną z Lourdes: „Bóg wyznacza spotkanie w Lourdes, aby dać upust swojemu miłosierdziu wobec całej ludzkiej nędzy. Tę poślubioną przez Maryję nędzę można słusznie nazwać omnipotentia supplex.” Zwróćmy uwagę na dwie myśli Claudela. Po pierwsze, kwestia charakterystyczna dla jego duchowości: Boże miłosierdzie potrzebuje ludzkiej nędzy, aby mogło się objawić. Jest to myśl prawdziwa, ale odwołując się do niej należy zachować precyzję, albowiem sam w sobie Bóg nie potrzebuje nikogo, aby jaśnieć pełnią doskonałości.

Co jednak szczególnie istotne, Claudel rozszerza znaczenie tego wyrażenia: nie odnosi się ono już tylko do Maryi, ale do całej ludzkości. Cała ludzka nędza przyzywa serdeczne i czułe Boże miłosierdzie. Claudel pisze w innym miejscu: „Omnipotentia supplex! To nie tylko Najświętsza Dziewica. Do nas samych również słusznie odnosi się to określenie!”.

Ostatecznie to Louis Massignon (zm. 1962), zainspirowany swoimi kontaktami z chrześcijańskim Wschodem, wprowadził ten tytuł w krwioobieg kultury i przyczynił się do jego upowszechnienia.

Zapamiętajmy zatem, że Maryja jest wszechmocna dzięki swojemu niezrównanemu pięknu oraz dzięki wiedzy o tym, jak trafić do Serca Jezusa. Wie ona lepiej niż siostry Łazarza, jak błagać swego Syna, aby poruszyć Jego serce. My także uczestniczymy w tej wszechmocy błagającej – przez nasze cierpienia, na miarę naszej zgody na absolutną zależność od łaski Bożej, oraz poprzez nasze duchowe piękno, które wzrasta, jeśli nasze życie staje się bardziej z chrztem, który przyjęliśmy.

Maryja i komunia święta

Na zakończenie chciałbym przytoczyć fragment jednego z dzieł Dom Delatte’a. Pisze on w nim o przyjmowaniu sakramentalnej komunii świętej przez Dziewicę Maryję, jako najdoskonalszym sposobie przebywania Pana z Jego Matką. To jest to wyjątkowe miejsce, w którym Królowa spotyka Króla i wstawia się za Kościołem:

Czasami w dziełach Bożych pojawiają się pewne wydarzenia, które są niezmiernie tajemnicze, sprawiające wrażenie sprzeczności. Ta sprzeczność zdaje się dotyczyć także części życia Najświętszej Dziewicy. Chodzi mi o to, co dotyczy obecności Boga. Na pierwszy rzut oka Matka Boża jakby podążała drogą zstępującą: patrząc po ludzku Pan – zamiast jednoczyć się z Nią coraz bardziej – coraz bardziej się oddala, jakby umyka jej coraz bardziej od momentu Wcielenia. Zobaczcie: na początku Pan jest prawdziwie jej dobrem. Należy do Niej i tylko do Niej. Potem nadchodzą dni Bożego Narodzenia i Nazaretu. Pan nadal należy do swojej Matki, ale jednocześnie należy także do innych. I trzeba przyznać, że im bardziej oddaje się innym, tym mniejszą rolę ma do odegrania Najświętsza Dziewica. Gdy Pan ma dwanaście lat, wskazuje swojej Matce, poprzez tę nieskończenie tajemniczą i znaczącą trzydniową nieobecność, jakie trudne i wymagające obowiązki muszą podjąć i On, i Jego Matka. Widzimy też, że po rozpoczęciu życia apostolskiego Pan w jeszcze mniejszym stopniu „należy” do swojej Matki. Wreszcie na Kalwarii jakby się jej wyzbywa. Odchodzi i pozostawia Najświętszą Dziewicę w rękach świętego Jana. Jeszcze przez jakiś czas Pan pozostaje na ziemi. Nadchodzi jednak chwila, gdy Pan wycofuje się w wieczność i pozostawia swoją Matkę samą, całkowicie samą. Tak więc Komunia Święta była dla Serca Pana jedynym sposobem przebywania ze swoją Matką.

My zaś, którzy znamy Serce Pana, którzy dobrze wiemy, że życie Matki Bożej było nieustannym wstępowaniem ku wyższej doskonałości, uczymy się przez ten ostatni dar Pana dla Jego Matki, jaka jest rzeczywista wartość Komunii Świętej. I okazuje się, że ten nieskończenie bliski i czuły sposób, którym Pan się posłużył, aby pozostać ze swoją Matką, ten ostatni dar Pana, który należy jednocześnie do czasu i do wieczności – Jego rzeczywista obecność w Najświętszej Eucharystii, ten właśnie sposób jest do naszej dyspozycji. To, co po Wniebowstąpieniu wystarczało Najświętszej Dziewicy aż do świtu wieczności, to samo zostało nam dane. My również uczestniczymy w świętej komunii Boga z Jego ludem. „Słowo stało się ciałem”, Emmanuel zamieszkał wśród nas, pełen łaski i prawdy (por. J 1,14).

Teraz wystarczy odwołać się do słów św. Ludwika Grignion de Montforta:

Po Komunii świętej w głębokim skupieniu, z zamkniętymi oczami wprowadź do Serca Maryi Jezusa Chrystusa. Oddasz Go Jego Matce, która Go przyjmie z miłością, posadzi na zaszczytnym miejscu, w głębokiej pokorze Go uwielbi, doskonale Go ukocha, czule obejmie i odda Mu w duchu i w prawdzie wiele powinności, które naszemu ciemnemu umysłowi są całkiem nieznane. Możesz także w głębokiej pokorze serca trwać w obecności Jezusa, przebywającego w Maryi, lub jak niewolnik stanąć przed bramą królewskiego pałacu, w którym Król rozmawia z Królową; a w przekonaniu, że oni rozmawiając ze sobą, ciebie nie potrzebują, wznieś się w duchu do nieba i obejmij całą ziemię, prosząc wszystkie stworzenia, by za ciebie Jezusowi i Maryi składały hołd dziękczynienia, uwielbienia i miłości: Pójdźcie, upadnijmy i pokłońmy się.


Czwarta nauka rekolekcyjna wygłoszona dla Stowarzyszenia św. Benedykta Patrona Europy (ASBPE) w Opactwie Notre-Dame de Triors w dniach 5-6 października 2024 r.

Tytuł, śródtytuły i lead pochodzą od redakcji Aletei.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!