separateurCreated with Sketch.

Byłam na Bali, budowałam ołtarze bożkom. Szukałam Boga wszędzie – aż znalazłam Go w Kościele”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Theresa Civantos Barber - publikacja 03.06.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Młoda Amerykanka rzuciła medytację, poganizm i duchowość New Age, by odkryć prawdę w Kościele katolickim. Teraz mówi: „Jestem w domu”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Walka duchowa o córkę

Emily DeBouver przez wiele lat szukała sensu życia w niewłaściwych miejscach. Urodziła się na przedmieściach północno-zachodniego Chicago, a jej dzieciństwo nie miało silnych fundamentów religijnych. Jej ojciec, katolik, zadbał o to, by otrzymała chrzest i Pierwszą Komunię Świętą, natomiast matka – po bolesnych doświadczeniach związanych z Kościołem – zwróciła się ku duchowości New Age.

„W naszym domu panowało niewypowiedziane napięcie co do tego, w co właściwie powinniśmy wierzyć” – mówi Emily. „To napięcie cicho przenikało każdy zakamarek naszego życia”.

Gdy miała dziewięć lat, rozwód rodziców wywołał sześcioletnią walkę o opiekę, która sprawiła, że przez siedem lat nie miała kontaktu z ojcem. Bez duchowego przewodnictwa w kluczowych latach dorastania, Emily popadła w destrukcyjne zachowania:

„Stałam się podatna na wpływy świata i działania diabła. Bez zakorzenienia, bez kierunku i bez moralnego kompasu sięgnęłam jako nastolatka po alkohol, seks i narkotyki, by spróbować zapełnić pustkę w piersi – pustkę, którą tak naprawdę mogli wypełnić tylko Bóg i mój ojciec”.

Chrześcijaństwo jest seksistowskie - słyszałam, więc uciekłam w pogaństwo

Emily podążyła śladem matki: zanurzyła się w praktykach New Age. Medytowała, budowała pogańskie ołtarze, a w poszukiwaniu duchowości wyjechała nawet na siedem miesięcy na Bali. Mimo tych wysiłków, prawdziwe spełnienie wciąż jej umykało.

„Po ośmiu latach studiowania filozofii Wschodu i pracy duchowej bez Boga, byłam po uszy w długach” – mówi. „Mój związek przeżywał kryzys, a uczucie pustki nie znikało – aż do chwili, gdy spotkałam Jezusa”.

Rozczarowanie pogańskimi praktykami było bolesne. Tak naprawdę doświadczała pustki choć obiecywano jej szczęście i pełnię. Pewnego dnia postanowiła po prostu dać szansę Jezusowi. To był moment pierwszego nawrócenia, a zarazem wewnętrznego rozrachunku z przekonaniami, które nosiła przez lata:

„Gdy przyjęłam Jezusa do serca, musiałam zmierzyć się z wszystkimi stereotypami i oszczerstwami, na których wyrosłam: ‘Chrześcijaństwo jest seksistowskie, rasistowskie, patriarchalne – to narzędzie kontroli’. Musiałam sobie zadać też pytanie, co pomyślą o mnie inni, skoro przez lata wyśmiewałam wierzących’”.

Od letniego chrześcijaństwa do katolicyzmu

Początkowo była sceptyczna wobec katolicyzmu, ale im więcej czytała i zgłębiała, tym bardziej ją on pociągał. Dużą rolę odegrał w tym mężczyzna, którego wtedy spotkała, a który ujął ją swą szlachetnością i autentyczną troską, której wcześniej nie doświadczała. Był realnym zaprzeczeniem wszystkich negatywnych stereotypów o katolikach, którymi była karmiona przez lata. Jest to jej obecny narzeczony.

„Ostatecznie zrozumiałam, że Kościół katolicki ma wszystko, czego szukałam” – mówi. „Prawdę, głębię, piękno i samego Chrystusa”.

Sakramenty odmieniły jej życie. Przez Eucharystię nawiązała z Chrystusem więź pełną zaufania, której nie znalazła nigdzie indziej.

„Nie byłam u spowiedzi przez 18 lat. Kiedy w końcu wróciłam, oszołomiły mnie łaska i delikatność, których wtedy doświadczyłam. Przez długi czas wierzyłam, że spowiedź to tylko poczucie winy i osądzanie.

Wmówiłam sobie, że grzech i piekło nie istnieją – dopóki nikogo nie ‘zraniłam’, wszystko było w porządku. Ale siedząc w konfesjonale, twarzą w twarz z kapłanem, który promieniował miłością i miłosierdziem Chrystusa, wszystko się we mnie rozplątało. Płakałam, gdy przypominał mi o miłości Jezusa i Jego pragnieniu, bym żyła z Nim w bliskiej relacji.

Wyszłam z kościoła lżejsza, bez bagażu, z nowym sercem. Jezus dał nam te sakramenty, bo wiedział, że będziemy ich potrzebować – by Go poznać, przyjąć Jego łaskę i zaznać prawdziwej wolności”.

Razem, w małżeństwie, ku Bogu

Emily przygotowuje się obecnie do ślubu ze swoim narzeczonym, katolikiem – 7 czerwca złożą sobie przysięgę wierności w kościele św. Marii Anielskiej. Ich relacja rozkwitła dzięki wspólnej wierze.

Jej życie duchowe obejmuje dziś nabożeństwo do Maryi poprzez modlitwę różańcową, a także inspirację przykładami świętych.

„Dzięki Jezusowi, Jego Kościołowi i Jego sakramentom jestem bezpieczna – jestem w domu” – powiedziała.

Jeśli historia Emily poruszyła cię do głębi – nie jesteś sam. Każdy nowy członek Ciała Chrystusa wzbogaca cały Kościół. Jej świadectwo przypomina, że Bóg cierpliwie czeka na wszystkich, którzy szukają sensu i celu życia.

„Swoje życie zawdzięczam Trójcy Świętej i jednemu, świętemu, katolickiemu Kościołowi” – mówi Emily. „To doświadczenie zmieniło historię mojej przyszłej rodziny na pokolenia”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!