separateurCreated with Sketch.

Koszulka też może ewangelizować. Historia Deus Design

Deus Design Przemo Bogdan
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bogna Białecka - publikacja 09.06.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zaczęło się od frustracji z powodu kiczu kościelnego. Dziś bluzy i T-shirty z Deus Design nie tylko bawią, ale… prowadzą ludzi do Boga. Poznajcie Przema - twórcę marki.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Z Przemysławem, twórcą katolickiej marki Deus Design, rozmawiamy o tym, jak z pasji do grafiki i pragnienia mówienia o Bogu powstał sklep, którego produkty inspirują do rozmowy… a czasem nawet do nawrócenia.

Aleteia: Pamiętasz moment, kiedy zrodził się w Tobie pomysł na Deus Design? Coś, co sprawiło, że postanowiłeś ewangelizować… koszulką?

Przemysław Bogdan: Tak, doskonale pamiętam, co działo się w mojej głowie. Pomysł na założenie tego sklepu pojawił się gdy, pracowałem jako grafik komputerowy (takie mam wykształcenie i zawód) w agencji reklamowej w Toruniu, która zajmowała się produkcją gadżetów reklamowych. Widziałem, jakie pozytywne emocje, poprawę humoru u ludzi wywołuje coś tak prostego jak t-shirt z ich ulubioną postacią z gry, memem lub mądrym a czasem głupim żartem. Tam też się nauczyłem tej niszy w branży projektowej/reklamowej i szczerze ją polubiłem. 

Jednocześnie, jako wierzący katolik, dostrzegłem, że na rynku nie ma (wtedy nie było) koszulek katolickich w podobnym tonie. Wszystkie koszulki, które można było kupić w Polsce te osiem lat temu, były albo strasznie oklepane (zdjęcie ikony na koszulce), albo graficznie kiczowate, takie… odpustowe, w złym tego słowa znaczeniu. 

Uznałem, że zrobienie koszulek i bluz, dobrych projektowo, oraz mających albo żartobliwy albo mocny, ale zawsze pobożny przekaz, ma potencjał zarówno ewangelizacyjny, jak i biznesowy. Więc, wykorzystując swoje doświadczenie w branży nadrukowej, postanowiłem razem z  żoną Moniką założyć taki sklep. 

Coś jeszcze?

W momencie, kiedy z Moniką, (wtedy jeszcze moją narzeczoną, obecnie żoną), podejmowaliśmy decyzję o tym, że “Dobra, robimy, próbujemy, zakładamy ten sklep”, powiedzieliśmy sobie, że czymś super będzie możliwość utrzymywania się z wykonywania rzeczy miłych Bogu, oraz że jeżeli chociaż jedna osoba nawróci się dzięki naszej pracy — dzięki temu, że na przykład wywiąże się dyskusja zapoczątkowana przez to, że ktoś bedzie miał na sobie naszą koszulkę, albo przez to, że ktoś zobaczy drugiego katolika, który będzie miał na sobie bluzę z cytatem z Pisma Świętego i zainspiruje go do pójścia do spowiedzi, to znaczy, że było warto. 

Czy Deus Design różni się czymś od klasycznego sklepu z dewocjonaliami?

Po pierwsze, jak myślisz o dewocjonaliach, to zazwyczaj myślisz o różańcach, medalikach, ikonach, modlitewnikach, a nie o T-shirtach, bluzach czy kubkach, które my sprzedajemy.

Pod drugie — większość z tych rzeczy, katolickich dewocjonaliów jest robione na jedno, powszechne (i w większości wypadków adekwatne), ale jednocześnie bardzo poważne i dostojne kopyto.

Ja natomiast chciałem zrobić coś, co będzie pomiędzy strefą sacrum a profanum — coś, co będzie na tyle lekkie w swojej formie, że bez problemu przeciętny wierzący będzie mógł bez zażenowania i z uśmiechem na twarzy, ubrać to i pójść w tym zarówno do pracy, do kościoła jak i na piwo. Osobiście, na przykład, nie ubrałbym do każdej sytuacji, do swojego codziennego życia, koszulki, na której znajdowałaby się wprost ikona Matki Bożej Częstochowskiej, ponieważ do niektórych sytuacji, takich jak wyjście na piwo, uznałbym tę koszulkę za po prostu niestosowną. Tak samo jak średnio pasującym do wyjścia na piwo z kolegami, jest zabieranie ze sobą na przykład brewiarza. 

Ale T-shirt z pobożnym żartem, dyskretnym symbolem? Zaprojektowany tak jak dobry merch? Jak najbardziej.

Skąd czerpiesz inspiracje do projektów?

Oj, źródeł jest sporo.

Po pierwsze — sztuka sakralna — nasz projekt “Alfa i omega” został zainspirowany ornatem, “Ornament maryjny” detalem z ołtarza, a Przenajświętsze Serce jest cyfrową restauracją XIX wiecznego francuskiego fresku, mogę tak dalej wymieniać :) Kościół w swojej 2000-letniej, bogatej historii wytworzył tyle pięknych dzieł sztuki, że inspiracje można znaleźć w co drugim kościele, książce, mszale, detalu, ornamencie, fresku, witrażu etc. Tak naprawdę wystarczy świadomie patrzeć na wszystko, co wytworzyli nasi bracia i siostry w wierze, a inspiracje i sugestie do projektów nasuwają się same. 

Po drugie — Pismo święte — nie raz zostałem zainspirowany do stworzenia czegoś po odsłuchaniu niedzielnego czytania lub po prostu po lekturze np. psalmu. 

Po trzecie internet i wszelakie memy katolickie i chrześcijańskie — Katolicy w internecie, podobnie jak wszyscy w Internecie, uwielbiają, kochają mądro - śmieszne obrazki. Wiele z nich jest świetną inspiracją do stworzenia projektu na koszulce i bluzie, a niektóre z nich nawet bezpośrednio znalazły przełożenie na nasze projekty. Takimi przykładami mogą być „Keep Calm and Deus Vult”, “Loading Świętość” inspirowany ikonką ładowania się i aureolą  albo „Inkwizycja” będąca parodią koszulki z hasłem "konstytucja".

Po czwarte — sugestie naszych obserwujących (zachęcam do polubienia naszego Facebooka i obserwowania Instagrama). Część projektu została zasugerowana przez naszych obserwujących, którzy pisali do nas komentarze, wiadomości, czy zrobiliśmy coś takiego lub innego. Do wielu takich próśb się przychyliliśmy, ponieważ pomysły były bardzo dobre. Niedawny projekt "Jaram się jak paschał" został mi na przykład zasugerowany przez księdza z mojej parafii (serdecznie pozdrawiam księdza Mateusza ;) ). 

archiwum własne Deus Design

Kto kupuje twoje produkty? Kogo widujesz w swoich koszulkach?

Jeśli chodzi o sklep www to kompletnej wiedzy na ten temat nie mam, bo widzę tylko to, co ktoś zamówi i gdzie mam wysłać mu paczkę. Natomiast ten adres, a także okazyjny kontakt z naszymi klientami trochę zdradza mi  na temat profilu moich klientów. 

Całkiem sporo księży i  zakonników kupuje nasze koszulki i bluzy — widzę to, bo czasem podpisują się ks. albo o. (a czasem nawet OP czy CSSR) w formularzu zamówienia albo widzę, że paczka jest adresowana na parafię/klasztor. Mogę się tylko domyślać, że zamawiają częściowo dla siebie, częściowo dla swoich współbraci. 

Wiem też, że wielu księży czy zakonników dostaje moje produkty jako prezent od parafian, czy wspólnot, które prowadzą. Wiele razy dostawałem wiadomość z pytaniem, czy zdążymy z wysyłką na dany dzień, ponieważ “ksiądz proboszcz ma tego dnia urodziny i chcielibyśmy dać mu tę bluzę na prezent”. 

Oczywiście, większość moich kochanych klientów to zwykli, prości katolicy, którzy chcą pokazać, że nie wstydzą się swojej wiary, że nie wstydzą się Chrystusa. I chcą także wywoływać po prostu uśmiech u swoich kolegów, koleżanek, braci w wierze.

Półki co, w 2025 roku najpopularniejszymi projektami są „Loading świętość”, Michał Archanioł  oraz artystyczna modyfikacja ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy.  

Mam też rzeczywiście możliwość robienia zamówień hurtowych oraz indywidualnych projektów. No i takie rzeczy zazwyczaj zamawiają u mnie przewodnicy pielgrzymek dla swojej grupy pielgrzymkowej, wspólnoty, scholę parafialne, które zamawiają na przykład 30 bluz ze swoim indywidualnym logotypem, który czasem też im od zera projektujemy. 

Często mówi się, że prowadzenie własnego biznesu to twarda szkoła życia. Jak Ty łączysz codzienne wyzwania przedsiębiorcy z misją ewangelizacji?

Tak. Dla mnie najbardziej problematyczne było kilka pierwszych miesięcy, w których regularnie byliśmy “pod kreską”, a wkładaliśmy z Moniką dużo pracy i serca w sklep. 

Potem dużym problemem też było okres COVID-u, gdzie z jednej strony strzałem w dziesiątkę na początku pandemii okazały się maseczki z katolickimi nadrukami. Z drugiej strony w tym okresie straciłem wszystkich klientów pielgrzymkowych, ponieważ w latach 2020 i 2021 nikt nie organizował pielgrzymek, wiec nikt nie zamawiał koszulek na pielgrzymki. 

Prowadzenie własnej firmy zdecydowanie uczy kombinowania, kreatywności i wytrwałości. Bywa to twarda szkoła życia, ale gdy nauczysz się to robić i wyjdziesz ponad poziom, na którym podwyżka ZUSu lub jedna duża reklamacja może sprawić, że nagle jesteś w danym miesiącu pod kreską, to okazuje się, że  zyskujesz wolność, której nie zamieniłbym dziś na nic innego.

A w trudnych momentach? Patrzę na wiszący nad moim biurkiem obrazek św. Łukasza Ewangelisty (patron grafików i drukarzy) odmawiam krótką modlitwę, zaciskam zęby i “jadę dalej”. Prowadzę tę firmę nie tylko dla siebie i swojej wygody lub ego, ale dla swojej rodziny i dla Chrystusa, nie mam zamiaru odpuszczać.

Czy dziś, z perspektywy kilku lat, powiedziałbyś, że taki sklep to dobry sposób na życie? I co byś powiedział komuś, kto chciałby pójść podobną drogą?

Powiedziałbym, że budowanie biznesu w tej niszy (jak w wielu innych) to zdecydowanie maraton, a nie sprint. Wymaga czasu i cierpliwości.

Dla mnie osobiście jest to bardzo dobry sposób na życie. Bezcenne dla mnie jest to, że moja praca zbliża mnie do Chrystusa, a nie, tak jak w wypadku wielu osób, bywa przeszkodą do pogłębiania relacji z Bogiem. 

Moim zdaniem bycie przedsiębiorcą nie jest dla każdego, ale jeżeli ktoś odczuwa do tego powołanie, regularnie myśli o tym, że mógłby założyć jakąś firmę, widzi nisze w rynku, którą mógłby dla siebie zagospodarować, i ta nisza jest jakoś związana z Chrystusem, to jak najbardziej zachęcam go do tego, aby próbował. Może niekoniecznie robiąc mi koszulkową konkurencję ;) ale zdecydowanie uważam, że potrzebujemy więcej dobrych katolickich twórców, artystów, katolickich przedsiębiorców. Im więcej członków naszego kościoła będzie aktywnie zapełniało przestrzeń świadectwem, dobrą nowiną tym tylko lepiej dla wszystkich.

Dziękuję za rozmowę i zapraszam na stronę - może wakacyjna wyprawa w nowej koszulce przyniesie niespodziewane owoce duchowe?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!