separateurCreated with Sketch.

Ks. Pawlukiewicz: Boże, gdybyś chciał mnie sprawdzić, to może pięćdziesiąt złotych?

Dziewczyna z burzową chmurą na głowie
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Piotr Pawlukiewicz - publikacja 15.06.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bóg zna nas doskonale, ale mimo to sprawdza nas. Nie on tego jednak potrzebuje, ale my.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Myślimy, że jesteśmy przeklęci

Jezus z uczniami wychodzi ze świątyni. Widzą niewidomego. Oni pytają: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?” (J 9, 2). Jezus im odpowiada: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9, 3).

Ta rozmowa odbywa się przy niewidomym.

Kto zgrzeszył? Jej, ile razy on takie pytanie słyszał! Ile było analiz – w domu, z sąsiadami, w samotności…

I nagle słyszy pewny, mocny głos Jezusa: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego”.

Jezus odpowiada i zaraz go dotyka: „To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany” (J 9, 6–7).

Ile osób żyje w przekonaniu: jesteśmy przeklęci i dlatego nam się nie wiedzie.

Jakie to potrafi być niszczące.

Nie byliście przeklętą rodziną.

Twój ojciec cię kochał, potem już nie umiał, pogubił się.

Ale w niebie będą spotkania.

Jak wielkie jest miłosierdzie Boże!

Rękopis ks. Piotra Pawlukiewicza

Sprawdzam pokorę

Jest coś dziwnego w uzdrowieniach, których dokonuje Pan Jezus.  Niewidomego zawołał do siebie, innemu kazał pokazać uschłą rękę. Mógł uzdrowić w dyskrecji, ale… sprawdzał pokorę.

My nie lubimy pokazywać naszych słabości. U lekarza najchętniej schowalibyśmy się za parawan. Do znajomych mówimy: „Nie odwiedzajcie mnie w szpitalu”. My często pozujemy pokorę.

Ksiądz Aleksander Fedorowicz mówił: „Z pychy duma i z pychy nieśmiałość”.

Często po drodze nam z postawą: siedź cicho w kącie, nie angażuj się, nie wychylaj, nie ryzykuj. Jest nam to na rękę. Mógłbyś dać plamę, pomylić się. A tak, w kącie, jesteś mądry komentator.

Tak tylko gadamy…

Facet zaprzyjaźnia się z koleżanką w pracy. Żaden seks. Tylko żarty. Ona pyta go o motor, bo on się interesuje. On zachwycony, bo żona nigdy o to nie pyta. I nie ma żadnej zdrady. Tylko on coraz częściej mówi do żony: „Oj, głupia ty, głupia”, a do dzieci: „Nie wkurzajcie mnie”.

Ile kobiet zaprzyjaźniło się z kolegą czy nawet z koleżanką w pracy i nagle zaczęło się robić źle w małżeństwie.

Bo można z kimś się zbliżyć i on zastępuje Jezusa.

Już się Boga nie potrzebuje.

Niby nic, żaden grzech, „tak sobie gadamy”, a w życiu radykalnie, choć powoli, coś się zmienia.

Nieraz pytam:

– Bóg nas przerasta mądrością?

– Tak – słyszę w odpowiedzi.

– Jego decyzje będą nas przerastać?

– Tak.

– Bóg czasami musi wystawić nas na próbę, w której będzie się wydawało, że wszystko stracone.

– Jasne, ok.

– No to Bóg zakazuje antykoncepcji.

– Nieee, tylko nie to. Naturalne planowanie rodziny to głupota. Może inną próbę, bo tej nie akceptuję.

Nie będzie innej.

Podobnie z in vitro (dziecko jest darem miłości).

Podobnie z eutanazją (Bóg jest Panem życia).

Ludzie chcieliby taką próbę: zgubiłem sto złotych. Wkurzyłem się i szukałem, a gdy nie znalazłem, pomyślałem: „A może to znak, próba? Może to znalazł potrzebujący? Nawet jestem gotów zaakceptować i zrozumieć, że Bóg chce mnie sprawdzić. Tylko, Boże, gdybyś jeszcze w przyszłości chciał mnie tak sprawdzić, to może pięćdziesiąt złotych?”.

Okładka książki „Miej szczęśliwe dni”

Trudno kochać trudnych ludzi

Każdy z nas jest posłany do tego, by służyć innym. Bóg Ojciec posłał swojego umiłowanego Syna, Syn posłał apostołów: „A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam»” (J 20, 21).

Apostołowie posyłali kolejnych, ci następnych i tak dalej.

Posłane, żeby służyć, są nie tylko osoby duchowne, ale i świeckie. Jesteśmy posłani do rodzeństwa, do rodziców, do sąsiadów, kolegów i koleżanek. Mamy im głosić nie kazania, ale miłość. Miłość w praktyce, a to nie zawsze jest łatwe. Bo trudno kochać trudnego męża, trudną koleżankę z pracy, trudnych rodziców. Ale jesteśmy posłani: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!” (J 15, 9).

Tak jak Jezus jesteśmy posłani, aby nieść dobrą nowinę, ukazywać innym ludziom łaskawość Boga, Jego przychylność: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 18–19).

Czy czujesz się posłany? Co to dla ciebie oznacza?


Fragment książki „Miej szczęśliwe dni”, Wydawnictwo Esprit. 

Tytuł, śródtytuły i podkreślenia pochodzą od redakcji Aletei.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!