Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Spadek powołań, brak dodatkowej działalności, duże zmiany w organizacji zajęć religii od nowego roku szkolnego, rosnące koszty utrzymania domu – to główne powody, dla których siostry elżbietanki opuszczają swoją siedzibę w Jarocinie. Dom przy ul. Kościelnej 1, w którym do tej pory mieszkały, zostanie wystawiony na sprzedaż lub wynajem.
133 lata w Jarocinie
Pierwsza o tej sprawie napisała Gazeta Jarocińska. Od lipca w Jarocinie nie będzie już sióstr elżbietanek. „Zakończą działalność po 133 latach” – napisał tygodnik.
Elżbietanki przybyły do Jarocina w 1892 roku dzięki inicjatywie ks. Stanisława Niklewskiego, ówczesnego proboszcza parafii św. Marcina. Trzy siostry – s. Audencja, s. Fabiola i s. Wera – zajmowały się m.in. chorymi, opieką nad szatami liturgicznymi, prowadziły działalność charytatywną i wychowawczą.
Pierwszą siedzibą zakonnic był „dom przy Bogusławiu” – dziś mieści się tam Bank Spółdzielczy. Potem powstał dom zakonny przy ul. Kościelnej 1. Został zbudowany w latach 1900–1902, nieopodal kościoła pw. św. Marcina.
W budynku tym, oprócz mieszkania dla sióstr, miała powstać także tzw. „ochronka”, ale władze niemieckie nie udzieliły pozwolenia na jej otwarcie, ponieważ było to sprzeczne z założeniami germanizacji. Pomysł udało się zrealizować dopiero podczas I wojny światowej. Ochronkę uruchomiono w 1916 roku w budynku mieszkalnym przy ul. Św. Ducha.
W latach 30. została ona przeniesiona do pomieszczeń Domu Świętego Józefa. Z czasem utworzono tam siedzibę oddziału Związku Towarzystwa Dobroczynności „Caritas”.
Wybuch II wojny światowej spowodował, że elżbietanki musiały zawiesić swoją działalność. Zakonnice zmuszono do opuszczenia domu. Część z nich znalazła schronienie w Domu Świętego Józefa, niestety – i stamtąd zostały wyrzucone. Władze niemieckie zakazały elżbietankom noszenia habitów. Przez jakiś czas siostry zamieszkiwały wspólnie małe mieszkanie przy ul. Długiej. Kiedy w 1941 roku życie we wspólnocie okazało się niemożliwe, siostry rozjechały się do swoich domów.
Jak wspomina portal jarocinska.pl, w mieście pracowała tylko s. Liberata, która pomagała w miejscowym szpitalu. Po zakończeniu wojny siostry nie mogły wrócić do domu zakonnego przy ul. Kościelnej 1 – budynek został zajęty przez Sowietów. Wojska radzieckie splądrowały i zniszczyły dom elżbietanek. Po częściowym remoncie budynku siedem sióstr zamieszkało na piętrze. Dzięki ogromnemu wysiłkowi elżbietanek udało się po kilku latach odbudować cały obiekt.
Prawdziwe anioły
Siostry zaangażowały się w działalność charytatywną i wychowawczą. Opiekowały się chorymi, uruchomiły przedszkole. Mimo nacisków władz komunistycznych prowadziły punkty katechetyczne, przygotowywały dzieci do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej. Elżbietanki włączały się w organizację wydarzeń kościelnych, rozprowadzały opłatki i świece „Caritasu”. Otaczały modlitwą każdego, kto jej potrzebował lub o nią poprosił.
Jak opisuje portal jarocinska.pl, w pamięci mieszkańców miasta zapisały się m.in. siostra Małgorzata – dyplomowana pielęgniarka, która jeździła do chorych charakterystycznym rowerem. Elżbietanka została nawet nominowana przez mieszkańców do tytułu „Jarocinianina Roku” – otrzymała wtedy specjalne wyróżnienie.
Siostra Edyta przez wiele lat była zaangażowana w prowadzenie przedszkola i katechizację.
„W czasach, gdy wszystkiego brakowało w sklepach, elżbietanki były w stanie przygotować świąteczne paczki dla wszystkich dzieci. Ważną postacią w historii jarocińskiej wspólnoty jest również siostra Marcina Adamow, która była przełożoną jarocińskiego domu przez ponad 20 lat, a obecnie pełni posługę w Ziemi Świętej. To dzięki niej w parafii św. Marcina do dziś działa Apostolstwo Dobrej Śmierci” – czytamy na jarocinska.pl.
Jarocinianie pamiętają również s. Konstancję, nazywaną „siostrą Euforią”, która potrafiła zarażać innych uśmiechem i pozytywnym nastawieniem.

Coś się kończy, coś się zaczyna...
Teraz te wspomnienia przechodzą do historii, ale przeszłość otwiera drzwi do nowych zadań i możliwości. W placówce przy Kościelnej 1 pozostały dwie siostry.
– Spadek powołań, brak dodatkowej działalności, duże zmiany w organizacji zajęć religii od nowego roku szkolnego, rosnące koszty utrzymania domu – wylicza s. Irmina, tłumacząc w rozmowie z nami powody zamknięcia domu zakonnego w Jarocinie.
– Jedne dzieła się kończą, drugie zaczynają – podkreśla.
Siostra Irmina tłumaczy, że siostry zasilą placówki, w których prowadzone są inne, intensywne działania.
– Jesteśmy osobami, które odpowiadają na potrzeby czasu. Przy domu prowincjonalnym w Poznaniu, przy ul. Łąkowej, prowadzimy bardzo dużą jadłodajnię dla bezdomnych i ubogich. Tam przyda się pomoc – mówi Aletei elżbietanka.
Według nieoficjalnych jeszcze informacji dom zakonny w Jarocinie zostanie wystawiony na sprzedaż lub wynajem.
Zdjęcia w galerii pochodzą z portalu jarocinska.pl.
