Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Na jego trop wpadł profesor, który kocha historię i piwo. Dzięki niemu, po wiekach zapomnienia i czterech latach przerwy, do sklepów i restauracji wraca Piwo Krakowskie Białe – z serca nauki i tradycji.
Z piwnic pałacu do butelki. Powrót piwnego dziedzictwa
Wczesnym rankiem 16 czerwca 2025 r. w browarze Wielka Sowa w Bielawie rozpoczęto warzenie pierwszej warki Piwa Krakowskiego Białego.
Pierwsze podejście do produkcji tego piwa miało miejsce w 2021 roku w nieistniejącym już browarze Pukal na krakowskim Kazimierzu. Tym razem warzenie odbyło się na zlecenie Browaru Wawrzyniec, przy współpracy z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Nad procesem czuwał piwowar Łukasz Szwed oraz dr hab. Sławomir Dryja, prof. UPJPII. Wykorzystano precyzyjnie odtworzoną recepturę opartą na historycznych badaniach i lokalnych drożdżach.
Drożdże, archeologia i piwna pasja
Historia Piwa Krakowskiego Białego zaczęła się od naukowej ciekawości. Dr hab. Sławomir Dryja, archeolog i historyk, wyodrębnił szczep drożdży z osadu znalezionego na ścianie piwnicy Pałacu Lubomirskich. Na jego podstawie odtworzono recepturę piwa warzonego w Krakowie od XIII wieku.
Profesor Dryja to nie tylko naukowiec. Od lat jest piwowarem domowym i współtwórcą Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Jego pasja i wiedza zaowocowały projektem, który połączył badania historyczne, praktykę piwowarską oraz międzynarodową współpracę z instytutem w Pradze.
Smak przeszłości, styl współczesności
Piwo, choć nazywane białym, będzie bardzo jasne, przejrzyste, o trwałej pianie. W smaku ma przypominać klasycznego leżaka typu pilzner. Jego niecodzienny charakter to zasługa pszenicznych słodów i unikalnych drożdży. Oczekuje się, że piwo będzie dostępne w butelkach i beczkach w wybranych lokalach i sklepach specjalistycznych.
Kultura piwna z krakowską pieczęcią
Inicjatywa UPJPII pokazuje, że historia i nauka nie muszą pozostawać za muzealną szybą. Mogą być przeżyciem, spotkaniem, rozmową przy stole. W średniowieczu piwo było napojem codziennym i symbolicznym. Pito je z okazji chrzcin, wesel, a czasem dla zdrowia – jak święta Hildegarda.
Choć papież nie zgodził się, by zastąpić nim wino podczas mszy, Polacy kochali piwo na tyle, że doczekało się legend, poezji i dyplomatycznych listów. Dziś, z tej samej tradycji, wyłania się napój, który łączy przeszłość z przyszłością.
Toast z historią w tle
Przez stulecia piwo było ulubionym napojem Słowian – powszechnie warzonym, codziennie spożywanym, obecnym i na królewskich ucztach, i w chłopskich chatach. Miód pitny czy wino gościły rzadziej, a gorzałka popularność zdobyła dopiero w XIX wieku.
Obliczono, że statystyczny Polak w czasach Piastów i Jagiellonów wypijał około dwóch litrów piwa dziennie. Było ono nie tylko napojem, ale częścią kultury i dziedzictwa.
W czasie Wielkiego Postu przez wieki pito piwo jako "płynny chleb" (było wtedy gęstsze, bardziej pożywne i o mniejszej zawartości alkoholu), by mimo ścisłego postu podtrzymać siły.
Jak pisze Jan Kochańczyk w książce "Piwo, napój narodowy":
"Święta Hildegarda z Nadrenii zalecała piwo jako napój zdrowotny, dobrze działający na nerki i bóle żołądka. Hildegarda codziennie piła parę szklaneczek dla zdrowia i dożyła nadzwyczajnego jak na swoje czasy wieku 81 lat."
Dziś, dzięki pracy naukowców i pasjonatów, złocisty trunek według pradawnej receptury wraca na stoły. I przypomina, że niektóre tradycje po prostu warto ożywić.

