Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Od liryzmu do krytyki
Elisabeth Langgässer debiutowała w 1924 roku tomikiem poezji, ale jej właściwy głos wybrzmiał po przeprowadzce do Berlina. Lata 30. to okres szybkiego rozwoju – wydaje m.in. Tryptyk diabelski, Granicę, a w 1933 r. Prozerpinę, uhonorowaną nagrodą Związku Młodych Obywatelek Niemieckich. Styl Langgässer wówczas bywał egzaltowany, nasycony ekspresją i zmysłowością, a życie osobiste – nieuporządkowane. Romans z żonatym mężczyzną przynosi jej córkę Kordelię, a jej nieświadomość polityczna prowadzi – jak się później okaże – do fatalnego błędu: głosuje na NSDAP w 1933 roku.
Głos, którego nie dało się uciszyć
W 1935 roku wychodzi za chrześcijanina, którego wiara kosztuje utratę pracy w nazistowskich Niemczech. W tym samym czasie Langgässer ogłasza Tierkreisgedichte – tomik, który sama określa jako duchowy przełom. Zbliża się do chrześcijaństwa nie przez teorię, lecz przez doświadczenie. Gdy rok później wydaje Drogę przez moczary, reżim nie może tego zignorować – książka, choć nie otwarcie polityczna, demaskuje atmosferę duchowego zatrucia, jakie niesie ze sobą narodowy socjalizm.
W 1936 roku zakazano jej publikowania, usunięto z Izby Piśmiennictwa. Dla władz III Rzeszy była „pół-Żydówką”, mimo katolickiego wychowania i chrztu ojca. Jej pisanie, choć milknie oficjalnie, nie ustaje w ukryciu.
Milczenie wewnętrznej emigracji
Wojna przynosi Langgässer cierpienie nie tylko jako pisarce – zostaje zesłana do pracy przymusowej. Jej córka Kordelia trafia do Auschwitz i przetrwa tylko cudem. Elisabeth sama zaczyna doświadczać wyniszczenia ciała i duszy, ale nie zatraca duchowego spojrzenia. To czas jej wewnętrznej emigracji – okres, który wyda owoc dopiero po wojnie.
Chrześcijaństwo na ruinach
W 1946 roku ukazuje się jej najwybitniejsze dzieło – Nieusuwalne piętno, powieść o mocy chrztu i odciśniętym znaku łaski, który nie ginie nawet w najciemniejszych dziejach. Langgässer pisze także Wierną Antygonę, zbiór opowiadań krótkich, lapidarnych, a przez to mocnych – ukazujących świat nazajutrz po zbrodni.
To pisarstwo po katastrofie: bez złudzeń, ale nie bez nadziei. Langgässer nie celebruje ruiny, nie hołduje nihilizmowi. Wskazuje, że zbrodnia nie unieważnia łaski – lecz przeciwnie, w jej cieniu łaska staje się jeszcze bardziej wyraźna.
Czas próby, czas łaski
Langgässer umiera w 1950 roku, mając zaledwie 51 lat. Zdążyła jeszcze napisać powieść Wielka wyprawa Argonautów – symboliczną opowieść o pielgrzymce ku odpuszczeniu grzechów, o podróży nie tyle geograficznej, co duchowej.
To zresztą stały motyw w jej twórczości: podróż, przejście, oczyszczenie. Nie przez rewolucję, nie przez odrzucenie, ale przez powrót – do ładu, do wiary, do Kościoła, który – jak w jednym z symbolicznych fragmentów Drogi przez moczary – staje się ciałem z ciała ludu, który unosi się ku górze w dźwięku katedralnego dzwonu.
Prorokini z epoki kłamstwa
Langgässer nie była tylko świadkiem. Jej literatura jest formą proroctwa – nie przez ekscentryczność, ale przez zdolność zobaczenia istoty rzeczy. Dostrzeżenia, że totalitaryzm zaczyna się nie w obozach, lecz w porzuceniu punktów orientacyjnych. Że człowieka można przemielić i uformować na nowo – chyba że wcześniej znajdzie w sobie pieczęć łaski, coś nieusuwalnego.
Dlatego czytana dziś, Elisabeth Langgässer mówi więcej niż niejeden traktat polityczny czy historyczny. Pokazuje, jak łatwo człowiek staje się „gliną”, gotową na każdy kształt. I przypomina – czasem szeptem, czasem przez krzyk – że mimo wszystko: „Jeszcze jest w stanie zatrzymać cały ten zamęt górująca nad wszystkim katedra”.
