separateurCreated with Sketch.

Prosiła Maryję o wstawiennictwo i rak zniknął! Świadectwo cudu dzięki nowennie pompejańskiej 

Kamila Kuźnia-Kacała
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Gębalska-Berekets - publikacja 04.07.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Dzięki Bożej łasce, wstawiennictwu świętych oraz opiece Matki Bożej udało mi się pokonać chorobę nowotworową. To dla mnie ogromny cud i znak, że modlitwa ma naprawdę wielką moc” – opowiada 36-letnia Kamila.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kamila Kuźnia-Kacała ma 36 lat. Jest nauczycielką, szczęśliwą żoną i mamą trójki dzieci. Rok temu jej, wydawałoby się bezpieczny świat, legł w gruzach. Dowiedziała się, że zachorowała na złośliwy nowotwór żołądka. Wszystko, co wcześniej wydawało się ważne – plany zawodowe, ambicje, praca – nagle przestało mieć znaczenie. Kobieta przyjmowała chemioterapię i była pod opieką lekarzy. Postanowiła też oddać swoje cierpienie Bogu i Maryi. Zaczęła odmawiać nowennę pompejańską i...została uzdrowiona. „Dziękuję Matce Bożej Pompejańskiej za moje życie!” – mówi. 

Kamila Kuźnia-Kacała
Kamila Kuźnia-Kacała

Miała raka i troje małych dzieci 

Na taką diagnozę nikt nie jest przygotowany. Kamila czuła, jakby cały świat się zatrzymał. 30 września 2024 roku przeżyła jeden z najgorszych koszmarów. Usłyszała diagnozę: rak złośliwy żołądka. Lekarz, który przekazał jej tę wiadomość, rozpoczął rozmowę od słów: „Sprawdziliśmy, że ma pani troje małych dzieci...”. 

Kamila już wtedy wiedziała, że sytuacja jest dramatyczna. „W jednej chwili życie zmieniło się nie do poznania. W pierwszej dobie po diagnozie ogarnął mnie paraliż – nie wiedziałam, co myśleć, jak działać, jak ruszyć z miejsca. Serce mi pękało. Patrzyłam na moje dzieci i czułam przejmujący strach – że moje życie się kończy, że zaraz zniknę z ich życia, że nie zobaczę, jak dorastają” – opowiada 36-latka. 

Wszystko, co wcześniej wydawało się dla niej ważne – praca, plany, ambicje zawodowe – nagle przestało mieć znaczenie. „Żałowałam, że tak często odkładałam rodzinę na później, że nie poświęcałam dzieciom tyle czasu, ile powinnam” – opisuje Kamila. 

Nie wiedziała, co robić, pomyślała wtedy, że nie da rady. Drugiego dnia po diagnozie emocje nieco się uspokoiły.

 „Zaczęłam myśleć inaczej” – mówi. Wiedziała, że jej przyszłość zależy od Boga. „Pomyślałam, że On mnie doświadcza, ale nie musi mnie z tego świata jeszcze zabierać” – wspomina Kamila. 

„Wierzyłam, że Bóg ma dla mnie plan”

Kobieta oddała Mu siebie, zawierzyła Bogu rodzinę, dzieci, codzienność. Zaczęła też odmawiać nowennę pompejańską. 

„Modliłam się ja i moi bliscy. Za pierwszym razem nie dałam rady jej ukończyć – po operacji byłam tak słaba, że zasypiałam podczas modlitwy. To był bardzo trudny czas” – mówi. 

Gdy tylko odzyskała siły, zaczęła odmawiać nowennę od nowa – z całym sercem, z jeszcze większą ufnością, wiarą i zawierzeniem. „Od początku czułam, że wszystko, co się dzieje, jest kierowane ręką Bożą” – opowiada. 

Kobieta trafiła na wspaniałego chirurga–onkologa. „Potem, choć wydawało się, że nie uda się w terminie rozpocząć chemioterapii w innym szpitalu – wszystko się poukładało” – dodaje. Chemioterapia była dla Kamili bardzo ciężka. Jej organizm był wyniszczony, a ona, jak przyznaje, dochodziła już do granic wytrzymałości fizycznej i psychicznej. 

14 lutego 2025 roku kobieta dostała wstrząsu anafilaktycznego, który sprawił, że leczenie trzeba było zakończyć. „Początkowo myślałam, że to koniec nadziei. Ale po miesiącu zrobiono mi badanie PET – wynik był jednoznaczny: brak nowych komórek rakowych. Usłyszałam słowa: „Jest pani zdrowa” – opisuje 36-latka. 

Kamila Kuźnia-Kacała
Kamila Kuźnia-Kacała

Nowenna pompejańska i cud uzdrowienia 

Kamila jest pewna, że nie był to przypadek. „Wierzę, że to wszystko zostało wymodlone. W czasie choroby przeszłam wiele trudnych momentów – nie tylko zdrowotnych, ale też życiowych. Ale dzięki głębokiej wierze, codziennej modlitwie i oddaniu się Matce Bożej z Pompejów, było mi łatwiej to wszystko unieść” – tłumaczy. 

Dziś, dziękuje Bogu i Maryi za każdą z chwil, dzięki którym jest pełna wiary, nadziei i miłości, jak nigdy wcześniej. 

„Z całego serca polecam wszystkim nowennę pompejańską. To nie tylko modlitwa – to droga do cudu, droga do pokoju i zawierzenia. Dziękuję Matce Bożej Pompejańskiej za moje życie” – dodaje. 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!