separateurCreated with Sketch.

 Czy w parku możesz znaleźć… Ewangelię? Te kamyki skrywają więcej, niż myślisz

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bogna Białecka - publikacja 21.07.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zaczęło się na plaży w Cape Cod. Dziś kamyczki z przesłaniem krążą po całym świecie, a niektóre z nich niosą dobrą nowinę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Być może widziałeś kiedyś  kolorowe kamyki, leżące w różnych miejscach publicznych. Może nawet jakiś wziąłeś, bo ci się spodobał, ale nie wiesz do końca o co chodzi? To kamyczek z przesłaniem. Czasem z prostym "Uśmiechnij się!", czasem z rysunkiem bajkowej postaci albo inspirującym hasłem. Cna czym polega ta zabawa? Skąd się wzięła? Co zrobić, gdy znajdziesz taki kamień?

Od kamyka na plaży do ruchu międzynarodowego

Historia tej nietypowej formy przekazu zaczęła się w 2015 roku w Stanach Zjednoczonych, na Cape Cod. Megan Murphy, w trudnym dla siebie czasie, zaczęła zostawiać na plaży kamienie z namalowanymi pozytywnymi przesłaniami. "Jesteś ważna", "Dobrze Ci idzie", "Nie jesteś sama" - takie słowa miały stać się promykiem nadziei dla nieznajomych. Ktoś znalazł kamyk i udostępnił zdjęcie na Facebooku. Ktoś inny zrobił to samo. Wkrótce narodził się ruch "The Kindness Rocks Project."

Media społecznościowe zrobiły swoje. Tysiące osób zaczęło malować kamienie i zostawiać je w publicznych miejscach. W USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii pojawiały się grupy miłośników "kindness rocks". Dziś to zjawisko ogólnoświatowe.

Czeski pomysł na europejski grunt

W Europie Centralnej podobna inicjatywa pojawiła się w Czechach. "Kamínky" - bo tak nazywano tam malowane kamyki - szybko zyskały ogromną popularność. W odróżnieniu od amerykańskich poprzedników, czeskie kamyki były oznaczane kodem pocztowym oraz nazwą grupy lub hashtagiem, co pozwalało śledzić ich podróże. Znalazłeś kamyk? Zrób zdjęcie, wrzuć je na Facebooka, zawieź kamyk dalej. Dzieci, rodziny, nauczyciele i seniorzy wspólnie tworzyli małe dzieła sztuki, a potem - dzielili się nimi z nieznajomymi.

To właśnie czeski pomysł zainspirował polskie grupy "kamyczki", "kamyki", "kamyczkipodróżują". Dziś działają ich dziesiątki. Niektóre lokalne, inne ogólnopolskie. Największe grupy liczą po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy członków.

Jak to działa?

Malujesz kamyk. Farby akrylowe, markery, czasem brokat czy lakier do paznokci. Jedna strona to miejsce na rysunek lub napis. Druga - kod pocztowy, nazwa grupy na facebooku  albo hashtag. Kamyk zostaje ukryty w przestrzeni publicznej. Znalazca robi zdjęcie, wrzuca do odpowiedniej  grupy na Facebooku wraz z kodem, pozwalającym autorowi śledzić losy swego dzieła   i przenosi kamyk dalej. Czasem trafia on kilkanaście kilometrów dalej, innym razem - do innego kraju. Niekiedy znalazca zatrzymuje kamyk jako pamiątkę. I nie ma w tym nic złego. Bo przecież chodzi o to, by zostawić komuś odrobinę dobra.

Od dowcipów do mądrości

Na kamyczkach można spotkać wszystko: biedronki, smoki, gwiazdy, serca, cytaty z piosenek. Czasami niestety zdarzają się i treści wulgarne, na szczęście dominują motywy "bezpieczne dla dzieci".  A obok nich - coraz częściej pojawiają się treści głębsze. Cytaty z Biblii, chrześcijańskie symbole, wizerunki Jezusa czy Maryi. W czasie Wielkiego Postu - krzyże, fioletowe ornamenty, hasła wzywające do refleksji. W okresie Wielkanocy - zmartwychwstały Chrystus, baranek, słowa "Alleluja". Czasem są to proste przesłania: "Nie lękaj się", "Jesteś kochany", "Bóg jest blisko". Czasem - małe arcydzieła, jak np. ikona ze świętym Józefem.  Reakcje bywają różne. Niektórzy uznają słowa "Bóg cię kocha" za potworną indoktrynację, jednak większość reakcji jest pozytywna. Ktoś dzieli się przesłaniem, które jest dla niego ważne.

Kamyczek z przesłaniem

Czy kamyk może ewangelizować? Jeśli może wzbudzić uśmiech, dać nadzieję, skłonić do zatrzymania się i refleksji - to tak. A jeśli zawiera przesłanie wiary, prowadzi do rozmowy o Bogu, budzi pytania i daje odpowiedzi - to jeszcze bardziej.

Niektórzy tworzą takie kamyczki specjalnie na rekolekcje szkolne, wydarzenia parafialne czy piesze pielgrzymki. Inni - zostawiają je anonimowo, nie licząc na reakcję. Bo czasem wystarczy mały gest. Ktoś go znajdzie, weźmie do kieszeni, a może i do serca. Załączam zdjęcia odnalezionych kamyków ewangelizacyjnych.  Może i Ty zechcesz namalować swój własny?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!