separateurCreated with Sketch.

On był winiarzem, ona pedagogiem. Dziś ratują dzieci ulicy na Filipinach

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bérengère de Portzamparc - publikacja 01.08.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Porzucili spokojne życie we Francji, by na zawsze zamieszkać wśród najuboższych i wychowywać dzieci z ulic Manili.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Mieszkają w slumsach, pracują dla setek potrzebujących, a ich codzienność to modlitwa, trud i radość z każdej drobnej chwili. Historia Charlesa i Élise Cruse pokazuje, że miłość małżeńska może stać się prawdziwą misją.

Wyjazd na całe życie

Młodzi ludzie, którzy wyjeżdżają na misje na kilka miesięcy, to rzecz dziś dość powszechna. Ale małżeństwo, które wyjeżdża na całe życie, to już rzadkość! A właśnie tak jest w przypadku Charlesa i Élise Cruse, zaangażowanych od prawie dziesięciu lat na Filipinach u boku ojca Matthieu Dauchez, w ramach stowarzyszenia ANAK-TnK.

Długi czas rozeznawania

Równocześnie młode małżeństwo przechodziło próbę związaną z chorobą Charlesa i diagnozą niepłodności. Trwali razem w modlitwie i znajdowali wiele pocieszenia w swojej ówczesnej parafii, zwłaszcza podczas adoracji wieczystej, którą zorganizował ich proboszcz. Pozostawali też w stałym kontakcie z ojcem Matthieu, który prowadził dzieło pomocy dzieciom ulicy i z biednych dzielnic, i który potrzebował długoterminowego wsparcia. „Ojciec Matthieu potrzebuje nas na miejscu, może znajdziemy tam inną formę rodzicielstwa” –to przekonanie zaczęło pojawiać się w sercach małżonków w czasie modlitwy. „Te pięć lat to był jakby długi czas rozeznawania, z wolna dojrzewał wybór życia małżeńskiego, który zrodził się w nas. Chcieliśmy w pełni oddać się w dzieło ojca Matthieu, nie tylko na ludzki wymiar czasu, ale na dłużej, a nawet na zawsze, trochę jak w małżeństwie” – wyjaśniają zgodnie Charles i Élise w rozmowie z Aleteią, odkrywając w ten sposób swoją „życiową misję”.

Misja na Filipinach

Tak więc małżonkowie wyjechali ponownie z Francji w 2015 roku, tym razem na stałe, by służyć dziełu na Filipinach, założonemu przez ojca Matthieu Dauchez dwadzieścia siedem lat temu. Obecnie działa tam dwadzieścia dziewięć ośrodków, w których przyjęto czterysta trzydzieści dzieci, a także około dziesięć dziennych punktów wsparcia w slumsach, z których korzysta blisko dwa tysiące dzieci (szkoła, opieka, wyżywienie).

Charles, były winiarz, został dyrektorem działu zasobów ludzkich Fundacji i zarządza dwustu trzydziestoma miejscowymi pracownikami. Élise zajmuje się całą komunikacją i partnerstwami, aby coraz lepiej upowszechniać programy, które od początku swojej działalności pomogły już blisko sześćdziesięciu tysiącom dzieci. Aby móc wypełniać swoje obowiązki, oprócz angielskiego, który jest językiem administracyjnym, oboje nauczyli się również tagalogu, używanego na co dzień.

Codzienność zakorzeniona w Bogu

Ich życie na miejscu jest całkowicie poświęcone misji, pełne codziennych radości, licznych znaków, ale i prawdziwych trudów – „jak u każdego człowieka”. Jak twierdzą, wytrzymują dzięki Dobremu Bogu! „Wszystko jest zakorzenione w Dobrym Bogu, nasze działania nie miałyby sensu inaczej, uczymy się odchodzić od siebie i pozwalać Jemu działać”.

Podobnie jak w wielu slumsach organizowane są regularne adoracje – „coraz częściej zresztą na prośbę samych rodzin” – tak i oni praktykują adorację kilka razy w tygodniu, zwłaszcza w małej wspólnocie z ojcem Matthieu, z którym są bardzo blisko. „Jest między nami trojgiem prawdziwa przyjaźń i żyjemy razem na co dzień, choć każdy ma swoją prywatną przestrzeń, poza ośrodkiem, gdzie wieczorem się wycofujemy.”

Lekcje życia od dzieci

Choć bardziej wolą mówić o misji niż o sobie, Charles i Élise wyznają, jak bardzo to życie, podobnie jak ich małżeństwo, znalazło prawdziwy sens dzięki codziennemu i długoterminowemu zaangażowaniu. „A poza tym uczymy się tak wiele od tych wszystkich dzieci, naszej własnej wielkiej rodziny, które zawsze cieszą się z tego, co mają, i potrafią intensywnie docenić każdą radość.”

Aby to zobrazować, Élise opowiada swój zachwyt, kiedy widzi wielu młodych ludzi, którzy przeszli przez ośrodki, a dziś mają dyplomy i pracę, a jednak nadal mieszkają w swoich slumsach, jak zawsze, chodząc codziennie rano do pracy. Albo te dzieci, które każdego wieczoru, gdy Charles i Élise wracają do domu, pytają ich: „Przyjdziesz znowu jutro?” „Wszystko przeżywa się z dnia na dzień, każdy moment jest więc przeżywany intensywniej i to jest wielka lekcja życia.”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!