separateurCreated with Sketch.

Z moich ramion odeszła w ramiona Maryi. Razem poszły w wieczność

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Lojze Grčman - publikacja 21.08.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Trzyletnia Judita zmarła na raka, ale do ostatnich chwil promieniowała radością i dziecięcą wiarą. Jej mama Maja wspomina niezwykłą więź córeczki z Maryją i opowiada, jak Bóg prowadził je przez najtrudniejszą drogę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nikt, kto tego nie przeżył, nie może wiedzieć, jaką boleścią przeszywa serce śmierć dziecka. Maja Zajec, która przyjęła ten kielich cierpienia, opowiada o swojej córeczce Judicie – małej towarzyszce życia, która zmarła w wieku zaledwie trzech lat. Chorowała na raka. Do ostatnich dni zachowała pogodę ducha, czułość i ciekawość, a nade wszystko dziecięcą więź z Maryją, którą kochała całym sercem.

„Kiedy przyjmujesz krzyż, płyną z niego wielkie łaski”

„Krzyża nie możemy w pełni zrozumieć. Jezus uczy jednak, jak go przyjąć i objąć. Nawet jeśli wydaje się nie do uniesienia, z niego wypłyną wielkie łaski” – mówi Maja, dzieląc się gorzkim, a zarazem bezcennym doświadczeniem.

Impulsem do rozmowy była wiadomość opublikowana przez Stowarzyszenie Junaki 3. nadstropja o pielgrzymce rodziców do sanktuarium w Brezje – w intencji zmarłej dziewczynki. Judita obchodziłaby w tym roku, 1 sierpnia, urodziny. Nie doczekała ich. Diagnoza – wysokiego ryzyka neuroblastoma, rak nadnerczy – postawiona, gdy miała półtora roku, okazała się dla niej wyrokiem. Odeszła we wrześniu zeszłego roku.

Maja towarzyszyła jej w całej drodze krzyżowej. Lekarze nie dawali złudzeń – szanse na przeżycie wynosiły jedynie 20%. – Żyłyśmy słowami św. Pawła z Listu do Rzymian (12,12): „Radujcie się nadzieją, w ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali”. Wciąż ufałam, że Bóg ma najlepszy plan. Zawsze dawał mi swój pokój. Głęboki pokój, jakiego świat dać nie może – wspomina.

Sakramenty, które dawały siłę

Matka i córka spędziły wiele czasu w szpitalu. Ogromnym wsparciem były wizyty kapelana. „Codziennie przyjmowałam Komunię Świętą. Budziło to niekiedy zdziwienie, ale czułam, że przez sakramenty Bóg udziela mi wielkich łask” – mówi Maja.

„Myślałam, że namaszczenie chorych przeznaczone jest wyłącznie dla cierpiących fizycznie. Tymczasem ksiądz zaproponował, by udzielić go także mnie. To sakrament, który dodaje siły – i rzeczywiście, ja sama przez niego otrzymałam ogrom mocy. Gdy Judita po raz pierwszy przyjęła namaszczenie, cała sala wypełniła się intensywnym zapachem, podobnym do róż. To było doświadczenie niezwykłej łaski” – opowiada.

Małe serce wielkiej wiary

Choć miała tylko trzy lata, potrafiła dzielić się radością życia i wiarą. Śpiewała, grała z mamą na ukulele, nauczyły nawet swoją opiekunkę pieśni „Kraljica venca rožnega” („Królowa różańca”), którą ta później grywała w domu.

Od początku jej życie było splecione z Maryją. Maja, nosząc ją pod sercem, spacerowała, odmawiała różaniec i rozważała jego tajemnice. Judita przyszła na świat w pierwszą sobotę miesiąca – dzień poświęcony Niepokalanemu Sercu Maryi. Po raz pierwszy była na mszy w święto Narodzenia Matki Bożej. Takich „zbiegów okoliczności” było więcej.„

„Judita miała medalik Maryi. Ciągle na niego patrzyła i go całowała. W sanktuarium w Brezje spontanicznie chodziła na kolanach wokół figury Matki Bożej. W szpitalu brała różaniec i zakładała go sobie na szyję. Dużo modliłyśmy się razem. Pan Bóg pokazywał mi, jak wielką moc ma wspólna modlitwa” – podkreśla Maja.

„Dar wspólnoty to naprawdę dar”

„Bóg chce nam przypominać, że w Kościele idziemy razem – w słuchaniu, bliskości, współczuciu, ofiarowaniu, otwierając się na innych. Pokazywał mi, jak wielkie łaski przynoszą modlitwa i post. To były potoki łask. Zły chce, żebyśmy się poddali. A ja jestem tu, by świadczyć o mocy modlitwy i postu” – mówi Maja.

Podczas izolacji po przeszczepie szpiku, gdy Judita leżała trzy tygodnie zamknięta w pokoju, Maja nie mogła przyjmować Eucharystii sakramentalnie. „Wtedy doświadczałam szczególnie mocy Komunii duchowej. Czułam, jak spływa na mnie łaska i głęboki pokój. Jezus wiedział, że nie mogę Go przyjąć w hostii, więc dawał mi tyle siły, bym mogła wszystko znosić z pogodą ducha” – wspomina.

„Bóg jest wierny swoim obietnicom”

Bywały momenty nadziei, a potem znowu ciemność. „Kiedy choroba powróciła w lutym 2023 r., to była dla mnie noc wiary. Czy dobrze rozumiem Boże obietnice? Zrozumiałam wtedy, co znaczy opuszczenie Jezusa na krzyżu” – opowiada Maja.

Jednym z chwilowych przełomów była nowenna do św. Judy Tadeusza, a potem do bł. Antona Martina Slomška. „Stan Judity nagle się poprawił. Ale kiedy przerwano chemioterapię i odstawiono lek biologiczny, znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Wtedy Bóg dał mi słowo pocieszenia: że On sam się o nas zatroszczy. Nieraz dawał mi znak tęczy – jak Noemu. To było Jego zapewnienie, że jest przy mnie” – mówi Maja.

Ostatnie chwile

Stan dziewczynki szybko się pogorszył. Pojawiły się silne bóle brzucha, konieczne było podawanie morfiny. „Modliłam się, bym umiała przyjąć Jego wolę, choć wydawała mi się ciężka i niezrozumiała. Wiem jednak, że Bóg jest dobry i miłosierny, że Jego wola jest najlepsza. Jeśli zabrał Juditę, miał ku temu wielki powód” – wyznaje matka.

Dziewczynka do końca pozostawała pogodna, chciała rozśmieszać swoich braci, dziś dziesięcio- i siedmioletniego. W rodzinie panowała czułość – śpiewali razem piosenkę „Mi se imamo radi” („Kochamy się”), wtuleni w siebie na kanapie.

Po raz ostatni namaszczenie chorych Judita przyjęła dokładnie w południe, w godzinie Anioł Pański. „Choć była już bardzo słaba, po sakramencie poszła jeszcze do sali zabaw, jakby chciała się pożegnać. Cały czas miałam nadzieję, że Pan Bóg może ją uzdrowić” – mówi Maja.

judita zajec

Wieczorem cała rodzina zebrała się wokół dziewczynki. Mama odmawiała modlitwy za umierających, śpiewała pieśń „Stabat Mater”. „W chwili, gdy odchodziła, poczułam przy sobie obecność Maryi. Tak wyraźną, że niemal dotykalną. Wiedziałam, że przyszła po Juditę. Z mojego ramienia odeszła w ramiona Maryi. Razem poszły w wieczność, w wieczne szczęście” – wspomina Maja.

„Wszystko, co robisz z miłości, idzie w wieczność”

„Nigdy nie pytałam, dlaczego ta próba spotkała właśnie naszą rodzinę. Dziękowałam za każdy moment życia Judity. Bóg dał nam ją na trzy lata – i były to trzy pełne lata. Zrozumiałam, że wszystko, co robisz z miłości, idzie w wieczność. Nic nie zostaje zapomniane” – mówi Maja.

Jak można przyjąć tak ciężki krzyż? „Modliłam się, by Bóg ukształtował moje serce na wzór Niepokalanego Serca Maryi. Doświadczyłam Jej bólu, gdy Jezus umierał. Dzieliłyśmy cierpienie. Cierpienie jest darem. Chciałabym, żeby każdy człowiek otrzymał łaskę patrzenia na nie w taki sposób – by go nie odrzucać. Przez to doświadczenie bardzo zbliżyłam się do Serca Jezusa i Maryi” – kończy Maja.

Artykuł ukazał się w słoweńskiej edycji Aletei. Tłumaczenie: Aleteia.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!