Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Bóg zawsze był dla niej bliski. Miała 13 lat, gdy poszła z kuzynką na pierwszą pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Ofiarowała ją w intencji kuzyna, który brał narkotyki i gdzieś zniknął.
- To był mój pierwszy wymodlony cud – uśmiecha się. – Chociaż nogi bardzo bolały i czasem nie miałam sił, było warto. Tego samego dnia, gdy wyruszyłam na pielgrzymkę, kuzyn wrócił i zdecydował się na leczenie.

Jestem inna
Na początku gimnazjum Ala odkryła, że ma skłonności homoseksualne. Była przerażona, gdy zauważyła, że bardziej ciągnie ją do kobiet niż do mężczyzn. Mijały miesiące a ta fascynacja nie mijała.
„Jestem inna” – myślała z przerażeniem. – „Dlaczego akurat ja?” – pytała Boga, najpierw z niepokojem, potem ze złością. Nie chciała przecież tych uczuć! Jednak nie dawało się ich stłumić.
Prosiła bardzo mocno, by Stwórca zabrał jej skłonności homoseksualne: modliła się, zawierzała podczas Mszy św. i spowiedzi. Niestety, nic się nie zmieniało. O jej problemie wiedziała tylko mama i przyjaciółki.
- Budziłam się do dorosłego życia i chciałam być kochana przez tę jedną jedyną osobę – mówi. – Tu nie chodziło nawet o seks, lecz o głęboki, oparty na miłości związek. Żeby nie przekroczyć granicy grzechu, starałam się kontrolować uczucia, żyjąc w nieustanym konflikcie wewnętrznym.

Wydawało mi się, że jestem wolna
„Skoro taka jestem to może to jednak jest dobre” – usiłowała znaleźć rozwiązanie. Była zmęczona ciągłą analizą i walką z samą sobą. W liceum zaczęła stopniowo odsuwać się od Boga, wybierając imprezy i dobrą zabawę. Trudne słowa, które wypowiedział ksiądz na kazaniu, przelały czarę goryczy. Na 7 lat pożegnała się z Kościołem.
- Myślałam, że jestem wolna, bo mogę robić, co chcę – mówi. – Dziś wiem, że to zły duch wykorzystywał okazję, bo oddalić mnie od Boga. Na szczęście, bycie w związku zawsze mnie omijało: nie mogłam znaleźć odpowiedniej osoby, a relacje szybko kończyły się zgrzytem.
Po liceum skończyła szkołę kosmetyczną i zaczęła śpiewać na weselach. Szukała swojej drogi, życiowego powołania, jednak wciąż miała wrażanie, jakby nie w pełni je odkryła. Po 2 latach zdiagnozowano u niej chorobę autoimmunologiczną i niedomykalność strun głosowych. Musiała zrezygnować ze śpiewu.
- Czułam, jakbym staczała się po równi pochyłej – mówi. – Nie widziałam sensu w życiu.
Nawrócenie Szawła
„Do Polski przyjeżdża charyzmatyczny ksiądz z Indii, o. James Manjackal” – mama, która modliła się za Alę nieustannie przez ostatnie 7 lat, próbowała zaproponować jej rekolekcje. Pojechali na nie całą rodziną – ale bez dziewczyny. Wtedy nie chciała już, by Pan Bóg zmieniał coś w jej życiu.
- A mimo to stało się coś niezwykłego – wspomina. – Gdy w niedzielę wieczorem wyszłam na spacer z psem, poczułam jakby światło i ogromną miłość. Dziś porównałabym to do momentu nawrócenia, które dotknęło Szawła – potem św. Pawła.
- Wkrótce odkryłam, że Bóg zabrał mi skłonności homoseksualne – dodaje. – Ja nie chciałam już wtedy z nich zrezygnować. Uważałam, że poukładałam sobie życie.
Dlatego zaczęła doświadczać mocnej walki duchowej. Doznawała tego, o czym pisze „Regułach rozeznawania duchów” św. Ignacy Loyola: że duch dobry w pewnych przypadkach stara się przyprowadzić ludzi do Boga, „kłując ich i gryząc sumienia”. Alicja żyła, jak do tej pory, jednak czuła coraz większy niepokój. Nie mogła na przykład oglądać filmów czy seriali o homoseksualizmie, bo atakował ją lęk. Lęki ustały po 1,5 roku, gdy na rekolekcjach oddała Jezusowi swoje życie. Zaczęła budować z kobietami pełne przyjaźni, czyste relacje.
- Nie mogłam w to uwierzyć. A jednak! To nie ja, ale Bóg przemienił moje serce – mówi z radością.

Bóg wszystko poukładał
W tym czasie podczas modlitwy wstawienniczej została uzdrowiona z bólu nadgarstków i otrzymała dar radości. Zaczęła czuć się szczęśliwa. Wróciła do Kościoła. Rozpoczęła rehabilitację strun głosowych, zaczęła działać we wspólnocie, śpiewać w zespole uwielbieniowym i umieszczać posty o Bogu na Instagramie. Dawni znajomi odwrócili się od niej, uważając za dziwaczkę. Równocześnie Bóg wylewał na nią morze łaski.
- Z czasem zrozumiałam, że każdy ma swój krzyż - mówi. – Małżeństwa mogą mieć krzyż niepełnosprawności, choroby dziecka, niezgody. A homoseksualizm wiąże się z życiem w pojedynkę, które jest skierowane na budowanie Królestwa Bożego na ziemi.
„Masz iść i powiedzieć, co uczyniłem” – poczuła wyraźnie na modlitwie. – „Jak?” – pytała. Przecież większość rodziny i znajomych nie wiedziała o jej problemie. Myśleli tylko, że się nawróciła. Nie dyskutowała długo z Panem Bogiem. Wystąpiła w programie i opowiedziała o swojej przemianie. Reakcje były bardzo pozytywne.
Ukończyła edukację artystyczną w zakresie sztuki muzycznej. Dostała wymarzoną pracę, angażuje się we wspólnocie charyzmatycznej.
- Zbudowałam kilka głębokich, kobiecych przyjaźni – uśmiecha się. - Na mojej drodze spotykam wiele osób o skłonnościach homoseksualnych. Wiem, że to Pan Bóg ich podsyła, bym poprzez zrozumienie i rozmowę mogła im wskazać, że Bóg ich kocha i oni także mogą odnaleźć się w życiu.
- Ludzie o tych skłonnościach, którzy nikomu się nie narzucają tylko potrzebuję miłości to coś zupełnie innego niż grupy, próbujące narzucić społeczeństwu ich sposób bycia – podkreśla.
Ogromnym wparciem dla Ali jest rodzina. Są w stałym kontakcie, spotykają się na święta, wyjeżdżają razem na wakacje. Alicja lubi spotkania z innymi ludźmi, fascynuje ją psychologia i książki, kocha podróże i odkrywanie nowych smaków.
- W życiu nauczyłam się, że bez względu na wszystko trzeba zaufać Panu Bogu, bo On najlepiej wie, czego potrzebujemy – uśmiecha się. – Nawet, gdy czujemy, że chcielibyśmy czegoś innego niż On.









