separateurCreated with Sketch.

„Byłam gotowa wejść w związek jednopłciowy” – uratował mnie Bóg

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dorota Niedźwiecka - publikacja 13.10.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Jestem inna” – myślała z lękiem, odkrywając swój pociąg do kobiet. Z czasem odeszła od Kościoła, przekonana, że musi sobie z tym poradzić sama. Jednak Bóg nigdy jej nie zostawił. Historia Alicji Damazer to przejmujące świadectwo, że Boża miłość potrafi uleczyć najgłębsze rany serca. 

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Bóg zawsze był dla niej bliski. Miała 13 lat, gdy poszła z kuzynką na pierwszą pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Ofiarowała ją w intencji kuzyna, który brał narkotyki i gdzieś zniknął. 

- To był mój pierwszy wymodlony cud – uśmiecha się. – Chociaż nogi bardzo bolały i czasem nie miałam sił, było warto.  Tego samego dnia, gdy wyruszyłam na pielgrzymkę, kuzyn wrócił i zdecydował się na leczenie. 

Alicja w dzieciństwie

Jestem inna

Na początku gimnazjum Ala odkryła, że ma skłonności homoseksualne. Była przerażona, gdy zauważyła, że bardziej ciągnie ją do kobiet niż do mężczyzn. Mijały miesiące a ta fascynacja nie mijała. 

„Jestem inna” – myślała z przerażeniem. – „Dlaczego akurat ja?” – pytała Boga, najpierw z niepokojem, potem ze złością. Nie chciała przecież tych uczuć!  Jednak nie dawało się ich stłumić. 

Prosiła bardzo mocno, by Stwórca zabrał jej skłonności homoseksualne: modliła się, zawierzała podczas Mszy św. i spowiedzi. Niestety, nic się nie zmieniało. O jej problemie wiedziała tylko  mama i przyjaciółki. 

- Budziłam się do dorosłego życia i chciałam być kochana przez tę jedną jedyną osobę – mówi. – Tu nie chodziło nawet o seks, lecz o głęboki, oparty na miłości związek. Żeby nie przekroczyć granicy grzechu, starałam się kontrolować uczucia, żyjąc w nieustanym konflikcie wewnętrznym. 

Alicja z ukochaną babcią

Wydawało mi się, że jestem wolna

„Skoro taka jestem to może to jednak jest dobre” – usiłowała znaleźć rozwiązanie. Była zmęczona ciągłą analizą i walką z samą sobą. W liceum zaczęła stopniowo odsuwać się od Boga, wybierając imprezy i dobrą zabawę. Trudne słowa, które wypowiedział ksiądz na kazaniu, przelały czarę goryczy. Na 7 lat pożegnała się z Kościołem.

- Myślałam, że jestem wolna, bo mogę robić, co chcę – mówi. – Dziś wiem, że to zły duch wykorzystywał okazję, bo oddalić mnie od Boga. Na szczęście, bycie w związku zawsze mnie omijało: nie mogłam znaleźć odpowiedniej osoby, a relacje szybko kończyły się zgrzytem. 

Po liceum skończyła szkołę kosmetyczną i zaczęła śpiewać na weselach. Szukała swojej drogi, życiowego powołania, jednak wciąż miała wrażanie, jakby nie w pełni je odkryła. Po 2 latach zdiagnozowano u niej chorobę autoimmunologiczną i niedomykalność strun głosowych. Musiała zrezygnować ze śpiewu. 

- Czułam, jakbym staczała się po równi pochyłej – mówi. – Nie widziałam sensu w życiu. 

Nawrócenie Szawła

„Do Polski przyjeżdża charyzmatyczny ksiądz z Indii, o. James Manjackal” – mama, która modliła się za Alę nieustannie przez ostatnie 7 lat, próbowała zaproponować jej rekolekcje. Pojechali na nie całą rodziną – ale bez dziewczyny. Wtedy nie chciała już, by Pan Bóg zmieniał coś w jej życiu. 

- A mimo to stało się coś niezwykłego – wspomina. – Gdy w niedzielę wieczorem wyszłam na spacer z psem, poczułam jakby światło i ogromną miłość. Dziś porównałabym to do momentu nawrócenia, które dotknęło Szawła – potem św. Pawła.  

- Wkrótce odkryłam, że Bóg zabrał mi skłonności homoseksualne – dodaje. – Ja nie chciałam już wtedy z nich zrezygnować. Uważałam, że poukładałam sobie życie. 

Dlatego zaczęła doświadczać mocnej walki duchowej. Doznawała tego, o czym pisze   „Regułach rozeznawania duchów” św. Ignacy Loyola: że duch dobry w pewnych przypadkach stara się przyprowadzić ludzi do Boga, „kłując ich i gryząc sumienia”.  Alicja żyła, jak do tej pory, jednak czuła coraz większy niepokój. Nie mogła na przykład oglądać filmów czy seriali o homoseksualizmie, bo atakował ją lęk. Lęki ustały po 1,5 roku, gdy na rekolekcjach oddała Jezusowi swoje życie. Zaczęła budować z kobietami pełne przyjaźni, czyste relacje. 

- Nie mogłam w to uwierzyć. A jednak! To nie ja, ale Bóg przemienił moje serce – mówi z radością. 

Bóg wszystko poukładał

W tym czasie podczas modlitwy wstawienniczej została uzdrowiona z bólu nadgarstków i otrzymała dar radości. Zaczęła czuć się szczęśliwa. Wróciła do Kościoła. Rozpoczęła rehabilitację strun głosowych, zaczęła działać we wspólnocie, śpiewać w zespole uwielbieniowym i umieszczać posty o Bogu na Instagramie. Dawni znajomi odwrócili się od niej, uważając za dziwaczkę. Równocześnie Bóg wylewał na nią morze łaski. 

- Z czasem zrozumiałam, że każdy ma swój krzyż - mówi. – Małżeństwa mogą mieć krzyż niepełnosprawności, choroby dziecka, niezgody. A homoseksualizm wiąże się z życiem w pojedynkę, które jest skierowane na budowanie Królestwa Bożego na ziemi.  

„Masz iść i powiedzieć, co uczyniłem” – poczuła wyraźnie na modlitwie. – „Jak?” – pytała. Przecież większość rodziny i znajomych nie wiedziała o jej problemie. Myśleli tylko, że się nawróciła.  Nie dyskutowała długo z Panem Bogiem. Wystąpiła w programie  i opowiedziała o swojej przemianie. Reakcje były bardzo pozytywne. 

Ukończyła edukację artystyczną w zakresie sztuki muzycznej. Dostała wymarzoną pracę, angażuje się we wspólnocie charyzmatycznej. 

- Zbudowałam kilka głębokich, kobiecych przyjaźni – uśmiecha się. - Na mojej drodze spotykam wiele osób o skłonnościach homoseksualnych. Wiem, że to Pan Bóg ich podsyła, bym poprzez zrozumienie i rozmowę mogła im wskazać, że Bóg ich kocha i oni także mogą odnaleźć się w życiu. 

- Ludzie o tych skłonnościach, którzy nikomu się nie narzucają tylko potrzebuję miłości to coś zupełnie innego niż grupy, próbujące narzucić społeczeństwu ich sposób bycia – podkreśla. 

Ogromnym wparciem dla Ali jest rodzina. Są w stałym kontakcie, spotykają się na święta, wyjeżdżają razem na wakacje. Alicja lubi spotkania z innymi ludźmi, fascynuje ją psychologia i książki, kocha podróże i odkrywanie nowych smaków. 

- W życiu nauczyłam się, że bez względu na wszystko trzeba zaufać Panu Bogu, bo On najlepiej wie, czego potrzebujemy – uśmiecha się. – Nawet, gdy czujemy, że chcielibyśmy czegoś innego niż On. 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!