Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy gdyby potraktować słowa prezydenta nie tylko jako doraźny gest polityczny, ale jako program, Polska mogłaby stać się głosem sumienia współczesnej cywilizacji?
Chrześcijańska republika pośród narodów
„Musimy bronić praw człowieka w tym najbardziej podstawowym wymiarze – prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci” – mówił prezydent Nawrocki.
W tych słowach pobrzmiewa nie tylko apel o zmianę polityk państw, ale echo czegoś, co moglibyśmy nazwać chrześcijańskim republikanizmem – wizją wspólnoty, która czerpie siłę nie z siły, lecz z zasad.
Polska przez wieki była miejscem, gdzie łączyły się wolność i wiara, państwowość i duchowość. To nie był tylko przypadek historii, ale owoc przekonania, że życie społeczne może być oparte na prawie Bożym, które chroni godność każdego człowieka.
To właśnie to dziedzictwo, które dziś w wielu krajach Europy uchodzi za relikt przeszłości, prezydent Nawrocki przypomniał światu w murach ONZ.
Nie przeciw komuś, lecz dla czegoś
Przemówienie prezydenta było ostre wobec Moskwy i krytyczne wobec Zachodu. Ale jego sedno nie tkwiło w politycznym podziale między „liberalną Europą” a „imperialną Rosją”.
Sedno było inne: Polska nie chce już być jedynie „anty-Rosją” ani „junior-partnerem” Zachodu. Chce być kimś więcej – alternatywą cywilizacyjną, która przypomina światu, że prawdziwa wolność nie jest możliwa bez prawdy, a prawa człowieka nie mają sensu bez Boga.
To jest właśnie przestrzeń, w której Polska – jeśli potraktuje słowa Nawrockiego na serio – może odegrać kluczową rolę:
stać się rzecznikiem zasad, które w globalnej polityce zostały porzucone.
Nie hegemonem, lecz świadkiem. Nie dominującym graczem, lecz latarnią wśród chaosu.
Adwokat prześladowanych – misja, nie strategia
„Upominamy się jako Polska głośno o los jednej z najbardziej prześladowanych na świecie grup – chrześcijan” – powiedział prezydent.
W czasach, gdy w wielu regionach świata wyznawcy Chrystusa giną w milczeniu opinii publicznej, a w Europie wiara staje się przedmiotem kpin lub przemilczenia, ten głos ma ogromne znaczenie.
Gdyby Polska potraktowała to wezwanie jako realny kierunek polityki – wspierając prześladowane wspólnoty, tworząc fundusze pomocowe, inicjując sojusze z krajami chrześcijańskiego Południa – mogłaby stać się adwokatem tych, których świat zapomniał.
To byłby polski soft power – siła nie w czołgach i kontraktach, lecz w solidarności, pamięci i duchowej wrażliwości.
Taka Polska mogłaby mówić do Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej innym językiem niż Zachód – językiem doświadczenia narodu, który zna cenę wolności, cierpienia i wiary.
Siła zasad zamiast zasady siły
Nawrocki przypomniał, że po II wojnie światowej świat potrafił jeszcze mówić jednym głosem wobec zła. Dziś – jak zauważył – świat coraz częściej relatywizuje zbrodnie, uzależniając reakcję od flagi, którą niesie sprawca.
W tym kontekście jego wezwanie: „Zło trzeba nazwać po imieniu, niezależnie od flagi” – to apel nie tylko o prawo międzynarodowe, ale o powrót do moralnego realizmu, w którym zło jest złem, nawet jeśli przynosi zyski.
Polska mogłaby stać się centrum takiego realizmu – głosem tych, którzy wierzą, że sprawiedliwość bez prawdy jest pustym słowem, a pokój bez poszanowania życia jest tylko ciszą przed kolejną katastrofą.
Nowe zadanie dla chrześcijańskiej polityki
Jeśli polska klasa polityczna – niezależnie od partyjnych barw – potraktowałaby słowa prezydenta jako program, a nie incydent, Polska mogłaby rozpocząć budowę własnej sieci sojuszy duchowych i politycznych.
Z chrześcijańskim Południem, z narodami szukającymi suwerenności, z państwami, które nie chcą wybierać między Moskwą a Brukselą.
Taka Polska nie musiałaby już pytać, „czy nas usłyszą w Berlinie czy Waszyngtonie” – bo mówiłaby do swoich przyjaciół na całym świecie.
Światło, które trzeba rozniecić
Przemówienie w ONZ nie zmieni historii, jeśli pozostanie osamotnione. Ale może być początkiem.
Polska, która odważy się budować politykę zagraniczną na zasadach chrześcijańskiego republikanizmu – troski o życie, solidarności, pokoju opartego na prawdzie – mogłaby wreszcie zacząć spełniać to, o czym mówił Jan Paweł II: „Europa potrzebuje Polski, Polski wiernej swoim korzeniom”.
Nie po to, by wracać do przeszłości, lecz by przyszłości dać duszę.
Na koniec
Można więc powiedzieć, że w słowach prezydenta Nawrockiego zabrzmiała nuta prorocza.
Nie polityczny slogan, lecz wezwanie: by Polska przestała być tylko państwem reagującym, a stała się wspólnotą proponującą – nie tylko Europie, ale światu – nową wizję ładu, w którym człowiek i jego godność są naprawdę w centrum.
Jeśli ten duch zostanie podjęty – w dyplomacji, kulturze, gospodarce i Kościele – Polska mogłaby stać się tym, czym była w swoich najlepszych momentach historii:
Rzeczpospolitą chrześcijańskiego sumienia.

![Niezwykłe słowa prezydenta Nawrockiego w ONZ: „Musimy bronić” [wideo]](https://wp.pl.aleteia.org/wp-content/uploads/sites/9/2025/09/shutterstock_2575246371.jpg?resize=300,150&q=75)








