Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak często zdarza się, że widzimy w sklepie, restauracji albo w kolejce na poczcie czy w banku rodziców, którzy „kupują sobie” kilka minut spokoju, podając dziecku smartfon lub tablet z bajkami? Rzeczywiście – wtedy mają chwilę ciszy. Ale czy naprawdę nie istnieje inny sposób, by zająć dziecko w tym czasie?
Kiedy, jak i dlaczego pozwolić dzieciom na smartfon?
To chyba jedno z najbardziej zagadkowych pytań, z którymi muszą się dziś zmierzyć współcześni rodzice.
Ruth Nelson, mama pięciorga dzieci, które uczy w domu (jej najstarszy syn jest już żonaty i ma córkę), prowadzi profil na Instagramie i podeszła do tej sprawy w sposób systematyczny. W ich rodzinie obowiązuje zasada, że żadne z dzieci nie dostaje smartfona przed ukończeniem trzynastego roku życia i dopóki nie spełni pięciu określonych warunków.
„Problem, jaki widzę w smartfonach, to skutki ich używania” – wyjaśnia Ruth. – „Przez aplikacje i media społecznościowe dzieci są nieustannie wystawione na dopływ dopaminy, która zalewa je przyjemnymi odczuciami. W rezultacie nie potrafią znieść żadnej nieprzyjemnej czy trudnej sytuacji, jaką przynosi życie, nawet jeśli chodzi o codzienne drobiazgi.”
„Czasem ich rozczaruję, ale Bóg nigdy”
Ruth Nelson i jej mąż są dość „staroświeccy” w kwestii wychowania. Uważają, że dzieci nie powinno się wychowywać zbyt pobłażliwie – choć, jak zauważa, w komentarzach na Instagramie pojawiają się głosy, że ich dzieci z pewnością ich znienawidzą za zbyt surowe podejście. Hejterom odpowiada następująco:
„Czasem potrzebna jest surowsza metoda wychowania, a w dzisiejszych czasach oznacza to często pójście pod prąd. Wszystkie zasady ideologii woke, która zalewa nasz kraj, są całkowicie absurdalne. Nie możemy pozwalać dzieciom, by same decydowały o rzeczach, o których nie potrafią jeszcze naprawdę zdecydować. Rodzice powinni prowadzić swoje dzieci, a nie pozwalać im robić tylko to, co sprawia im przyjemność”.
Jako kobieta głęboko wierząca Ruth pragnie, by jej dzieci zawsze mogły oprzeć się na Bogu. „Ja jako matka czasem ich rozczaruję, ale Bóg nigdy nie zostawi ich samych” – napisała w jednym ze swoich postów.
Zamiast Google’a – rozmowa z mamą
Podkreśla też znaczenie rozmowy z dziećmi.
„Od najmłodszych lat bardzo dużo rozmawiałam z dziećmi – nie tylko o codziennych sprawach, ale też o głębszych tematach. Chcę, żeby wiedziały, że zanim zapytają Google’a, mogą najpierw poprosić o radę swoją mamę. Nie muszą się ze mną zawsze zgadzać, mogą mieć własne zdanie, ale znają moje wartości i wiedzą, dlaczego chcę, żebyśmy żyli tak, jak żyjemy.”
Pięć warunków, które pokazują pewien poziom dojrzałości i odpowiedzialności
Warunki, które muszą spełnić nastolatki Ruth, by dostać własny telefon, są bardzo praktyczne. Zostały pomyślane tak, by wymagały od dziecka określonego stopnia osobistej dojrzałości i odpowiedzialności.
Pierwszy warunek: dziecko musi umieć samodzielnie rozpalić ogień.
Drugi: potrafi samodzielnie przygotować posiłek – od początku do końca.
Trzeci: w nieznanym miejscu powinno umieć zapytać obcą osobę o drogę.
Czwarty: musi być wystarczająco duże i zaradne, by samo zajmowało się swoim brudnym praniem – potrafi je posegregować, wyprać, wysuszyć i odłożyć z powrotem do szafy.
I wreszcie piąty warunek: w relacji z rodzicami powinno okazywać szacunek – umie słuchać i rozmawiać w odpowiedni sposób.
Artykuł pierwotnie opublikowany w słoweńskiej aletei.










