separateurCreated with Sketch.

Czy kiedykolwiek doświadczyłeś „boskiego znaku”? Ta rodzina tak!

Samuel-boy-Pope-Leo-XIV-peg-doll-representing-pontiff
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Caitlin Bootsma - publikacja 05.11.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Kiedy Duch Święty daje ci znak, warto za nim podążać” – mówi Jessica, mama Samuela, przyjaciółka Carlin i miłośniczka Kościoła i świętych.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Czasami skoki wiary łączą się w jednym pełnym łaski spotkaniu: tak można opisać cenne, urocze spotkanie „Stitcha”, papieża Leona i, w pewnym sensie, całej wspólnoty świętych.

Najpierw poznajcie trzyletniego Samuela, hałaśliwego chłopca o pseudonimie „Stitch”.

Kiedy jego rodzice powiedzieli, że zabiorą go na rodzinną wycieczkę do Rzymu, przyjaciele i rodzina byli sceptyczni. Jednak rodzice posłuchali natchnienia Ducha Świętego i zaplanowali jubileuszową wycieczkę z nim i jego rodzeństwem.

„Jest aktywny, pełen energii, ma skłonność do uciekania” – mówi o Samuelu jego matka Jessica. Ale ostatecznie „doszliśmy do wniosku, że naprawdę czujemy się wezwani, aby zabrać właśnie jego”.

„Mamy kilku przyjaciół w służbie [...] i wszyscy w naszym otoczeniu nazywają naszego słodkiego Samuela Stitchem (z filmu „Lilo i Stitch”) – nie chodzi o to, że chce sprawiać kłopoty, ale często się w nie pakuje” – wyjaśniła Jessica. „Jest jak mała trąba powietrzna i jak dotąd jest najtrudniejszym dzieckiem, jakie wychowuję!”.

Teraz poznajcie Carlin, mamę wielu dzieci, która musiała rzucić poprzednią pracę, aby opiekować się swoimi maluchami. Ale musiała też pomagać w utrzymaniu rodziny. Wykorzystując swój talent rzemieślniczy jako kreatywne hobby, zaczęła dla zabawy tworzyć lalki z drewnianych kołków.

Tak się złożyło, że mama Samuela, Jessica, jest przyjaciółką Carlin i poprosiła ją o wykonanie kilku „aktualnych” figurek, które mogliby zabrać ze sobą do Rzymu: św. Piera Giorgio Frassatiego, św. Carlo Acutisa i papieża Leona!

W lipcu tego roku Carlin założyła konto na Instagramie, publikując wpis: „Kiedy przyjaciele w końcu przekonują cię, żebyś sprzedała drewniane laleczki, które robiłaś dla zabawy...”.

W ciągu zaledwie kilku tygodni zarówno pełen energii Samuel, jak i nowo zaprojektowana laleczka nie tylko dotarli do Rzymu, ale także spotkali się z samym papieżem.

W sierpniu Carlin napisała: „Sobotnie poranki = kawa, dzieci u moich stóp i pędzel w dłoni. Od chaosu przy kuchennym stole po drewniane laleczki zmierzające do Watykanu...”.

Co stało się potem?

Jessica wiedziała, że Ojciec Święty czasami wita w szczególny sposób dzieci spośród tłumu zgromadzonego podczas papieskich uroczystości. Nie miała jednak pojęcia, że Samuel zostanie wybrany!

Podobnie jak wielu innych, podczas pielgrzymki do Rzymu udali się na uroczystość papieską. Ustawili się na Placu św. Piotra jak najbliżej barier, mając nadzieję, że zobaczą papieża z bliska, jeśli będzie przechodził obok.

Kiedy papież nadjechał – w pojeździe znanym pieszczotliwie jako papamobile – szwajcarscy strażnicy zauważyli małego Samuela. Zanieśli małego „Stitcha” do pojazdu i podnieśli go.

Papież Leon stał plecami do niego, witając tłumy po przeciwnej stronie przejścia.

Ale kiedy papież się odwrócił, Samuel stał tuż przed nim. Jessica powiedziała, że papież Leon wyglądał na zaskoczonego, widząc nagle przed sobą małego chłopca w swoim samochodzie.

Zarówno papież, jak i mały chłopiec uśmiechnęli się, gdy Samuel otworzył dłoń, aby wręczyć papieżowi Leonowi prezent. Papież Leon obejrzał prezent i stwierdził, że była to drewniana laleczka… przedstawiająca jego samego!

Syn, którego Krehelowie nie chcieli zabierać do Wiecznego Miasta, spotkał się z papieżem! Laleczka z drewnianego kołka, wykonana przez mamę prowadzącą nową firmę, która poświęca się rodzinie i wierze, jest teraz w posiadaniu Namiestnika Chrystusa na ziemi.

„Pan jest tak wierny” – powiedziała Jessica. „Dał nam znak, żebyśmy przywieźli tu całą rodzinę. Pan wynagrodził nam to, że poszliśmy za Nim”.

Przyznaję, że nie zawsze było łatwo, ale kiedy Duch Święty daje ci znak, warto za nim podążać.

Podróżowanie z trójką małych dzieci przez 15 dni nie jest dla osób o słabych nerwach, ale Pan wysyłał nam po drodze małe „znaki od Boga”, które dodawały nam sił i sprawiały nam ogromną radość.

A dzisiaj te zdjęcia sprawiły, że natchnienie Ducha Świętego i wszystko, co zrobiliśmy, aby ten dzień był dla niego możliwy, było tego warte!

Artykuł jest tłumaczeniem z amerykańskiego wydania Aletei.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!