separateurCreated with Sketch.

Czy da się żyć bez kłamania?

PINOCCHIO
Edifa - 23.05.20

Kłamstwo istnieje od momentu grzechu pierworodnego. Wszyscy kłamią, niektórzy nawet już tego nie zauważają. Czy powinniśmy przyjąć założenie, że ludzkość jest skazana na kłamstwo i na samooszukiwanie się aż do końca świata? Czy można odrzucić takie postępowanie?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wchodzimy w taki czy inny układ z kłamstwem. Stykamy się z nim na gruncie związku, w rodzinie, w szkole, w polityce, mediach i nawet w sądowych murach. „Kłamstwo, nawet bardziej niż śmiech, właściwe jest naturze człowieka” – utrzymywał filozof Alexandre Koyré.

Nie oznacza to, że zasługujemy na miano nałogowych kłamców. Tak samo fakt, że większość z nas ucieka się do manipulacji, nie czyni z nas skończonych kombinatorów. Czasem nie można postąpić inaczej. Niemniej jednak Katechizm Kościoła katolickiego podsumowuje tę kwestię następująco: „Kłamstwo jest najbardziej bezpośrednim wykroczeniem przeciw prawdzie. Kłamać oznacza mówić lub działać przeciw prawdzie, by wprowadzić w błąd tego, kto ma prawo ją znać. Raniąc związek człowieka z prawdą i bliźnim, kłamstwo narusza podstawowy związek człowieka i jego słowa z Panem” (KKK 2483). Może odważylibyśmy się powiedzieć sobie parę słów prawdy o kłamstwie?

 

Prawda w parze z miłością

O ile kłamstwo jest uniwersalne, niektórzy kłamią jednak więcej niż inni. Komu można wierzyć? Nastała era nieufności. „Nigdy nie kłamano tyle, ile w naszych czasach – twierdzi Alexandre Koyré – ani nie robiono tego tak bezwstydnie, regularnie i nagminnie”. Wystarczy wziąć pod uwagę fałszywe informacje krążące po portalach społecznościowych. Ich głównym celem jest szerzenie plotek i rzucanie bezpodstawnych oskarżeń. W marcu 2018 roku naukowcy z Cambridge opublikowali badania, z których wynika, że fake newsy rozchodzą się po sieci szybciej niż te potwierdzone wiadomości, ponieważ plotka ma stałe grono odbiorców.

„Ja postrzegam kłamstwo jak zło konieczne, które przyczynia się do utrzymania ładu społecznego. Ale prawdziwa cnota tkwi w prawdzie i uczciwości” – twierdzi kanadyjski psycholog Jean Gervais. Uff! Wynika z tego, że o ile nie każda prawda nadaje się do powiedzenia, trzeba starać się mówić prawdę. Jednak nie obojętnie jak i niekoniecznie wszystkim. Niezbędna okazuje się w tym przypadku cnota roztropności: prawda pozbawiona towarzystwa swej siostry – miłości jest często nie do zniesienia. Prawda bez miłości rani.

 

Jeżeli wszystko jest fałszywe, wszystko jest nieważne

Uderzający paradoks jednak tkwi w tym, że choć kłamstwo stało się normą, wymogiem w życiu społecznym pozostaje prawda. Współcześni ludzie wyczuwają, może nie do końca wyraźnie, że nie możemy być razem szczęśliwi, jeżeli każdy kłamie. Kiedy nie możemy sobie ufać, oddalamy się od siebie…

Nasze szczęście w relacjach z otoczeniem zależy od jego szczerości i uczciwości. Niezależnie od tego, czy chodzi o nasze małżeństwo, pracodawcę, poborcę podatkowego, opiekunkę do dziecka, przyjaciela od serca, kolegów z pracy, kasjerkę, listonosza, księdza, hydraulika czy elektryka. Kłamstwo, które najmocniej nas rani pochodzi od kogoś bliskiego: męża, żony, dziecka, sąsiada, krewnego…

„Im bliżej z kimś jesteśmy, tym bardziej czujemy się zdradzeni, kiedy odkrywamy, że nas okłamał” – podkreśla psycholog Marie-France Cyr, która wyróżnia dwa rodzaje kłamstwa, ze względu na intencję, z jaką jest wypowiadane. I tak istnieje kłamstwo altruistyczne, podyktowane chęcią ochrony kogoś, delikatnością, a nawet miłością bliźniego oraz kłamstwo egoistyczne, z którym stoi pycha, próżność, tchórzostwo czy chciwość. Obydwa rodzaje mogą oczywiście współwystępować.

Na ludzkości już na początku dziejów odcisnął swój ślad przebiegły zabieg szatana, „ojca kłamstwa”. Od momentu powstania tej rysy, nasze ego jest jednocześnie popękane, na wzór puzzli i rozdęte do trójwymiaru. Każdy z nas stara się wykreować pozytywny obraz samego siebie, zdobyć uznanie, być kochanym, unikać cierpienia. To właśnie popycha nas do kłamstwa.

„Bez kłamstwa prawda skonałaby z rozpaczy i z nudów” – twierdził niepoważnie Anatole France, który często uciekał się do kłamstwa z powodu cudzołóstwa. Nie dajmy się złapać w tę pułapkę: choć kłamstwo przynosi ulgę na krótką metę, zawsze kończy się zniewoleniem.

 

Kiedy stajemy się niewolnikami kłamstwa

Kłamstwo może nie tylko bardzo szybko przerodzić się w nawyk, ale wciągnąć nas w spiralę, która prędko doprowadzi nas tam, dokąd nie mamy ochoty się udać. Błędne koło często zaczyna się od „niewinnego” kłamstwa. Z pozoru całkiem drobne i nic nieznaczące w mgnieniu oka rozrasta się do gigantycznych rozmiarów i może mieć poważne konsekwencje.

Wytrawnego kłamcę przeraża myśl, że jego życie mogłoby się zawalić jak piramida Madoffa, gdyby został zdemaskowany. Nie wyobraża sobie rozwiać i zniszczyć pochlebnego obrazu samego siebie budowanego przez tyle lat. Jest gotów zrobić wszystko, aby jego kłamstwo miało jak najdłuższy żywot.

Katechizm Kościoła katolickiego w kilku innych punktach bardzo przenikliwie wypowiada się na temat „profanacji słowa”. Warto ponownie pochylić się szczególnie nad punktem 2484: „Ciężar kłamstwa mierzy się naturą prawdy, którą ono zniekształca, zależnie od okoliczności, intencji jego autora, krzywd doznanych przez tych, którzy są jego ofiarami. Kłamstwo samo w sobie stanowi jedynie grzech powszedni; staje się ono jednak grzechem śmiertelnym, gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości”. Czy teraz czujesz się gotowy, by stanąć w prawdzie oko w oko ze swoimi „niewinnymi” kłamstwami?

Luc Adrian


CHILD LIES
Czytaj także:
Twoje dziecko kłamie? Zobacz, jak właściwie reagować w tej sytuacji!


RANDKA
Czytaj także:
Randki. Tych czterech rzeczy szukamy w osobach, z którymi się umawiamy

Tags: