Niektórzy z różnych powodów czują się nieswojo w temacie ewangelizacji. Muszą jednak wiedzieć, że wzbraniając się przed tą nadzwyczajną przygodą, trzymają się z dala od samego źródła życia chrześcijańskiego. Wkroczenie na ścieżkę głoszenia jest najlepszym sposobem na to, by wzrastać duchowo!
Wielki Post to również czas jałmużny. W tym szczególnym okresie prosimy cię o wsparcie, które umożliwi nam dalszą ewangelizację i wlewanie nadziei w serca czytelników.
Grozi nam myślenie, że obowiązek ewangelizacji spoczywa na innych. Na tych spośród nas, chrześcijan, którzy są bardziej zaawansowani w życiu duchowym albo młodsi, albo dojrzalsi, bardziej dyspozycyjni czy też wykształceni. Odważmy się spojrzeć na ewangelizację nie jako cel, ale jako źródło naszej relacji z Panem. Wystarczy, że powiemy tylko jedno zdanie: „Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę” (Ps 51, 17).
Źródło radości
Ewangelizować oznacza rozwijać w sobie obecność Ducha Świętego. To On sprawia, że Boga nazywamy Ojcem, że uznajemy bóstwo Jezusa, tylko On otwiera nasze usta i napełnia je słowami uwielbienia. A głosić Imię Pańskie narodom, to wychwalać Jego Imię. Duch Święty udziela nam bowiem swej mocy, abyśmy odważyli się zwrócić do kogoś nieznajomego z pytaniem: „Znasz Jezusa? To twój Zbawiciel”. Udziela nam swej inteligencji i mądrości, aby przemawiać delikatnie, przychodzi do naszej duszy i obdarza natchnieniem, kiedy tylko sięgniemy po Jego dary.
Ewangelizować to nie tylko dawać komuś szansę poznania Boga i Kościoła, ale jednocześnie samemu zaznać wewnętrznego ożywienia. Oto dlaczego ewangelizacja poprzez głoszenie jest źródłem tak wielkiej radości. Pragnienie ewangelizacji owocuje w nas pragnieniem bliskości z Panem. Może zastanawiacie się, czy jeżeli wyruszymy, aby dzielić się wiarą z grupą dzieci, młodzieży bądź przechodniów, z czasem nasze słowa nie utracą pierwotnej świeżości i nie złożą się w listę recytowanych bezmyślnie powszechnie znanych frazesów? W żadnym wypadku! To żywa osoba Jezusa objawi w nich swoje Oblicze, jeżeli przy nas serce Jezusa również choć trochę bije. To Serce – którego słodycz, nieskończone miłosierdzie i zbawcza moc – przyjdzie do nich, jeżeli ono do nas samych jeszcze przemawia, nadal nas zachwyca i zadziwia.
Głosić Chrystusa Zmartwychwstałego
Dlatego również ewangelizacja jest siłą napędową modlitwy, wzbudza w nas ochotę przebywania z Panem: cóż mielibyśmy mówić, gdybyśmy Go nie znali? Trzeba Go zatem poznać. Karmić naszą wiarę, karmić inteligencję naszej wiary, jeżeli chcemy w podobny sposób dotrzeć do intelektu tych, do których się kierujemy. Teologia wtedy przestanie być nauką dla wtajemniczonych i odkryjemy w niej ogromny skarb w postaci spójnego wyjaśnienia tajemnic, o których pragniemy świadczyć. Pozwolimy się zaprosić do tego niezwykłego planu, jaki przygotował dla nas Bóg, zrozumiemy, na czym polega obiecane przez Niego zbawienie i dlaczego głosimy Chrystusa Zmartwychwstałego.
Ewangelizacja nie jest ostatnim etapem życia chrześcijanina. Przeciwnie, stanowi raczej jego źródło. Jest lekcją pokory – ponieważ stają nam przed oczyma wszelkie nasze ułomności – ale i lekcją świętości, ponieważ wiara, którą głosimy nie przeniknie do serc innych, jeśli my sami nie będziemy wcielali jej w życie.
Jeanne Larghero

Czytaj także:
Abp Ryś do oazowiczów: zadbajcie najpierw o ewangelizację we własnym domu

Czytaj także:
Chłopiec czyta kolegom Ewangelię w alfabecie Braille’a i marzy o poznaniu papieża Franciszka