Każdego lata pod koniec wakacji powtarzamy z żalem, że czas za szybko minął. Zobacz, co musisz zrobić, aby uniknąć podobnej frustracji w tym roku.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kiedy nadchodzą wakacje, obiecujemy sobie: „Teraz, kiedy mam czas, dam radę zrobić tyle rzeczy. Przeczytam wszystkie książki zgromadzone na biurku. Będę wychodził i spotykał się z przyjaciółmi, z którymi nie miałem czasu się zobaczyć w ciągu roku itd”. Świetny plan! Można tylko pogratulować entuzjazmu i dopingować w realizacji postanowień.
Zanim jednak zaczniemy bić brawo, poczekajmy przezornie na koniec wakacji. Doświadczenie pokazuje bowiem, że nader często naszych zamiarów nie udaje nam się wprowadzić w czyn. Rozpoczynamy tysiąc rzeczy, ale rzadko doprowadzamy je do końca. Jak do tego dochodzi?
Błędne koło, w które stopniowo wpadamy
Powiedzmy sobie, że po pracy w ciągu roku uważamy, że należy nam się odrobina zasłużonego odpoczynku. A żeby odpocząć, czy można robić coś lepszego niż długo spać? Problem w tym, że kiedy śpimy do późna, to z poranka zostaje nam tak niewiele, że nie widzimy sensu zabierania się za jakieś sensowne zajęcie. Wybija godzina obiadu. Jak przyjemnie jest pobiesiadować, jak miło nie móc wstać od stołu – tak jak nie mogliśmy wstać z łóżka! Na domiar złego ten upał – zmora lata. Jak tu pracować, kiedy jest tak gorąco? Koniecznie trzeba się rozejrzeć za jakimś basenem, rzeką czy plażą w pobliżu. W końcu są wakacje – dlaczego nie mielibyśmy się wykąpać? Kiedy, jak nie teraz? A te wakacyjne popołudnia mijają tak nieznośnie prędko. Kiedy dobiegają końca, powszechnie wiadomo, że jesteśmy zmęczeni, ale zadowoleni. Nadchodzi wieczór.
Tutaj uwaga! Wieczór jest święty! Nie wolno nam go odbierać! To czas dla przyjaciół. Letnie wieczory trzeba spędzać w ich gronie. Jak mówi hiszpańskie przysłowie: noc jest jeszcze młoda! Czyli przed nami dużo czasu! Jak dobrze jest spędzać letnie noce na rozmowach z przyjaciółmi, snuć wspólne plany, bawić się, jednym słowem… żyć. Noc upływa, godziny mijają. Idziemy spać późno. Czasami za późno. Ranek ponownie dla nas nie istnieje. Dzień zaczynamy w południe. Tak właśnie ten rytm staje się rutyną.
Kiedy czas płata nam figle
Czas jest grzecznym dzieckiem. Płynie, nie narzuca się, nie robi nam żadnych nieprzyjemnych uwag. Czas jest tak uprzejmy, że nie wadzi nikomu, nie powoduje wyrzutów sumienia u tych, którym przelatuje przez palce. Nigdy nie przypomina, że upływa, że nie wróci. Nie mówi, że jest nieuchwytny jak garść piasku. A jednak czas jest prezentem od dobrego Boga. Prezentem, którym zostaliśmy obdarowani w bardzo nierówny sposób. Nie wszyscy mają go tyle samo. Nikt nigdy nie wie ile czasu mu zostało. Może dużo? Może bardzo mało? Nie wiadomo. Prawdę mówiąc, nie jest to szczególnie istotne, czas nie ma tu nic do rzeczy. Liczy się to, jak go wykorzystujemy. Co do jednego mamy jasność: czas raz dany jest nie do odzyskania. Czas, który minął, nigdy nie wróci. Przypomina świeży chleb, trzeba go spożywać od razu: nie można zostawić na później.
Obowiązkiem chrześcijanina jest refleksja nad kwestią mijającego czasu. To naprawdę ważki problem. Można nawet powiedzieć, że nie ma ważniejszej sprawy. Z jednej strony bowiem jesteśmy istotami przemijalnymi, nasze życie jest ulotne, wisi na włosku i nie wiemy, czy dożyjemy do jutra. Z drugiej, jesteśmy też wieczni, przeznaczeni do życia wiecznego. Czy Chrystus nie nalega, abyśmy robili z czasu dobry użytek?
Czas wakacji należy traktować jako swego rodzaju sprawdzian, który pozwoli nam się przekonać, co jest dla nas tak naprawdę ważne. Wystarczy przyjąć następujące założenie: jeżeli na czymś rzeczywiście nam zależy, zawsze znajdziemy na to czas! Kiedy mówimy, że nie mamy czasu, to sygnał, że dana sprawa faktycznie nas nie interesuje. Musimy uważać, ponieważ świat próbuje zamydlić nam oczy. Proponuje nam całą masę zajęć, które są zwyczajną stratą czasu. Jednocześnie ten świat sam odczuwa niebywały lęk przed upływem czasu. Skoro nie wierzy w wieczność, kurczowo trzyma się złudzenia, że da się zatrzymać czas. Panicznie boi się jego upływu. Woli o tym nie mówić. A przecież nie ma czasu do stracenia!
Chrześcijanin a czas i wakacje
Zabijanie czasu, czyli marnowanie tego drogocennego kapitału, jaki Pan nam powierzył, abyśmy obracali nim jak należy, to zbrodnia! Chrześcijanin, jak mało kto, ma czas. Zna bowiem Pana czasu, czyli Stwórcę. To On dał nam czas. Zaprasza nas do życia wiecznego. Życie wieczne to chwila szczęścia (lub nieszczęścia), która nie przemija. Tu na ziemi jedna z zasad gry polega na tym, żeby pod żadnym pozorem nie tracić swojego czasu. To tak, jak gdybyśmy zgubili powierzony nam drogocenny skarb. Któż mógłby być tak głupi, żeby go nie pilnować? Któż tak nieodpowiedzialny, by go roztrwonić? Wakacje – dla tych którzy mogą się nimi cieszyć – to szczególnie sprzyjający okres, aby nauczyć się być panem swojego czasu. Nie tyle chodzi o to, by narzucić sobie sztywny grafik, który nie będzie nam pozwalał na chwilę wytchnienia, co raczej o to, by powziąć stanowcze postanowienie, aby wykorzystywać najmniejszy nawet moment otrzymany od Pana.
Na przykład na modlitwę. Kiedy Jezus nam mówi: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21, 36), nie mówi: „Módlcie się długo”, ale „Módlcie się w każdej chwili”! Greckie słowo użyte przez św. Łukasza wyraża to jasno. Powinniśmy stale w ten sposób żyć, szczególnie podczas wakacji. Powinniśmy czuwać non stop: wypatrywać okazji, by wyświadczyć komuś przysługę, z kimś się spotkać, coś przeczytać etc.
Mamy to szczęście, że nie ciążą na nas żadne obowiązki i nic nas nie ogranicza. Ta wolność jest nam dana po to, by wykorzystać ją na poczet wieczności, tego, co nigdy nie ustaje. A co to takiego? To Miłość. Pan zaprasza nas, aby wykorzystać cały nasz czas w służbie Miłości. Czas wakacji nie będzie stracony, jeżeli właśnie w ten sposób nam upłynie! Udanych wakacji!
Alain Quilici
Czytaj także:
Planowaliście Camino? Szlak św. Jakuba w wakacje znów będzie otwarty
Czytaj także:
Kilka powodów, by na wakacje wybrać się bez dzieci