separateurCreated with Sketch.

Trudności szkolne: jak pomagać dziecku w zadaniach domowych?

TROUBLE WITH HOMEWORK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 20.10.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dla dzieci, które przejawiają trudności w uczeniu się, czas odrabiania lekcji jest szczególnie męczący. Oto kilka porad, jak pomóc im lepiej przyswoić to, co mają do nauki.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Pragnę, aby Côme był szczęśliwy, niecierpliwie czekam, aż będzie mógł wyrwać się z tego kieratu i odnaleźć się w tym, do czego jest stworzony” – wyrzuca z siebie Armelle, młoda mama trojga dzieci. Côme jest w 4 klasie podstawówki. To miły i odważny chłopiec. Chociaż uczy się systematycznie i daje z siebie wszystko, jego wyniki nie są satysfakcjonujące. „Trudno mu patrzeć, jak inni potrafią szybciej radzić sobie z lekcjami” – stwierdza matka.

Faktycznie u dziecka przejawiającego trudności w nauce obserwujemy zdolności niedostosowane do szkolnego środowiska. Jest powolne, dlatego szybko gubi się w grupie. Ma problemy z koncentracją, potrzebuje spokoju i odosobnienia, co nie zawsze jest możliwe w klasie. Poza tym, ma problemy z konceptualizacją. Wolniej i gorzej „chwyta” pojęcia abstrakcyjne. Te trudności są powodem nadmiernej nieśmiałości, albo, odwrotnie, swego rodzaju arogancji.

Rozczarowanie niepowodzeniami często wywołuje w nim niepokój, przygnębienie czy rozdrażnienie, jeżeli żadna dziedzina nie przynosi rekompensaty… Całą sytuację postrzega jako ogromnie niesprawiedliwą i trudno mu się z nią pogodzić. Dziecko gorzej funkcjonujące w szkolnym trybie nauki potrzebuje poświęcać więcej czasu na pracę w domu. Dzięki zadaniom domowym ma szansę nadrobić to, co umknęło mu w trakcie lekcji.

Marine, młoda nauczycielka nauczania początkowego, potwierdza, że „ten moment daje okazję do indywidualnego wsparcia dostosowanego do potrzeb danego ucznia”. Ale jak najowocniej wykorzystać ten czas samodzielnej pracy, bez poczucia frustracji i złości, kiedy wyniki wciąż nie są zadowalające?

 

Dopasować się do dziecka, aby pomóc mu robić postępy

Zacznijmy od tego, że systematyczność popłaca; dotyczy to wszystkich dzieci, ale szczególnie tych, które przejawiają trudności. Hermine, nauczycielka, dopowiada: „Lepiej wymagać 10 minut skupienia codziennie niż godziny od czasu do czasu”. Bez wątpienia najprościej byłoby zaplanować odrabianie lekcji zaraz po podwieczorku, zamiast siadać do nich po dłuższej chwili odpoczynku.

„Jednak dzieci z trudnościami szkolnymi często mają wizyty u logopedów, psychologów… – dodaje Hermine. – Ich grafik jest bardzo napięty”. Oto dlaczego Marie podchodzi bardziej elastycznie do trybu pracy z córką, która obecnie jest w drugiej klasie: „Kiedy Camille mi mówi: «Chcę się pobawić», czekam, aż chwilę odsapnie i będzie gotowa wrócić do nauki. To oczywiście nie oznacza, że nie mamy konkretnej pory na odrabianie lekcji, żeby łatwiej jej było się zmobilizować”.

„Dla każdego dziecka o innej porze przypada idealny moment na samodzielną pracę – kontynuuje Marine, nauczycielka. – W przypadku tego, któremu trudno jest wrócić do przerwanej pracy, warto w porozumieniu z nim ustalić konkretne zasady”. Éric zauważył, że jego syn pierwszoklasista wieczorem szybko się męczy i denerwuje. Zaproponował mu podział pracy. Wszystko układa się lepiej od kiedy do lekcji wracają następnego dnia rano na 20 minut, kiedy synek jest bardziej wypoczęty.

 

Cel numer 1: koncentracja

Jeżeli chodzi o ramy czasowe, dziecko ma odmienne poczucie czasu niż dorosły, dlatego tak często zdarza mu się przekraczać wyznaczony limit. „Nawet najpowolniejszym dzieciom zaleca się ustalić moment zakończenia pracy i egzekwować go! Nie można przekraczać pół godziny w zerówce i w pierwszej klasie, 45 minut w drugiej i trzeciej, a 60 minut w czwartej. Jeżeli wykonanie zadania zajmuje zbyt dużo czasu, należy je przerwać i porozmawiać o tym z nauczycielem, który zleci ćwiczenia dostosowane do tempa dziecka” – zaleca Marine.

Dobry nastrój sprzyja owocnej pracy. Podstawa to spokój: żadnej muzyki, telewizji czy konsoli w pobliżu, aby wyeliminować potencjalne źródła rozproszeń. Naszym celem jest koncentracja. Wyłącznie na tym, co musi zostać przyswojone. „Przy kilkorgu dzieciach to bardziej skomplikowane. Lepiej wtedy zostawić dziecko, które potrafi samodzielnie pracować, a na osobności usiąść z tym, które potrzebuje pomocy – rzuca Hermine.

– Trzeba umieć sobie radzić: najmłodsze dziecko zająć jakąś grą czy filmem, wymieniać się opieką nad dziećmi z sąsiadką …”. Dzieci przejawiające trudności w nauce rozpraszają się nieistotnymi drobiazgami. Ład w pokoju i posprzątane biurko mogą im pomóc zebrać myśli. Armelle i Côme siadają na przykład w kuchni: on tyłem do okna, w ascetycznym otoczeniu: „Jest bardziej skupiony i zmotywowany, by szybko stamtąd wyjść!”.

Niektórzy nauczyciele mają zwyczaj wykonywać ćwiczenia relaksacyjne przed przystąpieniem do pracy. Dlaczego nie mielibyśmy praktykować tego również w domu? „Ja odbyłam szkolenie z metody Vittoza, dzięki której poszerzyły mi się horyzonty – opowiada Hermine. – Trening ten pomaga dziecku się skoncentrować, ponieważ wyrabia w nim uważność na wrażenia zmysłowe. Łatwo z niej korzystać. W domu można wykonywać kilka prostych ćwiczeń: oddechowych czy takich z wykorzystaniem punktów oparcia, jakim są stopy, plecy…”

 

Wybór właściwej osoby do pomocy dziecku

Dziecko z trudnościami w nauce nie jest w stanie samodzielnie odrabiać zadań domowych. Potrzebuje dorosłego, który będzie cierpliwym i motywującym przewodnikiem. Łatwo powiedzieć… trudniej znaleźć. „Idealnie – uważa Marine – jeżeli tą osobą jest jedno z rodziców. Jeżeli traci on cierpliwość lub nie jest wystarczająco dyspozycyjny, lepiej poszukać kogoś z zewnątrz. Ale uwaga! Ileż to dzieci zniechęciło się do nauki przez studentów! Nie brakowało im wiedzy, ale umiejętności pedagogicznych na pewno!”

Młoda emerytka Alix jest byłą nauczycielką, która pomaga uczniom przejawiającym trudności w nauce: „Konieczne jest, aby przewodnik był zmotywowany i dyspozycyjny. Uczeń i jego rodzice są totalnie załamani. Niezbędny jest entuzjazm, aby odbudować pewność siebie, ale bez pobłażania, wyznaczyć konkretne ramy i podtrzymywać pełen życzliwości klimat.

Nie oceniamy dziecka, ale wynik. Wzmacniamy to, co jest pozytywne, umożliwiamy progres!” – Armelle poprosiła o pomoc swoją matkę. „Ja nie do końca potrafię się zdystansować i tak bardzo zależy mi, żeby Côme coś osiągnął, że czasami zbyt wiele od niego wymagam. Mama ma więcej cierpliwości; nie odczuwa już stresu związanego z organizacją życia rodzinnego”.

Czasami dobrym rozwiązaniem są zajęcia wyrównawcze. „Trzeba jednak pamiętać, że zajęcia wyrównawcze mają sens wówczas, gdy uczestniczy w nich maksymalnie ośmioro dzieci” – dopowiada Marine. Trzeba móc poświęcić każdemu odpowiedni czas. I upewnić się, że nauczyciel prowadzący ma dobry kontakt z dzieckiem. Często potrafi on stworzyć motywujący klimat do nauki i znaleźć podejście do dziecka. Uczniowie mogą sami sobie pomagać i tłumaczyć różne treści inaczej niż nauczyciel, czasami w bardziej zrozumiały sposób…”

Wsparcia dziecka przy odrabianiu prac domowych nie sposób wyobrazić sobie bez ścisłej współpracy ze szkołą. Jako nauczycielka Hermine uważnie śledzi zadania, których dziecko nie odrabia: „Nie ma na co czekać, trzeba skontaktować się z nauczycielem, jeżeli sytuacja się powtarza.

Z rodzicami dziecka musimy stworzyć wspólny front, aby odkryć, z czego wynika u niego blokada. Kiedy zauważam u dziecka jakieś oznaki zniechęcenia, szukam w ciągu dnia sposobności, by coś wyjaśnić, zmotywować. Zaobserwowałam, że po spotkaniu z rodzicami, dziecko zaczyna lepiej funkcjonować, nawet jeżeli problemu nie udało się całkowicie rozwiązać. Nie pozbawiajmy się tej możliwości!”

 

Przyjąć pozytywne podejście

W swojej książce „Aider l’enfant en difficulté scolaire” (Jak pomóc dziecku z niepowodzeniami szkolnymi) psycholog Jeanne Siaud-Fachin wyjaśnia, że dziecko koniecznie musi wiedzieć, dokąd zmierza i jak ma tam dojść: „Ścieżka powinna być jasno wytyczona, aby się nie pogubiło. Wyznaczmy cele pośrednie, dzięki temu osiągnięcie każdego kolejnego etapu będzie działało motywująco do dalszej wędrówki. Rozmawiajmy także często z dzieckiem o jego wynikach. W każdej chwili musi ono wiedzieć, że jest na dobrej drodze”.

Armelle w pracy z Cômem dokonała wyboru: w uzgodnieniu z nauczycielką zdecydowała się skoncentrować wysiłki na języku ojczystym i na matematyce, a na bok odsunąć angielski. „Zaczynamy od tego, co wydaje mi się najważniejsze. Jeżeli następnego dnia jest sprawdzian, skupiamy się na tym w pierwszej kolejności, nawet kosztem pozostałych zadań”.

Rozmowa z dzieckiem musi przede wszystkim pobudzać je do działania. Nasze pochwały powinny dotyczyć jego pracy bardziej niż wyników. „Powinniśmy podkreślać każdy pozytywny element. Uczeń, który boryka się z pytaniem bez odpowiedzi, musi znaleźć wsparcie: to punkt wyjścia do zdobycia kolejnego etapu – mówi Hermine. – Nie chodzi o to, aby wyznaczać sobie wielkie cele, ale aby osiągnąć je samodzielnie, jak Cyrano de Bergerac, to początek sukcesu!” Nasze słowa uznania mogą dotyczyć również formy.

„Zwracam uwagę na starannie prowadzony zeszyt, dobrze spakowany tornister, gratuluję wtedy mojemu synowi – opowiada Armelle. Dopilnował czegoś, co może wydawać się mało istotne, ale jest wstępem do sukcesu!”.

Pozytywne podejście zakłada, że z naszej strony będą padać słowa zachęty. Marie nie pozwala sobie na krzyk. „Wolę przerwać pracę z dzieckiem, wyjść z pokoju i się uspokoić. W przeciwnym razie Camille zaczyna płakać i się blokuje. Mogę ją również wysłać na pięć minut na dwór w ramach małej przerwy. Poza tym humor pozwala się zdystansować i odzyskać pewność siebie”. Armelle tworzy z synem zgrany zespół: „Czytamy we dwójkę, wykonujemy na przemian ćwiczenia albo recytujemy na role. Przykład jaki ode mnie płynie, go motywuje”.

 

Słowo klucz: systematyczność

Jak pomóc dziecku uczyć się na pamięć? Każdy z nas ma jakiś dominujący styl uczenia się. Świadomość, czy jesteśmy raczej słuchowcami, wzrokowcami czy kinestetykami pozwala dopasować stosowane metody, aby zoptymalizować efekty pracy. „Odkrycie własnego stylu – wyjaśnia Jeanne Siaud-Fachin – daje nam możliwość opanowania go: kiedy nie wiemy, jak funkcjonujemy, poruszamy się po omacku. Tym bardziej, że otoczenie, w szczególności dorośli w kontakcie z dziećmi mają tendencję do narzucania swojego stylu”.

Marine sugeruje także, by „pomóc dziecku zapoznawać się z materiałem z wyprzedzeniem, aby go dobrze przyswoiło. W przypadku zapowiedzianych sprawdzianów najlepiej jest rozłożyć sobie pracę, aby uniknąć przeciążenia”. Dziecko z trudnościami szkolnymi nie jest w stanie powtórzyć całego materiału na jeden dzień przed sprawdzianem. W trakcie powtórki dobrze jest pomóc mu postawić się w sytuacji przepytywanego ucznia, aby mogło ono wyobrazić sobie pytania, jakie mogą paść i udzielić na nie odpowiedzi.

„Zanim przystąpimy do rozwiązywania jakiegoś ćwiczenia, zawsze ustalamy, do jakiej części przerobionego materiału nawiązuje – wyjaśnia Odile, była nauczycielka, która od ponad dwudziestu lat pomaga dzieciom. – Upewniam się, że zrozumiały, a przede wszystkim, przyswoiły sobie nową zasadę. Jednorazowa lektura nie pozwala dziecku nauczyć się wystarczającej ilości materiału”.

Przy kolejnym czytaniu podkreśla ona kluczowe słowa, sporządza fiszki, hojnie korzysta z kolorów, schematów i cyfr, aby dziecko lepiej zrozumiało i zapamiętało. „Aby te powolniejsze dzieci nie traciły pewności siebie, uczę je zastanawiać się na głos. Na przykład, podczas dyktanda, proszę je, aby powiedziały, jaką częścią mowy jest dane słowo, z czym się łączy bądź nie… One odkrywają, że systematyczność popłaca” – kontynuuje rozentuzjazmowana.

 

Maksymalnie rozwijać mocne strony

Wszystkie nauczycielki są zgodne: regularne podsumowanie wiedzy będzie, bardziej niż w przypadku innych dzieci, konieczne. „Zalecam rodzicom systematyczne sporządzanie minibilansu nowo przyswojonych treści z głównych przedmiotów. W razie potrzeby można przeznaczyć dodatkowy zeszyt na ćwiczenia w domu, powtarzane wspólnie zasady i wyjątki…” – dorzuca Odile.

„Bazuję na mocnych stronach mojej córki – dopowiada Marie. – Jest bardzo uzdolniona manualnie, każę jej rysować… Ona uwielbia te szczególne momenty, kiedy robi coś dobrze, kiedy uświadamia sobie swoje zdolności. My, rodzice, również potrzebujemy spojrzeć z dystansu na sytuację, aby uwierzyć, że kiedyś sobie poradzi”.

„Ja przed długi czas bawiłam się w teatr z dziećmi, które miały kłopoty z nauką – opowiada Alix. – Kiedy młody człowiek odgrywa jakąś rolę, nabiera pewności siebie, ćwiczy koncentrację i uczy się wykraczać poza siebie. To prawdziwa terapia!” Christine, ze swej strony, zaproponowała swojemu synowi Florentowi udział w kursie gotowania. „W szkole nie idzie mu dobrze; przy kuchni na nowo zaczyna się uśmiechać. Cierpliwość z jaką przygotowuje różne słodkości mnie wprost zdumiewa. Może to jego przyszły fach?”

Maylis de Bengy


WSPARCIE DZIECKA
Czytaj także:
Jak pocieszyć dziecko, gdy szkoła powoduje niepokój i zdenerwowanie



Czytaj także:
Szkoła szansą na normalne życie dla kobiet z Tandale. Pomóżmy ją zbudować