separateurCreated with Sketch.

Wszystko, co powinniście wiedzieć o instynkcie macierzyńskim i sposobach jego pielęgnowania

BABY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 16.12.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zaufanie instynktowi macierzyńskiemu sprzyja rozwojowi dziecka. Jednak czy instynkt macierzyński naprawdę istnieje? Kiedy się go odczuwa? Czy to możliwe, że się go nie posiada? Odpowiada (czasem zaskakująco) pediatra Edwige Antier.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wsłuchiwanie się w instynkt macierzyński to najlepszy sposób kochania i wychowywania swoich dzieci – przyznaje w poruszającej „Pochwale matek” Edwige Antier, matka i renomowana pediatra. W przedświątecznym czasie zapraszamy do refleksji nad instynktem macierzyńskim i nad darem życia.

 

Pascale Albier: Nieustannie spotyka się pani z matkami podczas konsultacji. Co skłoniło panią do napisania ich pochwały?

Edwige Antier: Macierzyństwo budzi dziś prawdziwy niepokój. W społeczeństwie silnie naznaczonym psychoanalizą, feminizmem i ich pochodnymi, w dobrym tonie jest nieustanne atakowanie matek. Instynkt macierzyński? Nie ma takiego, jeszcze by zahamował rozwój kobiet! Babcie? Udzielają samych złych porad, i jedyne co powinny, to usunąć się w cień!

Jest to tak silne, że przyjmuję w moim gabinecie kobiety kompletnie zagubione: czują się krytykowane już od pierwszego odruchu względem własnego dziecka i utraciły zdolność wsłuchiwania się w delikatną wewnętrzną melodię ich instynktu. „Bierzesz je na ręce, kiedy zaczyna płakać? Rozpieścisz je!” „Ale jak to: nie karmisz piersią?”

Młoda mama jest jedyną prawdziwą specjalistką w sprawie swojego dziecka – udowodnił to pediatra Donald W. Winniott i należy mu wierzyć – to ona, lepiej, niż ktokolwiek wie i czuje, co jest dobre dla jej dziecka. Chcę jej uzmysłowić, że jest dla swojego dziecka najlepsza, że jest jedyna, uporządkowana i niezastąpiona, ponieważ ma ona to „coś więcej”, co zbliża ją do jej dziecka, a czego nie mają profesjonaliści. Owym „czymś więcej” jest instynkt macierzyński, któremu należy pilnie przywrócić jego miejsce i niezastąpioną wartość.

Czym dokładnie jest instynkt macierzyński?

Kiedy jesteśmy głodni – jemy. Posilanie się jest instynktem, wrodzonym zachowaniem, od którego zależy nasze przetrwanie. Tak samo instynkt macierzyński jest odruchem, który popycha matkę do działania dla dobra dziecka bez zastanawiania się: jest on częścią samej istoty kobiety. Proszę popatrzeć na małe dziewczynki, które od najmłodszych lat utożsamiają się ze swoją mamą. Tak jakby ta archaiczna pamięć już ukształtowała ich przyszłe rodzicielstwo.

Prace biologów i neuronaukowców dowodzą, że instynkt macierzyński istnieje. Badania pokazały, że oksytocyna, hormon występujący jedynie u ssaków, jest hormonem instynktu macierzyńskiego: kobieta, zgodnie ze swoją hormonalną i genetyczną naturą, rodzi się jako matka.

Młodą kobietę, która wydaje na świat dziecko, zalewa prawdziwa burza hormonalna i emocjonalna. Instynktownie zaczyna wsłuchiwać się w potrzeby swojego noworodka: jest z nim tak połączona, że czuje, kiedy jest głodny, kiedy odczuwa ból, kiedy potrzebuje, by wzięła go na ręce. Nawiązuje z nim instynktowną komunikację, którą w Stanach Zjednoczonych określa się jako baby talk, szczególny rodzaj dziecięcego kwilenia, który zamyka mamę i jej dziecko w czymś na kształt bańki.

Czy ta bańka zostawia miejsce dla otoczenia, zwłaszcza dla ojca?

W brzuchu matki dziecko jest skulone, otulone w jej łonie. Kiedy przychodzi na świat, „odkrywa się” i to brutalne otwarcie jest dla niego nieprzyjemne: instynktownie więc matka bierze je na ręce, przytula i w swoich ramionach tworzy dla niego tę osłonę, której potrzebuje. Dla młodej mamy liczy się jedynie jej dziecko. Ten stan regresu, który niekiedy zaskakuje i irytuje otoczenie, jest niezbędny. Odwiedziny u młodej mamy na porodówce nie powinny przekraczać kwadransu… mama i dziecko tak bardzo potrzebują pobyć sami!

Stopniowo, w zależności od przypadku: nieco szybciej lub wolniej, ta bańka będzie się otwierać. Dziecko potrzebuje bezpieczeństwa matczynych ramion i będzie odkrywało świat z tej spójnej perspektywy, w ufności. Ojciec natomiast ma do odegrania wzniosłą rolę: tworzy osłonę dla matki, która osłania dziecko! O wiele bardziej niż matczynym klonem jest on tym, kto ochrania swą partnerkę przed tym wszystkim, co mogłoby zaszkodzić jej spokojowi, w którym trwa z dzieckiem.

Ona potrzebuje oddać się tej instynktownej interakcji, a jej więź z maleństwem jest jej jedyną troską w pierwszych miesiącach. To normalne. A młody tato, zamiast być zazdrosnym, powinien, przeciwnie:  cieszyć się, że może tworzyć tę dodatkową osłonę dla nich dwojga. Poprzez drobne upominki czy komplementy, odbuduje w swej żonie jej kobiecość.

Kiedy się pani słucha, instynkt macierzyński wydaje się oczywistością. Kobiety, które nie czują się matkami, mają powody, by się obwiniać…

To prawda, niektóre kobiety nie czują żadnych impulsów względem swojego dziecka. Macierzyństwo wydaje im się czymś obcym i napawa je lękiem. One potrzebują najpierw odzyskać same siebie, odnaleźć na nowo swoje ciało, poznać swoje dziecko, zanim dostosują się do niego. Niech te mamy będą pewne: nawet jeśli po porodzie potrzeba więcej czasu, to matka bez instynktu jest niezwykłą rzadkością. Bycie matką nie oznacza bycia mamą kwoką, która odpowiada na najmniejszą zachciankę swego dziecka, ale wsłuchiwanie się w jego potrzeby.

Obserwujcie siebie, zadawaj sobie pytania o waszą przeszłość: bo część instynktowna jest zawsze ukryta za pewnymi uprzedzeniami psychicznymi. Niezbyt matczyna matka, trudności rodzinne, pewne zranienia z dzieciństwa, przeszkadzają niekiedy w rozwoju instynktu macierzyńskiego. Nie zapominajmy, że poród sprawia, że młoda kobieta powraca do tego, co sama otrzymała od swojej matki. W tej burzy macierzyństwa powracają, niekiedy gwałtownie, jej własne zranienia z dzieciństwa i młodości.

Dzisiejsze młode kobiety należą do pokolenia, które cały nurt psychologiczny zachęcił do zimnej oceny matki. Moje długie doświadczenie jako pediatry sprawiło, że przekonałam się, jak bardzo naprawa więzi między młodą mamą i jej matką jest ważna – zarówno dla niej, jak i dla jej dziecka!

Czy chce pani powiedzieć, że aby dobrze wychować swoje dziecko, należy mieć dobry kontakt z własną matką?

Widziałam babcie skradające się do moich gabinetów za swoimi córkami i ich wózkami. W dobrym tonie stało się „likwidowanie babci”? Zatroszczmy się raczej o naprawę i utrzymanie tego cennego przekazu międzypokoleniowego.

Kobieta, która zrywa więzi ze swoją matką, ryzykuje depresję. Czy wie pani, że wydaje się, iż dzieje się tak z wieloma kobietami podczas trzech pierwszych miesięcy po porodzie?  A co do dziecka, istnieje niebezpieczeństwo, że, dorastając, powtórzy to zerwanie więzi, co może nieść za sobą spustoszenie, jakie ten rodzaj konfliktu powoduje niekiedy w okresie dorastania. Dziecko potrzebuje więzi ze swymi dziadkami. Swoją drogą, jeśli nie ma przodków, to ich sobie wymyśla: proszę spojrzeć na zauroczenie młodych dinozaurami… to substytuty dziadków!

Idąc pod prąd współczesnym sposobom myślenia, chcę potwierdzić: matka jest uświęcona, należy przywrócić oddawanie czci matkom, które wydały nas na świat! Dobrze jest przerywać zmowę milczenia i krytykować, kiedy jest to konieczne, ale iluż porażek uniknęlibyśmy, przywracając szacunek względem tych, które nas urodziły…

Cóż za ciężar na ramionach matek! Co należałoby zmienić, aby społeczeństwo, instytucje, zawodowcy z przychylnością zainteresowali się przedsięwzięciem, jakim jest macierzyństwo?

Miałam to szczęście, że przez wiele lat mieszkałam najpierw w Wietnamie, a potem w Nowej Kaledonii, gdzie poznałam archaiczność matczynych gestów. Cóż za kontrast, pomiędzy tak naturalnym i instynktownym zachowaniem matek w tych krajach i sztywnością naszych zachodnich zasad!

Jestem przerażona naszą budującą dystans kulturą, która tworzy substytuty matczynej obecności. Spójrzcie na te nosidełka i wózki, które układają dziecko tyłem do matki… Popatrzcie na maty edukacyjne, które pozostawiają maluszka w otoczeniu zabawek, podczas gdy jego mama zajmuje się innymi sprawami, i na te kołyski, które już nie kołyszą… Utwierdzamy się w tym dystansie, podczas gdy w wielu innych krajach matki kołyszą swoje maleństwa uspokajającą obecnością, która sprawia, że dzieci stają się samodzielne i czują się bezpiecznie.

Oczywiście, nie możemy przenieść tych zwyczajów na nasze aktualne życie. Nauczmy się jedynie szanowania matczynej wrażliwości. Nie poniżajmy tych kobiet, które wybierają pozostanie w domu, aby wychowywać dzieci i „nic nie robią”, jednak bez równoczesnego obwiniania tych, które pracują. Trzeba promować prawo do swobodnego wyboru czasu pracy tak, aby mamy, które chcą pogodzić dziecko i zawód, mogły to uczynić.

Na zakończenie jakaś rada dla młodych mam?

Wszystkim młodym mamom chciałabym powiedzieć, aby gromadziły pamiątki: naszyjnik z makaronu i wycinankę przyniesioną ze szkoły, teczki z przedszkola… Czas płynie tak szybko! Kolekcjonujmy wszystkie te świadectwa dzieciństwa i przeżywajmy w pełni te chwile, które mijają zbyt szybko.

Jednak moim najgorętszym życzeniem jest pokój pomiędzy matkami i córkami. Wy, młode mamy, które zerwały więzi ze swoimi matkami,  nie zapominajcie zadzwonić do nich z okazji ich święta. Wierzcie mi, każda starsza matka ma wciąż instynkt macierzyński względem swojej córki i ten instynkt towarzyszy nam przez całe życie. Pojednajcie się i za wszelką cenę utrzymujcie zgodę i szacunek między pokoleniami. I nie zapominajcie, że macierzyństwo jest najpiękniejszą i największą przygodą życia!



Czytaj także:
Czy instynkt macierzyński istnieje?


KOBIETA PRZY ŁÓŻECZKU
Czytaj także:
Z tych 4 powodów NIE decyduj się na macierzyństwo!