Zastanawiam się nad niezwykle słuszną uwagą pewnego dziecka, które ze szczerym zainteresowaniem obserwowało kościelną uroczystość zaślubin. W pewnym momencie powiedziało: „Panna młoda weszła do kościoła ze staruszkiem, a wychodzi… z młodzikiem” – podsumowało.
Jakiekolwiek będzie powołanie naszej córki, taka właśnie jest misja (starego) ojca: zrzec się skarbu i złożyć go bezpiecznie w dobre ręce. Sądzę, że jeśli ojcowie chcą pomagać swoim córkom stawać się dojrzałymi i znającymi swoją wartość kobietami, powinni bardzo dbać o opisane poniżej trzy obszary.
Bądź dobrym małżonkiem
Przede wszystkim: co robimy z naszym małżeństwem? Nigdy nie zapominajmy, że dzieci bacznie obserwują nasze relacje małżeńskie. Zręcznie analizując nasze zachowania i niespójności, nasze córki uczą się od nas.
Służmy naszym żonom i troszczmy się o nie. Módlmy się za nie, za nasze dzieci i wspólnie z nimi. Poczucie bezpieczeństwa, jakim kochający i służący ojciec obdarza swoją żonę, jest najważniejsze. Wykracza ono poza ramy małżeńskie i umacnia wszystkie dzieci. Po prostu, miłość rodziców jest niewyczerpanym źródłem zaufania dzieci.
Nie bój się okazywać czułości córkom
Rzeczywista fizyczna obecność ojca w rodzinie ma fundamentalne znaczenie. Zasypujmy nasze córki komplementami, dzielmy z nimi ich pasje, spędzajmy z nimi wartościowy czas. Zaprośmy je do restauracji, podejmijmy wspólnie jakąś aktywność fizyczną, zabierzmy je na wydarzenie kulturalne, a przede wszystkim postarajmy się być przy nich obecni. Nie zapominajmy też, by często je przytulać.
Ojciec – najbardziej zagorzały obrońca swych córek
I wreszcie, nasze córki muszą być świadome, że zawsze mają w swym ojcu najbardziej oddanego obrońcę. Jeśli tego potrzebują, brońmy ich żarliwie.
Gdy sami je jakoś skrzywdzimy czy sprawimy im przykrość, z pokorą prośmy nasze córki o przebaczenie.
Dojrzała miłość ojca do córki jest dla niej bardzo ważnym punktem startowym, który będzie owocował w jej dorosłym życiu. „W drogę, moja piękna, będę zawsze przy tobie, ale poderwij się do lotu, jest twój, należy do ciebie”.
Arnaud Bouthéon

