Ponad trzy dekady temu ks. January Żelawski w trzy dni przejechał traktorem pół Polski, aby w Brzesku wybudować sanktuarium. Duchowny obchodził jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ks. Żelawski zasłynął trzydniową podróżą z Warszawy do Siekierek. Traktorem pokonał wtedy blisko 500 kilometrów. Wszystko po to, by wybudować Sanktuarium Matki Bożej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju.
Ks. January przybył na Pomorze Zachodnie z ziemi kieleckiej. Jednym z pierwszych wyzwań, z jakim przyszło mu się zmierzyć, była budowa sanktuarium w Siekierkach. Do tego zadania niezbędny był ciągnik, dlatego napisał list do Ursusa.
W ostatnim zdaniu dopisał, że „jeśli mu nie pomogą, to zwróci się do kapitalistów z zachodniej Europy i oni pomogą”. „Potraktowałem to wszystko żartem, bo wtedy było nie do pomyślenia, żeby państwo zrobiło coś dla Kościoła” – wspomina ks. Żelawski.
Po dwóch tygodniach, ku wielkiemu zdziwieniu, kapłan otrzymał list z prośbą o wpłatę określonej sumy pieniędzy i odbiór ciągnika w Warszawie. Z fabryki wracał ciągnikiem trzy dni, ale swoje marzenie zrealizował i Sanktuarium Matki Bożej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju powstało w 1984 roku.
W sobotę pomysłowy kapłan obchodził jubileusz 50-lecia święceń. Z tej okazji odprawił w Brzesku mszę dziękczynną za lata posługi. „Trzeba czerpać z takiej postawy, jak księdza Januarego. To postawa franciszkańska. Jeżeli ksiądz będzie kochał ludzi, to będzie dobrym księdzem” – powiedział o ks. Januarym jego przyjaciel, Andrzej Osica.