separateurCreated with Sketch.

Jak przestać się martwić?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Problemy, niepowodzenia. Rozstanie z kimś bliskim. Kto z nas nie przeżył trudnych chwil, które zmieniły myślenie, a niekiedy stały się źródłem załamania burząc uporządkowane życie?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Czy można pozbyć się czarnych myśli i mimo trudności, wewnętrznych rozterek i cierpienia iść naprzód, z nową energią, poczuciem nadziei i wiarą, że to, co najlepsze jeszcze przed nami?

30 minut na martwienie

Nie chcę namawiać do pielęgnowania postawy, w której będę się oszukiwała i udawała przed światem i przed samą sobą, że odtąd nic nie jest i nie będzie w stanie mnie złamać. Nie będę kłamać, że nie interesuje mnie przyszłość. Chcąc nie chcąc, martwienie się jest nieodłącznym elementem refleksji o tym, co może się wydarzyć i pragnieniem przeciwdziałania trudnym sytuacjom.

Problem w tym, że często „martwienie się” przeradza się w poczucie lęku, zamknięcia się w sobie i stagnacji, która tylko pogłębia ten stan. Potwierdziły to amerykańskie badania „Behavior Research and Therapy”, które dowiodły, że negatywne emocje, które nie zostały „rozpracowane” tkwią w nas długo. Brak ich akceptacji nie tylko ich nie usuwa (chciałabym, by tak było), ale powoduje większe stany depresyjne i nasilanie się procesu martwienia się.

Widziałam ostatnio w sieci ciekawą grafikę z napisem: „Każdego dnia 30 minut przeznacz na martwienie, pozostały czas – na życie pełnią życia”. Mądre, prawda? W sumie to, co ma się wydarzyć, i tak się wydarzy, nie zmienisz tego. Jak więc skończyć z zamartwianiem się?

Bardziej żyć

Jest wiele sposobów. Pomocna może być rozmowa z kimś zaufanym albo spisywanie złych myśli – po zestawieniu ich z tym, co jednak się udało, może się okazać, że porażek jest stosunkowo niewiele i w ogóle nie było o co się tak martwić. W utrzymaniu równowagi pomocna jest też aktywność fizyczna. 

Istnieje specjalna praktyka psychologiczna – Mindfullnes, która dzięki współpracy z psychologami pozwala na rozpracowanie „gnębiącego problemu”. Dzięki niej ludzie zaczynają „bardziej żyć”, dbają o siebie, odkrywają radość z codziennych spraw.

Fundamentalne znaczenie ma wyjście z automatycznego myślenia, zwrócenie uwagi na to, co nas otacza, a nie tylko na projekcje w naszych głowach, które mogą prowadzić do obsesji. Terapia kładzie nacisk na przeżywanie sytuacji tu i teraz. Chodzi także o akceptację tego, co nawet nieprzyjemne lub obojętne, ale czego nie da się zmienić. Myślenie abstrakcyjne zastępuje większy nacisk na refleksję i doświadczenia.

Zebrałam kilka sprawdzonych sposobów na to, by się NIE MARTWIĆ:

  • rozmowa z przyjacielem, kimś zaufanym,
  • docenienie teraźniejszości (przeszłości nie da się zmienić, a przyszłość trudno przewidzieć),
  • odnalezienie indywidualnego sposobu na niepowodzenia (dla niektórych będzie to sport, dla innych prace porządkowe w ogródku),
  • wyznaczenie limitu czasu na zamartwianie się,
  • proszenie o pomoc w trudniejszych sytuacjach,
  • spojrzenie na problem z boku (to, czym się zamartwiamy, z perspektywy nie jest takie straszne, jak się wydawało),
  • takie zorganizowanie czasu, by nie myśleć i nie analizować problemu,
  • dbanie o siebie,
  • unikanie rutyny,
  • docenienie swoich zalet,
  • wdzięczność i świadomość tego, co posiadam,
  • odpowiedzialność za siebie samego, a jednocześnie unikanie nadodpowiedzialności (chęć „zbawienia” całego świata),
  • refleksja, jaki wpływ za kilka lat będzie miało to, że teraz tak się zamartwiam (wiele sytuacji istnieje w wyobraźni i może nigdy się nie wydarzyć),
  • inna perspektywa spojrzenia na trudności – one uczą i rozwijają,
  • brak wyliczania wciąż swoich błędów (to wzmaga poczucie winy), zamiast tego –  wyciąganie z nich wniosków,
  • nietłumienie emocji (pozwalają się oczyścić),
  • nieporównywanie się z innymi.

Siła jest w nas

„By przestać się przejmować uciekam się do różnych prac, czytania albo rozmowy z kimś. Martwienie się jest naturalne, ale można przesadzić. Żeby przestać się zamartwiać, należałoby uniknąć problemów, ale przecież to niemożliwe. Zamiast szukać złotego środka warto znaleźć indywidualny sposób na poprawienie swojego stanu. Sposobności jest wiele” – mówi Krzysztof.

Anecie pomógł wolontariat w hospicjum. „To dało mi power, żeby przeciwstawić się negatywnym emocjom. Osoby w hospicjum pokazały mi prawdziwe problemy” – przyznaje kobieta.

Siła do pokonywania trudności i przeciwstawienia się zamartwianiu jest w nas. Czasem warto spojrzeć na siebie samego z innej perspektywy. Może to okazać się punktem zwrotnym w zachowaniu równowagi i poradzeniu sobie ze zmartwieniami.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!