Choć każdy ksiądz, jak inni obywatele, ma prawo do poglądów politycznych, to powinien pamiętać, że jest posłany do przedstawicieli każdej ze stron politycznego sporu.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przez całe wieki aktywność polityczna katolickich duchownych była czymś oczywistym. Jeszcze niespełna sto lat temu nikogo nie dziwiło ani szczególnie nie oburzało to, że katolicki biskup albo ksiądz ma wyraźnie sprecyzowane poglądy polityczne, których nie ukrywa, że należy do jakiejś konkretnej partii albo ugrupowania, że jest członkiem parlamentu albo pełni jakiś ważny urząd państwowy.
Jednak w ostatnich kilkudziesięciu latach nastąpiła w tej sferze bardzo poważna zmiana w Kościele. I chociaż duchowni chrześcijańscy nadal angażują się w działalność polityczną, a nawet obejmują najwyższe stanowiska państwowe, nie ma wśród nich księży ani biskupów katolickich.
Jeśli któryś z katolickich duchownych próbuje być czynnym politykiem, szybko spotyka się z bardzo stanowczą reakcją swoich przełożonych i albo przestaje być politykiem, albo przestaje być sprawującym swoją posługę kapłanem. Mieliśmy kilka lat temu tego typu sytuację w północno-wschodniej Polsce, gdzie zakonnik wziął udział w wyborach i uzyskał mandat radnego gminy. Reakcja ze strony Kościoła była bardzo szybka.
Dlaczego ksiądz nie może należeć do partii
Zasady regulujące aktywność katolickich duchownych w sferze polityki są proste i można je znaleźć w Kodeksie prawa kanonicznego w rozdziale poświęconym ich obowiązkom i prawom.
Zgodnie z nimi katoliccy duchowni nie mogą brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi (kanon 287 paragraf 2). Od tej zasady mogą być jednak wyjątki:
chyba że – zdaniem kompetentnej władzy kościelnej – będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego.
Nie ma natomiast żadnych wyjątków od dwóch pozostałych przepisów, porządkujących relację ksiądz – polityka. Kościół zdecydowanie zabrania duchownym przyjmowania publicznych urzędów, „z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej” (kan. 285 par. 3). Poza tym duchowni powinni się powstrzymać od zakładania lub przynależności do stowarzyszeń, „których cel albo działalność nie dadzą się pogodzić z obowiązkami właściwymi stanowi duchownemu lub mogłyby przeszkadzać w sumiennym wypełnianiu zadania zleconego im przez kompetentną władzę kościelną” (kan. 278 par. 3).
Skąd tak duże obostrzenia i dlaczego w ogóle pod tym względem nastąpiła w Kościele katolickim zmiana zasad?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sięgnąć do dokumentów Soboru Watykańskiego II. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” przypomina, że
Właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego: cel bowiem, jaki Chrystus nakreślił Kościołowi, ma charakter religijny.
Misja Kościoła jest uniwersalna, skierowana do wszystkich ludzi, dlatego nie może on się utożsamiać z żadnym konkretnym systemem politycznym ani z którąkolwiek opcją, ani z żadną polityczną wspólnotą. Poza tym, „Wspólnota polityczna i Kościół są, każde na własnym terenie, od siebie niezależne i autonomiczne”.
Czytaj także:
Papież: korupcja, oszustwa, nadużywanie władzy – oto droga grzechu
Księża – przywódcy duchowi, nie polityczni
Podkreślenie uniwersalności misji Kościoła przyniosło m.in. skutki w postaci wskazań dotyczących zaangażowania politycznego poszczególnych jego członków. W formułowanych po Soborze Watykańskim II szczegółowych zaleceniach dotyczących tej sprawy nastąpiło wyraźne zróżnicowanie oczekiwań skierowanych wobec świeckich i wobec duchownych.
Ustalono, że działalność polityczna jest dziedziną zarezerwowaną tylko dla świeckich. Synod Biskupów z 1971 roku wskazał, że ze względu na to, iż opcje polityczne jako takie mają ograniczony zakres i nie interpretują nigdy Ewangelii w formie całkowicie adekwatnej i trwałej, prezbiter jako świadek przyszłej rzeczywistości „powinien zachować pewien dystans wobec jakiejkolwiek funkcji lub pasji politycznej”. Święty Jan Paweł II, zwracając się do księży i zakonników w Guadelupie w 1979 r., powiedział wprost, że kapłani mają być przywódcami duchowymi, a nie przywódcami politycznymi czy funkcjonariuszami władzy świeckiej.
Kiedy Kościół powinien się wtrącać do polityki
Nie znaczy to jednak, że duchowni katoliccy w ogóle nie powinni się interesować i zajmować kwestiami politycznymi. Analizując udział Kościoła w życiu politycznym, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski wyjaśnił kilka lat temu, że duchowieństwo rezerwuje dla siebie rolę nie „polityczną”, lecz „meta-polityczną”.
Oznacza to, że katolicki duchowny ma nie tylko prawo, ale obowiązek występować jako nauczyciel zasad moralnych, odnoszących się także do wymiaru publicznego czy politycznego. Do jego misji należy formułowanie katalogu fundamentalnych zasad, które obowiązywać muszą w każdej sferze życia, także w sferze polityki.
Z tym związana jest funkcja «krytycznego sumienia», z czego wynika, że Kościół hierarchiczny ma prawo, a nawet obowiązek, zabierania głosu (krytyki), wówczas kiedy w życiu publicznym pomijane są podstawowe zasady etyczne bądź łamane są prawa człowieka – tłumaczył Przeciszewski.
Czytaj także:
Czy chrześcijanin może być zwolennikiem konkretnej partii politycznej?
Ksiądz nie może mieć poglądów politycznych?
Czy to znaczy, że księża, biskupi, zakonnicy, zakonnice nie mogą mieć swoich poglądów politycznych i tracą wszelkie prawa obywatelskie w tej materii? Nic podobnego. W liście do kapłanów na Wielki Czwartek z 2016 roku polscy biskupi odnieśli się do tego tematu. Stwierdzili, że każdy ksiądz jako obywatel naszego kraju ma prawo do swoich poglądów politycznych, udziału w wyborach oraz zabierania głosu w debacie publicznej, zwłaszcza w kwestiach moralnych.
Jednak każda publiczna aktywność księdza wymaga roztropnego odróżnienia polityki jako troski o dobro wspólne od zaangażowania w konkretne polityczne projekty. Rezygnujemy z tej ostatniej aktywności w imię pierwszeństwa naszej kościelnej misji. Bezpośredni udział w bieżącej polityce pozostaje domeną katolików świeckich – napisali biskupi.
Dodali, że w codziennych, konkretnych sytuacjach to rozróżnienie bywa trudne, zwłaszcza w sytuacji ostrych sporów politycznych, angażujących ludzkie emocje.
Niemniej jednak posłannictwo księdza jest uniwersalne, czyli skierowane do każdej strony politycznego sporu. Dla nas każdy człowiek jest przede wszystkim umiłowanym dzieckiem Boga – czytamy w liście do polskich katolickich duchownych.
Biskupi napisali coś jeszcze bardzo ważnego:
Pamiętajmy, że zadaniem duszpasterzy jest przede wszystkim budzenie sumień i ich formowanie. Trzeba na nowo wnikliwie przemyśleć i przemodlić nauczanie Kościoła dotyczące moralności osobistej i społecznej. I nigdy nie zapominać o modlitwie osobistej i publicznej za wszystkich naszych rodaków, niezależnie od ich politycznych poglądów.
Dokładnie tak. Katoliccy duchowni nigdy nie powinni zapominać o modlitwie – także publicznej – za powierzonych im wiernych, niezależnie od tego, czy zgadzają się z ich poglądami politycznymi, czy nie.
Czytaj także:
Proboszcz zachęcał do głosowania na konkretną partię. Został upomniany
Czytaj także:
Rzecznik Episkopatu: Wykorzystywanie ambony do innych celów niż głoszenie Ewangelii jest nadużyciem