Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego spotkania z siostrą Caritas. Znacznie już podupadła na zdrowiu i została przeniesiona do Bostonu, gdzie rozpoczęła ostatni etap ziemskiego życia.
Pewnego dnia idąc korytarzem, spostrzegłam w pewnej odległości od siebie jakąś starszą siostrę. Podeszłam do niej, a ona szeroko otworzyła ramiona, starając się mnie objąć, choć byłam od niej postawniejsza. Pomyślałam sobie, że pewnie ta siostra mnie z kimś pomyliła – ja przecież w ogóle jej nie znam.
Jednak s. Caritas nie myliła się – po prostu wyraziła w ten sposób radość na widok młodszej siostry. Objęła mnie, popatrzyła w oczy i zaczęła bombardować mnie pytaniami. Nigdy nie zapomnę tego spotkania. Powiem nawet z ręką na sercu, że nigdy później żaden nieznajomy nie witał mnie z tak wielką miłością.
Siostra Maria Caritas, paulistka, zmarła 1 lutego 2018 r. Nie była sławna czy szeroko znana. Żyła w ukryciu, zwłaszcza w ostatnich kilku latach spędzonych w klasztorze w Bostonie. Wcześniej przebywała w klasztorze w Toronto, w pobliżu którego mieszkała jej bliska rodzina. Przeprowadzka do Bostonu ze względów zdrowotnych była dla niej trudna. Jednak ostatecznie, pomimo tego, ile ją te przenosiny kosztowały, s. Caritas poddała się całkowicie woli Bożej.
S. Caritas była człowiekiem silnego charakteru. S. Anne Flanagan tak o niej napisała w pewnym artykule: „Dorastała na Sycylii, a jej charakter doskonale pasował do rodzinnego nazwiska, które brzmiało Forte” (forte – mocna).
Angelica Forte urodziła się we Włoszech. Była trzecim dzieckiem kochających rodziców. Kiedy matka była z nią w ciąży, radzono jej aborcję. Zamiast aborcji, rodzice odprawiali nowennę za nowenną, modląc się o to, by urodziła się zdrowa. Rodzina nazywała ją „dzieckiem-cudem”.
Jako młoda kobieta Angelica Forte miała wielu starających się o jej względy. I nawet wówczas, gdy podjęła już decyzję o wstąpieniu do klasztoru, matka zaprowadziła ją do księdza, prosząc go, by wpłynął na nią i nakłonił do ślubu z chłopcem, który był według niej szczególnie dobrą partią.
Młoda Angelica, która próbowała wyjaśnić matce, że jej serce należy już do Jezusa, stanęła przed księdzem i opierając się rękoma o blat jego biurka, zakrzyknęła: „Proszę księdza! Proszę powiedzieć mojej mamie, że skoro jej się ten chłopak tak bardzo podoba, to niech sama wyjdzie za niego za mąż!”.
Także będąc już paulistką, czyli członkinią Zgromadzenia Córek św. Pawła, s. Caritas nie zatraciła swojej wrodzonej siły i energii. Służyła jako misjonarka w Kanadzie, gdzie nauczyła się francuskiego i angielskiego. Wiele wycierpiała, pod koniec życia złożona została wyczerpującą chorobą, jednak w cierpieniu swoim oddała się całkowicie Bogu, ufając Jego miłości.
Kiedyś tak oto opisała sekret życia zakonnego: „Nie robię niczego dla siebie. Dlatego właśnie widzę w tym, co muszę zrobić same pozytywy i nie uciekam od niczego”.
Biorąc do serca swoje imię zakonne Caritas, oznaczające miłość, s. Caritas była przykładem dla innych zakonnic. Z łaską Bożą starała się szerzyć caritas wokół siebie.
W swoim dzienniku zawarła wiele zachęt dla siebie samej: „Caritas, nie ustawaj; módl się, módl się, módl się, módl się”. Życie w zgodzie z nazwiskiem rodowym było pięknym hołdem złożonym Bogu, którego ukochała ponad wszystko i który jest samą miłością.
Po śmierci s. Caritas inne zakonnice odnalazły w jej dziennikach pewną listę. Doskonale odzwierciedla ona ducha caritas, którym żyła ta prosta paulistka, a dla nas wszystkich brzmi jak plan na całe nasze życie:
10 rzeczy, których nigdy nie będę żałować przed śmiercią: