separateurCreated with Sketch.

„Robię porządki w twoim zakładzie, nie denerwuj się”. Czy święci Ludwik i Zelia Martin się kłócili? [wywiad]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ludwik i Zelia Martin, rodzice świętej Tereski od Dzieciątka Jezus, zostali kanonizowani jako małżonkowie. Czy ich świętość sprawiła, że oszczędzone im zostały wzloty i upadki życia małżeńskiego?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ludwik i Zelia Martin, rodzice świętej Tereski od Dzieciątka Jezus, zostali kanonizowani jako małżonkowie. Czy ich świętość sprawiła, że oszczędzone im zostały wzloty i upadki życia małżeńskiego?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czy życie rodzinne Ludwika i Zelii Martin przebiegało zupełnie gładko, wolne od wszelkich konfliktów? Aleteia zapytała o to Guya Fourniera, diakona i zastępcę rektora sanktuarium Ludwika i Zelii w Alençon.

 

Ludwik i Zelia: 5 zasad życia rodzinnego

Aleteia: Czy rodzina Martin żyła tak, jak każda zwyczajna rodzina?

Guy Fournier: Życie rodzinne zasadniczo nie jest usłane różami. Różne zdarzenia losowe, charakter każdego z członków rodziny, zmęczenie, stres, sprzeczki pomiędzy rodzeństwem, kaprysy maluchów, zachcianki nastolatków, trudności wychowawcze, chwilowy nadmiar pracy lub, wręcz przeciwnie, groźba jej utraty w czasie kryzysu, osłabienie z powodu choroby, śmierć… Kumulacja tych wszystkich wydarzeń nie ominęła rodziny Martin. Pojawiało się napięcie i nieporozumienia, podobnie jak zdarzał się i podniesiony głos. Trudno się temu dziwić w rodzinie, w której mamy do czynienia z pięciorgiem dzieci, firmą, która musi funkcjonować i mamą, która przyznaje, że „czasem czuje się niewolnikiem swoich koronek point d’Alençon”. Jest na nogach niekiedy już od 5.00 rano do 23.30. Trzeba ogarnąć życie rodzinne, częste choroby dzieci, przedsiębiorstwo koronkarskie, czasem migreny Zelii…  A w tym wszystkim utrzymać obrany kierunek: Bóg pozostaje „na pierwszym miejscu!” – oto, co scala małżeństwo!

Niezbędne są pewne regulacje, by ten codzienny trud pokonać i dzięki niemu wzrastać. Przyglądając się życiu Ludwika i Zelii Martin odnotowałem pięć takich regulacji: wzajemny szacunek, słuchanie siebie nawzajem, dialog, szczerość, modlitwa osobista i rodzinna. Rezultatem tego jest prawdziwa jedność życia.

 

Ludwik i Zelia Martin: ogień i woda

Czy pod względem temperamentów Ludwik i Zelia idealnie do siebie pasowali?

Ludwika i Zelię doskonale jednoczy ich plan na życie i realizują go pomimo dzielących ich różnic. Zelia nie przepada za podróżami: „Prawdę mówiąc, lubię tylko siedzieć w oknie, składając moje koronki”, podczas gdy Ludwik je ceni. Zelia jest bardzo aktywna. „Urodzona aktywistka, zawsze zajęta swoją koronką, swoim domem, swoimi dziećmi, swoimi listami. Nasz ojciec musiał się nieźle natrudzić, by ją odciążyć i przekonać do tego, by przyjęła pomoc” – dodaje Celina. Ludwik jest typem kontemplacyjnym, szczęśliwy, gdy może przebywać blisko natury. Lubi podróżować, daje sobie na to czas, co bynajmniej nie kłóci się w jego przypadku z posiadaniem renomowanego i dobrze zarządzanego zakładu zegarmistrzowskiego.

Mamy też interesujące świadectwo sąsiada mamki Teresy z Semallé. Ów mężczyzna, który później zostanie księdzem Royer, zachował takie wspomnienie małżeństwa Martin, przechodzących obok gospodarstwa jego rodziców, którzy udawali się odwiedzić swoją córkę. „Ludwik był człowiekiem, który zatrzymywał się porozmawiać z pracownikami na gospodarstwie. Pasterz Jean Boisbeunet zatrzymywał go, ponieważ dobrze mu robiły rozmowy z panem Martin. Pani Martin wydawała nam się bardziej surowa”.

 

Mężu, zrobiłam ci porządki. Nie denerwuj się…

Czy mamy jakieś konkretne przykłady sytuacji, w których zdarzało im się podnosić głos?

Tak, jeden czy dwa. Zelia obawia się reakcji Ludwika, gdy pisze mu o tym, że uporządkowała jego warsztat zegarmistrzowski, podczas jego podróży do Paryża: „Robię porządki w Twoim zakładzie… Nie trzeba, abyś się denerwował, nic nie zginie”. Możemy się domyślić, że skoro Zelia to pisze, doświadczyła wcześniej tego, że jej mąż nie przepada za tego typu porządkami. Zelia kończy swój list słowami: „Twoja żona, która kocha cię nad życie”.

Zelia opowiada również o tym, jak Ludwik zdenerwował się na Leonię (wówczas 5-letnią), która uparła się, że pójdzie do Lisieux odwiedzić swoją kuzynkę: „Przez cały ranek strasznie uprzykrzała nam życie, ale później po interwencji Ludwika zapanował spokój”. Zdarzyła się też sytuacja, w której Tereska, nie znajdując gorącej cegły w swoim łóżku, zaczęła krzyczeć, ponieważ chciała mieć ciepło w łóżku. Jej mama pisze: „Słyszałam tę śpiewkę przez cały czas, gdy się modliłam. Zmęczona tym, dałam jej lekkiego klapsa, w końcu zamilkła”.

 

„Nie bój się, bardzo kocham twojego ojca”

Czy zawsze zgadzali się ze sobą w decyzjach dotyczących rodziny lub wychowania dzieci?

Ludwik uważał z reguły swoją żonę za nieco rozrzutną. Na co ona odpowiadała: „Wyjaśniłam mu, że nie mogę inaczej, ciężko mu w to uwierzyć. Jednak ufa mi, wie, że go nie zrujnuję. Piszę Ci to, żeby Cię rozśmieszyć”. Ton, jakiego tu używa, odzwierciedla różnicę między rozbieżnością poglądów a nieporozumieniem.

Niemniej jednak, któregoś trudnego dnia, po kłótni, której właśnie była świadkiem, Maria, widząc swoją mamę, pyta ją: „Czy to właśnie znaczy nie pasować do siebie?”. Odpowiedź Zelii jest klarowna: „Nie bój się, bardzo kocham twojego ojca”. Rodzice rozmawiają później ze sobą o tej sytuacji i Zelia stwierdza: „Będziemy musieli bardziej się pilnować”. W domyśle: nie możemy zachowywać się w sposób, który rodzi takie pytania w naszych dzieciach. Do innej różnicy zdań dochodzi w maju 1871 r., kiedy Zelia chciała wybrać się do Lisieux z córkami, włączając w to 25-miesięczną Celinę. Ludwik uważa, że to szaleństwo. Zelia zastanawia się nad tym i stwierdza: „Ludwik ma rację, mogłabym tego żałować”.

 

Czego nas uczą Zelia i Ludwik?

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z tego dla współczesnych małżeństw?

W rodzinie Ludwika i Zelii Martin nieustannie dąży się do porządku jedności i harmonii, szuka się go jak skarbu. Punktem odniesienia są dla nich słowa Jezusa: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5, 23-24). Przyświecają im też słowa św. Pawła: „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo (…) Miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa” (Rz 13, 8.10).

W tym właśnie kryje się droga wzrastania we wspólnocie życia i miłości, jak miało to miejsce w przypadku rodziny Martin. Nie jest to rodzina „oderwana od rzeczywistości”, która żyje w zupełnie odrealnionym świecie! To właśnie sprawia, że są nam bliscy, otwiera przed nami nowe drogi i zachęca nas do wsłuchania się w słowa Jezusa, który w przypowieści o Samarytaninie mówił: „Idź i ty czyń podobnie”.



Czytaj także:
Miłość od pierwszego wejrzenia. Romantyczna historia Zelii i Ludwika Martin


LUDWIK MARTIN
Czytaj także:
Niezwykła nowenna do św. Ludwika Martin za cierpiących na depresję

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.