Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gruba belka z drewna podtrzymująca strop domu. Kto choć raz był na budowie, z pewnością nie przeoczy tego ważnego dla konstrukcji architektonicznej elementu. Zapewne niewielu osobom przyszłoby do głowy skojarzenie z jednym z najważniejszych sakramentów w Kościele katolickim. Tymczasem to właśnie od staropolskiego słowa „bierzmo” pochodzi nazwa bierzmowania, do którego co roku przygotowują się setki tysiące młodych ludzi.
W tym przypadku skojarzenie zdaje się być jak najbardziej uzasadnione, zważywszy na to, że sakrament ma umocnić (zazwyczaj) młodego człowieka i wesprzeć go w wierze i jest udzielany tylko jeden raz w życiu.
Na Wschodzie powiedzą raczej nie bierzmowanie, ale chryzmacja, zaś wyjątkowo trafne wydaje się porównanie, jakiego w V w. użył Faust z Riez, mnich, pisarz i kaznodzieja. Pisał, że człowiek ochrzczony ale nie bierzmowany jest „jak żołnierz, który już został wprawdzie odznaczony, ale nie ma jeszcze broni”. To "wyposażenie w broń do walki z pokusami tego świata" odbywało się w różnym czasie.
Historia odsyła nas już do pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy udzielano jednocześnie trzech sakramentów: chrztu, bierzmowania i Komunii św., a uroczystość odbywała się w wigilię Zmartwychwstania Pańskiego, podczas całonocnej liturgii. Nowi chrześcijanie – najpierw dorośli, a następnie dzieci, zanurzając się w wodzie przyjmowali chrzest.
Później w sakramencie bierzmowania najpierw apostołowie, a potem biskupi wkładali ręce na nowo ochrzczonych, a ci po raz pierwszy przyjmowali Komunię Świętą. Najstarsze pisemne przekazy na ten temat pochodzą z początku III w. z pism Tertuliana, Cypriana z Kartaginy i Hipolita Rzymskiego, ale taki zwyczaj praktykowany był do V w. naszej ery.
W początkach wieków średnich na Wschodzie rozwinęła się nauka o krzyżmie i w miarę upływu czasu bierzmowanie wyodrębniło się jako oddzielny sakrament. Słowo confirmatio, odnoszące się do rytualnego nakładania rąk i namaszczenia krzyżmem, nie było wówczas w użyciu, aż do I synodu w Orange w 441 r., kiedy oficjalnie pojawiło się po raz pierwszy.
By móc przystąpić do sakramentów, katechumeni musieli odznaczać się głębokim nawróceniem, a tego dzieci zrobić nie mogły. Wiek kandydatów do bierzmowania przesuwał się więc w czasie. Na przeszkodzie do jednoczesnego przyjmowania trzech sakramentów stanęły też względy praktyczne. Średniowieczne gminy chrześcijańskie rozrastały się, przybywało ludzi, a biskup, który mógł udzielić bierzmowania nie zawsze mógł dotrzeć na czas do każdej gminy.
Sytuację komplikowało też zmaganie się z chorobami albo pojawienie się innych zagrożeń życia, wobec których trzeba było czym prędzej ochrzcić człowieka. Jeśli wyzdrowiał – do bierzmowania przystępował w późniejszym czasie. W ten oto dość naturalny sposób, dochodziło do rozdzielenia sakramentów.
Jak jest obecnie? Warunkiem przystąpienia do bierzmowania nie jest dojrzałość psychiczna czy fizyczna, ale osiągnięcie dojrzałości chrześcijańskiej. Ta zaś ulega zmianie. Od końca XIII w., zgodnie z postanowieniami Synodu w Kolonii w 1280 r. do bierzmowania przystępowały dzieci po ukończeniu siódmego roku życia. Stan taki trwał niemal przez siedem stuleci, jeszcze do początku ubiegłego wieku.
Co ciekawe, zalecano by dzieci przystępowały do bierzmowania jeszcze przed Pierwszą Komunią Świętą. W latach 60. ubiegłego wieku do bierzmowania dopuszczano dzieci po przyjęciu Komunii, które ukończyły 10-12. rok życia.
Dopiero Konferencja Episkopatu Polski w 1975 r. wydała „Instrukcję duszpasterską dotyczącą sakramentu bierzmowania”, w której opowiedziano się za udzieleniem tego sakramentu młodzieży w wieku 14-15 lat. Podobne decyzje zapadły w innych krajach. Wydaje się to uzasadnione, biorąc pod uwagę, że w tym czasie młodzi podejmują pierwsze decyzje, związane z wyborem szkoły i drogi życiowej, a później wkraczają w dorosłość.
Tak więc przed reformą edukacji do bierzmowania przystępowały najczęściej grupy ośmioklasistów, a po reformie – uczniowie klas trzecich gimnazjów.
Nie brak też i dorosłych, którzy – jak np. Meghan Markle przed poślubieniem księcia Harry’ego – jako dojrzała kobieta przyjęła i chrzest, i bierzmowanie. Gdyby jednak była wyznania prawosławnego lub należała do któregoś z kościołów wschodnich, prawdopodobnie przyjęłaby go tuż po chrzcie, jako niemowlę.
Zwyczaj zapraszania na bierzmowanie świadków wydaje się dziś tak oczywisty, jak sam sakrament, ale tu również historia ma dla nas niespodzianki. Tradycja posiadania świadka, rodem z VIII w., na początku kierowała nas do jednej osoby, która była wspólnym świadkiem dla wszystkich bierzmowanych.
Nic więc dziwnego, że nazywano ją „wspólnym”. Dawniej świadkami byli przede wszystkim rodzice chrzestni bierzmowanego, obecnie często są to koledzy, znajomi, a nawet krewni.
Z bierzmowaniem nieodłącznie wiąże się też starodawny zwyczaj wybierania imienia patrona. Dziś pozostawia się w tym zakresie dowolność, lecz ważne jest, by za patronów obierać świętych albo błogosławionych Kościoła katolickiego. Czasami są to imiona bliskich.
W dobie pandemii wydawałoby się, że temat nieco stracił na aktualności, ale nic bardziej mylnego. W czasie gdy spotkania ograniczono do niewielkiego kręgu osób, a przyjęcie sakramentu poprzedzają kilkumiesięczne nauki i przygotowania, z pomocą przychodzą nowe media. Tak jak np. w jednej z parafii w Puławach, gdzie nauki przygotowujące do bierzmowania udzielane są przez internet.
W odniesieniu do najważniejszych obrzędów: chrztu, bierzmowania, Komunii, ślubu, tradycyjna polska obrzędowość zawsze rozdzielała sferę sacrum, która ma miejsce oczywiście w świątyni, od sfery profanum, będącej domową kontynuacją świętych obrzędów. Nie inaczej rzecz ma się z bierzmowaniem.
W sferze sacrum uroczystości są nadal podniosłe. Wielomiesięczne przygotowania, wizyta biskupa, który udziela bierzmowania, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, a wreszcie namaszczenie olejem świętym i włożenie rąk na znak wybaczenia, posłannictwa, błogosławieństwa, nadają temu wydarzeniu wyjątkowego charakteru.
W przeciwieństwie do chrztu czy I Komunii Świętej, które mają podniosły charakter również w kontekście świeckim, bierzmowanie odbywa się zazwyczaj w dni powszednie, często w soboty. Zewnętrzna oznaka to strój podkreślający doniosłość wydarzenia, zazwyczaj galowy i uroczysty. Dziś nie przywiązujemy do tego aż tak dużej wagi, ale nasze mamy pamiętają zapewne przygotowanie... odpowiedniej fryzury, pozwalającej na takie upięcie włosów, by można swobodnie uczynić znak krzyża na czole.
Nie ma natomiast tradycji dużych, rodzinnych przyjęć, ale spotkania w gronie najbliższych, zwłaszcza rodziców i dziadków, szczególnie przed pandemią były często praktykowane. A przy okazji – młodzi otrzymywali drobne, religijne upominki – różaniec, obraz, modlitewnik. Pamiątkę tego ważnego dnia.