separateurCreated with Sketch.

„Chciałem zrobić film nie tylko dla wierzących”. Wywiad z reżyserem „Widzieć w ciemności” o Matce Czackiej

Bienheureuse Roza Czacka
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„W Laskach panuje jakaś przedziwnie duchowa atmosfera, która sprawia, że ludzie tam wracają. Martwi mnie, że dziś nie ma już miejsc…” – mówi Piotr Górski, reżyser filmu „Widzieć w ciemności” o Matce Róży Czackiej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Premiera filmu o Matce Czackiej „Widzieć w ciemności” odbędzie się 5 września w Laskach. Dokument wyemituje TVP1 12 września, w dniu beatyfikacji Matki Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego. Poniżej rozmowa z reżyserem filmu.

Skąd pomysł na film o Matce Czackiej i Laskach?

Piotr Górski: To jest swego rodzaju logiczny ciąg – niektórzy powiedzą, że dzięki Bożej Opatrzności – moich poprzednich produkcji. Najpierw zainteresowałem się prymasem Wyszyńskim, a to dzięki Annie Rastawickiej. Zawsze myślałem o nim jak o postaci pomnikowej, tymczasem ona zaczęła mi opowiadać o wielu bardzo ludzkich, codziennych, czasem nawet śmiesznych historiach z nim związanych. To poprowadziło mnie do zrobienia w ubiegłym roku filmu „Ojciec i Pasterz” o prymasie Wyszyńskim, filmu o nieco innej koncepcji niż obecny.

Gdy dowiedziałem się o wspólnej beatyfikacji prymasa i Matki Czackiej, zdałem sobie sprawę po pierwsze z tego, że wiem o niej niewiele, a po drugie, że ludzie nawet z mojego pokolenia – a nie jestem już młody – też niewiele wiedzą, kim była Matka Czacka. Niektórzy wiedzą, czym są Laski, ale już o tym, że prymas przyjaźnił się z nią i przez wiele lat mieli na siebie wielki wpływ – niemalże nikt. Dodatkowym impulsem było to, że filmów o Matce Czackiej nie ma, ostatnio powstało natomiast kilka produkcji o samym prymasie. Stanęło zatem przede mną wyzwanie, bo osoby pamiętające Matkę Czacką można policzyć na palcach jednej ręki, a i ich wiek nie pozwala na wydobycie istotnych wspomnień. Nie ma też prawie w ogóle materiałów audio i wideo o niej. W naszym dokumencie zamieściliśmy jedyny istniejący fragment archiwalnego filmu ukazującego Matkę Czacką.

„Widzieć w ciemności” ukazuje Matkę Czacką w wielowątkowy sposób. Jednym torem biegnie opowieść o jej życiu, drugim są żywe świadectwa mieszkańców i współpracowników Lasek. To też, moim zdaniem, jest swoiste filmowe kompendium wiedzy o tej niezwykłej kobiecie.

Chciałem zrobić film nie tylko dla ludzi wierzących. Jedna z osób odwiedzających Laski od wielu lat mówi nawet w filmie, że nikt tam jej nigdy nie pytał, jakiego jest wyznania. W Laskach panuje jakaś przedziwna duchowa atmosfera, która sprawia, że ludzie tam wracają po tym, jak przyjechali tam pierwszy raz. Film ukazuje różne odsłony Lasek: i kościelną, i środowiska niewidomych, i osób świeckich, które tam bywały. Nie wiem, na ile nam się to udało. Powiem tylko, że nie było to proste.

Trudno było namówić siostry franciszkanki i podopiecznych Lasek do rozmowy?

Jedyną trudnością był czas. Mieliśmy go bowiem dużo mniej niż w przypadku wcześniejszej produkcji o prymasie Wyszyńskim. Namówić do rozmowy nie było natomiast trudno. Chwilami wręcz ma się wrażenie, że opowiadającym świecą się oczy, gdy opowiadają o Matce Czackiej. Niektóre historie bardzo wzruszają. A w siostrach z Lasek to się zakochałem – tak bardzo są niezwykłe i pracowite, szczególnie teraz przed beatyfikacją, a przy tym non stop uśmiechnięte!

W filmie ukazuje też pan ich wyrazistość, charakter, zdecydowanie w codziennej pracy, wykonywanej w miejscu i środowisku bardzo wymagającym, a przy tym nieszablonowym, jakim są Laski.

Mnie martwi jednak to, że obecnie, może na skutek ciągłych kłótni i sporów w naszym kraju, Laski utraciły nieco swój dawny rys miejsca, w którym ścierały się różne opinie, a ludzie dyskutowali z szacunkiem. Takich miejsc dziś na mapie Polski brakuje. Nie wiem, czy kiedyś jeszcze pojawią się takie osobowości, które tworzyły klimat Lasek – [formatu] ks. Władysława Korniłowicza czy ks. Antoniego Marylskiego. W Laskach mieszka Krzysztof Zanussi i pewnie mógłby tam organizować swego rodzaju „obiady czwartkowe”, prowadząc podczas nich głębsze dyskusje o tym, co ważne w życiu, a nie tylko zatrzymywać się nad tym, co związane z tymczasowością dnia codziennego, polityki i towarzyszących jej sporów. Tak czy inaczej, Laski to miejsce niezwykłe i warto, aby każdy przynajmniej raz w życiu tam pojechał, odbył spacer, porozmawiał z siostrami i odwiedził tamtejszy cmentarz, będący sam w sobie unikalnym miejscem.

Pańskim zdaniem beatyfikacja Matki Czackiej przyczyni się do większego zainteresowania osobami niewidomymi? Ich potrzebami i problemami, ale też przydatnością w całym społeczeństwie? W filmie widzimy np. Romana Roczenia – wychowanka Lasek, który organizuje rejsy dla niewidomych na morzu, wygrywa festiwale szantowe, a nawet gra w tenisa.

Mam taką nadzieję. Trzeba o tym mówić. Te osoby powinny być traktowane normalnie. Na pewno powinniśmy wyciągnąć do nich rękę, bo my możemy się od nich wiele nauczyć, tak samo, jak oni od nas. A niestety jest jeszcze dużo do zrobienia w celu poprawy życia osób niepełnosprawnych w naszym kraju. Ludzie powinni przyjeżdżać do Lasek i różnych ośrodków filialnych, założyć okulary, przez które nic nie widać i pochodzić po okolicy z przewodnikiem lub bez – wtedy dopiero każdy zrozumie, co to znaczy być niewidomym. Bo chyba nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chyba też trochę się ich boimy i dlatego często nie wiemy, jak im pomóc. Matka Czacka zmieniła bardzo dużo w podejściu osób widzących do niewidomych. Naszym obowiązkiem jest natomiast traktować ich po partnersku, oni po prostu też tego od nas oczekują.

Wspomniał pan, że z początku niewiele wiedział o Matce Czackiej. Jednak w filmie ukazał pan jej różne oblicza. To z jednej strony arystokratka, z drugiej pełna pokory założycielka zgromadzenia zakonnego, z trzeciej jednak osoba przedsiębiorcza i uparcie dążąca do obranych celów. Dopiero w tej złożoności jej charakteru widać, jak wiele musiała poświęcić w tworzeniu Lasek.

Jest wiele klamer, które w tej kwestii spinają osoby prymasa i Matki Czackiej. Siostra Agata nazywa ją w filmie „arystokratką Boga”, od której bije dostojność, ale z drugiej strony emanowała zwyczajnością. I tak samo było z prymasem Wyszyńskim. Opowiadano mi, że przez większość życia miał tylko jedną sutannę, którą wolał dać do cerowania niż założyć nową. Łączył ich też upór i konsekwencja w działaniu, patrzenie na przeciwności z głęboką wiarą w Opatrzność. Przedziwna jest też inna klamra dotycząca cudu, do którego doszło za przyczyną Matki Czackiej. Ona sama w wieku 18 lat spada z konia i uderza się w głowę, w wyniku czego stopniowo traci wzrok, co z kolei prowadzi ją do zajęcia się osobami niewidomymi i założenia Lasek. Po wielu latach kilkuletnia dziewczynka na Kurpiach spada z huśtawki, która niemalże miażdży jej czaszkę. Dzięki modlitwie sióstr i wielu innych osób wychodzi jednak ze szpitala o własnych nogach, a jej przypadek prowadzi do beatyfikacji Matki Czackiej.

To jest bodaj najbardziej wzruszający moment filmu. Jak Pan dotarł do rodziny dziś już dorosłej Karoliny?

Dzięki temu, że na potrzeby filmu odbyliśmy szereg spotkań. Od jednej rozmowy do następnej, tak poprzez siostry franciszkanki, bo tu jest mowa o rodzinie jednej z nich, dotarliśmy do tej zwykłej polskiej rodziny. Stąd zresztą po wypadku prośba o modlitwę skierowana została od razu do sióstr. To jest taka normalna rodzina, w której wszyscy się sobą opiekują i kochają nawzajem. Przyjemnie było spędzić z nim pół dnia.

*Film „Widzieć w ciemności” wyprodukowała firma Aurel, reżyserem i autorem scenariusza jest Piotr Górski, autorem zdjęć Grzegorz Liwiński, a producentami Malwina Kiepiel i Edyta Łysiak. Premiera filmu odbędzie się 5 września w Laskach. Dokument będzie można obejrzeć w dniu beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej, w niedzielę 12 września w TVP 1, a później na vod.tvp.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.