Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
– Codziennie pracuję, potem wracam z pracy i zajmuję się dziećmi, kładę je spać, potem sprzątam i doprowadzam kuchnię do stanu uporządkowania, w jakim będzie tylko przez noc – wyznał niedawno znajomy tata trójki małych dzieci. – Nie mam nawet chwili, by pomyśleć o sobie jako o kimś innym niż mama – powiedziała mi przez telefon bliska koleżanka. Słucham z poruszeniem. Znam te żarty, że to minie niedługo – na emeryturze. Kłopot w tym, że nadzieja na emeryturę pomoże co najwyżej przetrwać rodzicielstwo, ale nie rozkwitać.
Odpocznę na emeryturze
Na emeryturze będziemy chodzić z mężem/żoną na długie spacery. Obejrzymy zaległe premiery kinowe. Weźmiemy udział w rejsie dookoła świata. Pewnie na emeryturę warto sobie zostawić piękne projekty. Nie da się jednak mieć kubeczka pełnego miłości i uważności wobec dzieci, gdy dni i tygodnie upływają tylko na opróżnianiu go do cna.
Bywa, że jako rodzice pakujemy do pudełka listę wszystkich rzeczy, które lubimy, i odkładamy je na strych. Proponuję, by zrobić taką listę. Dobrze sobie przypomnieć, co lubimy i co sprawia, że serce podskakuje z radości. Zacząć od najprostszych, zwyczajnych rzeczy, jak zapach ulubionego szamponu do włosów albo ulubiony kolor. Możesz dopisać też rzeczy, które sprawiały ci radość jako dziecku czy nastolatkowi. Chodzenie po górach, wspinaczka, taniec, granie na gitarze, szydełkowanie.
Potrzeba, która stoi za działaniem
Marshall Rosenberg (twórca NVC, Porozumienia bez Przemocy) podzielił się ze światem odkryciem, że za każdym działaniem stoi jakaś potrzeba. Jeśli idziesz w góry – zaspakajasz np. potrzebę przestrzeni, ruchu, sprawczości, relaksu. Rosenberg zauważył też, że znajdujemy różne strategie, by zaspokoić jakąś potrzebę. Na jedną potrzebę przypada niezliczona ilość strategii. I tu jest miejsce nadziei – nie musisz odkładać na emeryturę swoich potrzeb, ale możesz poszukać innych strategii.
Gdy uczymy się nadawać wagę swoim potrzebom (i doceniać choćby najmniejszy wymiar, w jakim mogą być zrealizowane) i gdy (we wzajemności) prosimy o wsparcie, czujemy się bardziej żywi. A to wielka inwestycja i w nasze rodzicielstwo, i w emeryturę.