separateurCreated with Sketch.

Przez pół Polski do Maryi. Na Jasną Górę dotarli “długodystansowcy” [zdjęcia]

wejście pielgrzymki na Jasną Górę
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Prawie trzy tygodnie w drodze i 630 pokonanych kilometrów. To doświadczenie pielgrzymów ze Szczecina, którzy w sobotę (13.08) zawitali w mury jasnogórskiego klasztoru.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Poza nimi, swoją długą wędrówkę ukończyli tego samego dnia pątnicy z diecezji rzeszowskiej, pelplińskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej i drohiczyńskiej. "Nogi obolałe, ale wiara i duch wzmocnione" – przyznawali.

"Wraca normalność"

Najwcześniej, bo już ok. 7.00 rano, weszli na Jasną Górę pątnicy z diecezji pelplińskiej. Było to ponad 650 osób, a wśród nich bp Arkadiusz Okroj. "Było to niezwykłe doświadczenie. Wraca normalność. Jest wielu młodych uczniów, studentów. Nie są znużeni, rozpiera ich energia. Zostali zarażeni „wirusem pielgrzymki”, głośno się modlą, śpiewają, dają świadectwo. Tu widać żywy Kościół, więc jesteśmy pełni nadziei. Ludzie, którzy pielgrzymują, chcą przeżyć życie w poczucie sensu, miłości Boga i wzajemnych relacji. Oni są normalni, ale to „Boży szaleńcy” i na ich widok serce rośnie" – powiedział bp Okroj.

Jedną z najdłużej trwających była pielgrzymka szczecińska. Pątnicy z hasłem „Idźcie w pokoju Chrystusa” szli aż 20 dni i pokonali 630 km. Na Jasną Górę dotarli już po raz 38. W drodze wypraszali powołania kapłańskie i zakonne. Przed wyjściem moczyli stopy w Bałtyku, a dziś stawiali je w Częstochowie. Mimo trudu, pokonywanych kilometrów, wejścia w deszczu nie brakowało im radości. "Chcemy przytulić się do serca Maryi, zawierzyć Jej codzienność, wszystkich potrzebujących, prosić o pokój na świecie, zwłaszcza w Ukrainie" – przyznała Beata z Goleniowa, pielgrzymująca po raz osiemnasty.

"Jak się zacznie pielgrzymować, trudno przestać"

Trzecią grupę „długodystansową”, która dotarła w sobotni poranek do sanktuarium, tworzyli pątnicy 40. Pieszej Pielgrzymki Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Po 13 dniach wędrówki, w której starali się „być świadkami” i przejściu 430 km, osiągnęli cel – spojrzeli w oczy Matki Bożej. "W czasie pielgrzymki doświadcza się Boga w wyjątkowy sposób. Pielgrzymka to rekolekcje, są oderwaniem od codzienności. Mimo fizycznego zmęczenia, odpoczywa się psychicznie i duchowo" – podkreślali „długodystansowcy”.

O tym, że „nie ma wakacji bez pielgrzymki”, przekonana jest Faustyna z Królikowa k. Konina. Szła „tylko" sześć dni, ale jak powiedziała: "dla mnie to już obowiązek". "Miałam w tym roku już nie iść, ale nie dałam rady… nie iść! Jak się zacznie pielgrzymować, to trudno przestać". A do pielgrzymowania zachęcili ją kiedyś inni pątnicy, którzy mieli w jej domu nocleg.

"Proszę Matkę, żeby wojna minęła"

„Idziemy w pokoju Chrystusa” – to było z kolei hasło i zadanie pątników 32. Pieszej Pielgrzymki Drohiczyńskiej. Przez 13 dni ponad 500 osób modliło się przede wszystkim w intencji zakończenia wojny na Ukrainie. Fenomenem tej pielgrzymki były dzieci. Na Jasną Górę przyszło ich aż 80, a jest to trasa licząca 370 km. Najmłodsi uczestnicy, Janina i Jeremiasz, mieli sześć miesięcy. Najstarszy pątnik, pan Bolesław – 79 lat.

Bartek ma 11 lat, a już od trzech lat pielgrzymuje z rodzicami na Jasną Górę. Jak podkreślił, mimo, że nogi bolą, to w tym roku towarzyszyły mu ważne intencje, które chciał powierzyć Maryi. "Proszę Matkę, żeby wojna minęła, żeby wszyscy byli zdrowi i żeby każdy mógł pielgrzymować i mieć radość z rekolekcji w drodze" – powiedział młody pątnik.

Codziennie grupa wypisywała ważne dla intencje na kartkach, które były wyczytywane podczas odmawiania Różańca świętego. "Przychodzę tutaj, aby podziękować za moje powołanie. Dziś obchodzę jubileusz 25-lecia ślubów zakonnych. To wielka radość kroczyć do Matki" – zauważyła s. Zuzanna Kazimierczuk, karmelitanka Dzieciątka Jezus. Dodała, że kiedy widzi Jasną Górę, jej „wieżyczkę, to serce się wzrusza i oczy radują”.

W sztafecie i z biskupem

Z hasłem „Posłani z Maryją” przyszli pątnicy z diecezji rzeszowskiej. Od 45 lat pielgrzymka rzeszowska wpisuje się w modlitwę za Kościół, papieża i Ojczyznę. W tym roku jako jedna z nielicznych wybrała również formę sztafetową, która została wypracowana podczas dwóch lat obostrzeń z powodu pandemii. W sztafecie uczestniczyło ok. 1000 osób, natomiast 555 pątników przeszło tradycyjnie całą trasę. Wśród tych ostatnich także bp Edward Białogłowski, który od lat chodzi z wiernymi, teraz także w ramach dziękczynienia za 50 lat kapłaństwa.

Wszystkich na Jasnej Górze powitał ordynariusz diecezji bp Jan Wątroba, który przypomniał słowa bł. Stefana Wyszyńskiego. Prymas powtarzał, że na pielgrzymach nigdy się nie zawiódł i żywił ufność, że będzie to najbardziej żywa cząstka Kościoła.

Dla Marty, studentki z Trzebowniska, to już czwarta pielgrzymka, ale, jak przyznała, najtrudniejsza. Dziewczyna wniosła na Jasną Górę biało-czerwoną flagę. "Polska to kraj, który kocham, z którym się utożsamiam i w którym chcę żyć" – podkreśliła dziewczyna. Szła w intencji pokoju dla Ukrainy. "To moja główna intencja. O jedność Polski z Ukrainą, abyśmy mogli być solidarni z tymi, którzy cierpią z powodu wojny, głodu, terroru, prześladowań. Chcemy dalej pomagać, wspierać, gościć Ukraińców w naszych domach, aby mogli tutaj znaleźć pracę, by dzieci mogły się tu uczyć" – powiedziała pątniczka.

Źródło: Biuro Prasowe @JasnaGóraNews/mir / Jasna Góra (KAI)

Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!