separateurCreated with Sketch.

Czy legendy o wilkołakach pochodzą od świętego Krzysztofa?

Święty Krzysztof z głową psa
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Święty Krzysztof to jeden z najpopularniejszych świętych. Najczęściej jest przedstawiany jako potężny mężczyzna niosący na ramieniu małego Jezusa. Dawniej jednak malowano go... z głową psa.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

O co chodzi?

Mit o ludziach z psimi głowami był obecny w wielu kulturach. Do naszych czasów przetrwał głównie w opowieściach i filmach o wilkołakach. Na gruncie chrześcijańskim ten starożytny motyw początkowo stał się centralną częścią historii, których bohaterem jest święty Krzysztof.

W tych legendach ważną rolę odgrywała idea, że ludzie, którzy zeszli z drogi do Boga i zwrócili się ku grzesznemu życiu, zachowywali się jak zwierzęta. W końcu grzech często wiąże się z zaspokajaniem podstawowych, „zwierzęcych” potrzeb ciała, takich jak potrzeby seksualne, potrzeba jedzenia i picia, pragnienie wygody. Od tej konstatacji niedaleko było do opowieści o ludziach, którzy dosłownie mieli zwierzęce części ciała.

Święty Krzysztof z głowa psa

Takie wyobrażenia można było spotkać w innych religiach, z którymi mieli styczność chrześcijanie. Na przykład Egipcjanie byli dobrze zaznajomieni z przedstawieniami półzwierzęcych bóstw, np. Anubisa – boga z głową szakala. Przełożyło się to na chrześcijańską ikonografię. Pierwsze ikony świętego Krzysztofa z psią głową powstały wśród chrześcijan egipskich. W Kościele katolickim obecnie nie maluje się Krzysztofa w ten sposób, ale to wyobrażenie jest żywe w Kościele prawosławnym, zwłaszcza w Grecji i Bułgarii.

Święty Krzysztof porzuca zwierzęce zwyczaje

Jedna z legend o św. Krzysztofie mówi, że należał on do plemienia ludzi o psich głowach, a po spotkaniu z Jezusem, który objawił mu się pod postacią dziecka, stał się normalnym człowiekiem.

Inna legenda mówi, że Krzysztof urodził się w zwykłej rodzinie, ale miał olbrzymi wzrost, niespotykaną siłę i niekształtną głowę przypominającą psi łeb. Z powodu odrażającego wyglądu rodzice dali mu na imię Reprobus (łac. niegodny, odrażający). Kiedy dorósł, postanowił oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi panu. Służył najpierw królowi swojej krainy. Kiedy przekonał się, że król ten bardzo boi się szatana, wstąpił w jego służbę. Pewnego dnia przekonał się jednak, że szatan boi się imienia Chrystusa. To wzbudziło w nim ciekawość, kim jest Chrystus. Opuścił więc służbę u szatana i poszedł w służbę Chrystusa. Zapoznał się z nauką chrześcijańską i przyjął chrzest. Za pokutę i dla zadośćuczynienia, że służył szatanowi, postanowił zamieszkać przy brodzie nad Jordanem, by przenosić na swoich potężnych barkach pielgrzymów idących ze Wschodu do Ziemi Świętej.

Święty Krzysztof z głowa psa

Pewnego dnia poprosiło go o przeniesienie dziecko. Święty wziął je na barki, ale w wodzie zaczął się zapadać pod niezwykłym ciężarem chłopca. Wtedy dziecko zdradziło mu, kim jest mówiąc: „Dźwigasz cały świat, gdyż ja jestem ten, któremu służysz pomagając innym”. Później Krzysztof miał ponieść śmierć męczeńską.

A jak było naprawdę?

Co naprawdę wiemy o św. Krzysztofie? Jego greckie Christophoros znaczy: niosący Chrystusa. Najstarszym dowodem kultu św. Krzysztofa z Licji jest napis z roku 452, znaleziony w Haidar-Pacha, w Nikomedii (obecnie w Turcji), w którym jest mowa o bazylice w Bitynii (dzisiaj to także Turcja) wystawionej ku czci tego męczennika. To znaczy, że w tym czasie święty odbierał szczególną cześć w tych rejonach.

Według późniejszych, ale prawdopodobnych, świadectw święty Krzysztof miał pochodzić z Małej Azji, z prowincji rzymskiej Licji. Tam miał ponieść śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza ok. 250 roku.

Święty Krzysztof z głowa psa
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!