separateurCreated with Sketch.

Proces o „psiecko”. „On jest dla mnie jak syn”

Proces o "psiecko" w Hiszpanii
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Madrycki sąd po raz pierwszy przyznał odszkodowanie za uniemożliwianie kontaktu z psem – poinformowały hiszpańskie media. Sprawa wzbudziła duże zainteresowanie, bo potraktowano ją, jakby chodziło o opiekę nad dzieckiem.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W Madrycie odbyła się niedawno niecodzienna rozprawa. Tamtejszy sąd przyznał odszkodowanie kobiecie, której były partner przez 10 miesięcy uniemożliwiał kontakt z ich psem rasy husky. „Dla mnie, jako osoby, która nie ma dzieci, mój pies jest jak syn, jest częścią rodziny, jedną z najważniejszych rzeczy w życiu” – oświadczyła kobieta po ogłoszeniu wyroku tłumacząc złożenie pozwu.

Jej pełnomocniczka wyjaśniła, że nowością tej sprawy jest to, że przyznane odszkodowanie jest rekompensatą za „stratę czasu”. „Nie odzyskasz całego czasu straconego bez swojego pupila” – skomentowała z kolei sprawę adwokat Lola Garcia, prezes stowarzyszenia Animal Advocacy Network, organizacji zajmującej się prawami zwierząt.

Proces o „psiecko”

Konflikt wybuchł na początku 2023 r., kiedy mężczyzna zdecydował się zatrzymać zwierzaka o imieniu Heman, łamiąc tym samym umowę o wspólnej opiece, która obowiązywała przez ostatnie trzy lata. Pies został przygarnięty przez parę w 2020 r. Po rozstaniu oboje zgodzili się, że czworonóg będzie żył przez dwa tygodnie w domu każdego z nich. Jednak mężczyzna bez ostrzeżenia przywłaszczył sobie zwierzę. Sąd w Madrycie wycenił szkodę moralną, której ponoć doznała, na 600 euro. Jej były partner został też obciążony kosztami postępowania.

„Pomiędzy kobietą a psem wytworzyła się intensywna sentymentalna więź, ponieważ mieszkali razem od szczenięcia [psa – przyp. red.]” - czytamy w uzasadnieniu orzeczenia. Sędzia dodał również, że „nie ma znaczenia, że pozwany widnieje w dokumentach administracyjnych czy w umowie kupna-sprzedaży jako jedyny właściciel”.

Para teraz naprzemiennie będzie opiekować się Hemanem oraz solidarnie dzielić koszty jego utrzymania, jedzenia, fryzjera, wizyt weterynaryjnych itd. Orzeczenie to jest jednym z pierwszych w Hiszpanii, w którym zwrócono uwagę na emocjonalną i „rodzinną” wartość, jaką może mieć futrzak dla swoich opiekunów.

Alimenty na psa

Traktowanie czworonogów na równi z ludźmi jest rzeczywistością.

Nietypowy finał rozprawy sądowej miał także miejsce w hiszpańskim mieście Vigo. W 2023 r. sąd przyznał prawo do opieki nad dwojgiem dzieci i psem kobiecie, a mężczyzna został zobowiązany do płacenia alimentów. Jak przekazały lokalne serwisy informacyjne, „będzie on partycypował w wydatkach na psa kwotą 40 euro miesięcznie”. Wysokość alimentów na dzieci to 150 euro miesięcznie. Jeśli pojawią się nadzwyczajne wydatki na pupila, byli małżonkowie powinni po połowie dzielić koszty – zastrzegł sąd.

W Hiszpanii obowiązuje obecnie ustawa o dobrostanie zwierząt, która zakłada, że są one istotami o szczególnej wrażliwości. Kiedy partnerzy popadają w konflikty, ostateczne rozstrzygnięcie kwestii, kto ma się opiekować się czworonogiem, należy do sądu.

Futrzany „syn” lub „córka”

Francja również uważa, że zwierzęta domowe nie są „ruchomościami”, ale „istotami żywymi”.

Od 2017 r. pary rozwodzące się w Portugalii muszą wskazać w wniosku, czy posiadają zwierzęta domowe, a jeśli tak, muszą określić, co się z nimi stanie w przyszłości i jakie warunki są dla nich przygotowane w przypadku separacji.

Takie stanowisko przyjmują coraz częściej sądy w Stanach Zjednoczonych. W Kalifornii sąd ma prawo wydać nakaz zobowiązujący stronę do opieki nad zwierzęciem domowym i może przyznać wyłączne lub wspólne prawo własności nad nim.

W Anglii i Walii w sporach sądowych zwierzęta są klasyfikowane jako „ruchomości”, co oznacza, że są traktowane w tej samej kategorii co rzeczy osobiste – samochody, biżuteria, czy przedmioty wyposażenia domu. „Z prawnego punktu widzenia zwierzę domowe jest postrzegane jako majątek małżeński” – wyjaśnia w rozmowie z portalem independent.co.uk Grace Brass, prawniczka specjalizująca się w prawie rodzinnym z kancelarii Slater and Gordon. Jednak w badaniu przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii ponad połowa właścicieli zwierząt domowych przyznała, że woli spędzać czas z pupilem niż partnerem, ponieważ zwierzę „nie zrzędzi, nie odzywa się nieproszone i zawsze ma dobry nastrój”. 40 procent respondentów odpowiedziało, że poświęca więcej uwagi swojemu czworonogowi niż partnerowi.

„Może mieć wszystko, czego chce - z wyjątkiem psa”

Sytuacja komplikuje się, gdy małżonkowie kupili zwierzaka w trakcie trwania małżeństwa. Taki spór o czworonoga może trwać latami.

Ant McPartlin, prezenter telewizyjny i prowadzący program „I'am Celebrity”, od kilku lat walczy z byłą żoną o psa, labradora Hurleya. Para kupiła czworonoga po tym, jak bezskutecznie starała się o potomstwo. W czasie rozwodu McPartlin miał powiedzieć pełnomocniczce Lisie Armstrong: „Może mieć wszystko, czego chce – z wyjątkiem psa”. W jednym z wywiadów mężczyzna opowiedział, że wraz z Lisą dzielili się opieką nad Hurleyem po równo. Uważali bowiem, że „dobro zwierzaka jest najważniejsze”. Ant i Lisa podpisali wówczas ugodę. Kobieta zdecydowała jednak, że nie może opiekować się psem naprzemiennie. Domaga się obecnie, aby Hurley był z nią przez cały czas, ponieważ jest dla niej kimś więcej niż psem, czasami też „kołem ratunkowym”. Zwierzak często pojawia się na zdjęciach Lisy udostępnianych w mediach społecznościowych. Armstrong nazywa pupila „pięknym” i „synkiem mamy”.

O opiekę nad yorkshire terrierami walczyli także znany aktor Johnny Depp i Amber Heard podczas głośnego medialnego rozwodu.

Proces o „psiecko” w Polsce?

W polskim prawie otrzymanie alimentów na zwierzaka nie jest możliwe.

„Pies, kot, królik, chomik, rybki akwariowe, choć traktujemy je często na równi z innymi domownikami, to zgodnie z prawem są jedynie składnikami naszego majątku. Jeżeli pomiędzy małżonkami występuje wspólność majątkowa, to zwierzęta domowe podlegają takiemu samemu podziałowi jak inne składniki majątku, czyli rzeczy, które zgromadziliśmy w czasie trwania związku małżeńskiego” - tłumaczy adwokat Łukasz Węgłowski ze szczecińskiej Kancelarii Adwokackiej Węgłowski. Gdy zwierzak został zakupiony lub adoptowany przed zawarciem małżeństwa, uznawany jest za składnik majątku sprzed ślubu, więc nie podlega podziałowi po rozwodzie i zostaje ze swoim właścicielem. „W sytuacji, gdy zakup lub adopcja psa nastąpiły w trakcie trwania związku, jest on własnością wspólną” - wyjaśnia adwokat.

Źrodła: independent.co.uk; thesun.co.uk; slatergordon.co.uk; euroweeklynews.com; mundiario.com; adwokat-weglowski.pl; polsatnews.pl.