separateurCreated with Sketch.

Sprawiają, że seniorzy czują się wyjątkowo. Nie tylko od święta

materiały prasowe

materiały prasowe

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Dąbrowska - 06.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W głowę pukali się wszyscy – od dyrektorów placówek po rodziców i przyjaciół. Gdy rankiem kurier postawił przed ich blokiem 40 paczek, dotarło do nich, że łatwo nie będzie.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Roksana i Mateusz Góralowie od zawsze mieli naturę społeczników. Gdy w pewien październikowy wieczór zasiedli do kolacji i zaczęli ustalać komu pomogą w najbliższe święta, wybór padł na seniorów. – Był rok 2018. Poza jednym stowarzyszeniem, nie znaliśmy organizacji czy projektów, które skupiałyby się na seniorach; i to nie na pomocy typowo społecznej, która jest szalenie ważna, ale na wsłuchaniu się w ich głos: o czym marzą, czego pragną – wspomina Roksana. – Postanowiliśmy, że znajdziemy seniorów w naszej okolicy
i zapytamy o ich marzenia, a później, tak oddolnie, ich wesprzemy. 

"Jesteście szaleni"

Roksana wysłała maile do dyrektorów 13-stu warszawskich DPS-ów z propozycją, by ich podopieczni opisali swoje marzenia w listach do św. Mikołaja, a oni postarają się je zrealizować.

– Wszyscy pukali się w głowę: rodzice, którzy stwierdzili, że jesteśmy szaleni – śmieje się Roksana – dyrektorzy placówek, którzy martwili się, że damy ciała, i że tych prezentów nie będzie; nawet nasi przyjaciele, choć są przyzwyczajeni do naszych niecodziennych pomysłów.

Kredytu zaufania udzieliła im jedna dyrektorka i po niedługim czasie trzymali w rękach 70 odręcznie napisanych listów. Wieczorem Roksana opublikowała post na Facebooku z pytaniem czy któryś z ich znajomych chciałby spełnić marzenie seniora. Odzew przerósł oczekiwania małżeństwa i już wkrótce listy rozeszły się jak świeże bułeczki.

Kula śniegowa

Informacja, że do DPS-u dla Kombatantów zaczynają spływać pierwsze paczki, sprawiła, że dyrektorzy pozostałych placówek, nie bez obaw, ale jednak, zaczęli zgłaszać chęć udziału w  akcji. Ta zaś cieszyła się ogromnym powodzeniem wśród przyjaciół małżeństwa, a także obcych osób, które zgłaszały się przez Internet. – To było szaleństwo – ocenia Roksana.

– Wszystkie prezenty były zwożone do naszego 50-metrowego mieszkania. Gdy jednego ranka kurier postawił przed naszym blokiem 40 paczek, zrozumieliśmy jak duże jest to przedsięwzięcie. Na bieżąco staraliśmy się zawozić pakunki do DPS-ów: mój mąż, rodzice, przyjaciele, sąsiedzi i ja z półrocznym synkiem w chuście. Ponadto musieliśmy oznaczać paczki, robić zdjęcia kolejnych listów, przesyłać je do darczyńców. Mój telefon dzwonił non stop. Ostatecznie zorganizowaliśmy 1132 prezenty dla podopiecznych 13-stu warszawskich DPS-ów.

– Wręczanie paczek było bardzo wzruszającym spotkaniem, bo – jak się okazało – to była pierwsza taka akcja od dekad, dedykowana dla mieszkańców – wspomina Roksana. – Wszyscy płakaliśmy. Zrozumieliśmy jak bardzo jest to potrzebne. Początkowo pracownicy DPS-ów obawiali się tych indywidualnych prezentów: tego, że ktoś dostanie mały podarunek, ktoś większy, jednak my od początku wierzyliśmy, że tak musi być. Dzięki temu seniorzy czuli się podmiotowo. Kiedy otwierali pudełko, a tam był właśnie ten czerwony szlafroczek, o którym ta pani napisała czy te kapcie, o których dana osoba marzyła, maskotka czy sfinansowany sprzęt do rehabilitacji, to naprawdę dawało im to niesamowite uczucie. Fakt, że tyle osób zaangażowało się w tę akcję oraz sam wygląd tych pięknie zapakowanych upominków powodowały łzy wzruszenia. Seniorzy mówili nam często, że nikt wcześniej nie przygotował dla nich takich prezentów.

Z każdym kolejnym rokiem zasięg projektu powiększał się niczym kula śniegowa, gdyż zgłaszały się do niego następne placówki z różnych części Polski. W 2020 r. małżeństwo założyło fundację „Św. Mikołaj dla Seniora”, a listy zaczęły być udostępniane darczyńcom za pomocą strony internetowej.  W tym roku do „Św. Mikołaja” dotarło ponad 18 tys. listów z 254 placówek ze wszystkich województw i większości powiatów w kraju.

– Terapeuci relacjonują, że seniorzy od października do grudnia opowiadają o tym, co napisali w liście – mówi Roksana. Do lutego pokazują te prezenty i bardzo przeżywają całe przedsięwzięcie, a zaraz po Wielkanocy pytają, czy mogą już pisać listy. Bardzo czekają na ten moment, na tę dziecięcą radość i kontakt z drugim człowiekiem. – Są mieszkańcy, którzy tak nie mogą doczekać się tego dnia, że codziennie pytają, kiedy będą prezenty i św. Mikołaj – mówi Sylwia Tyczyńska, psycholog z warszawskiego DPS-u „Leśny”.

– Jest to dla naszych podopiecznych naprawdę duże wydarzenie. – W ubiegłym roku po raz pierwszy uczestniczyliśmy w akcji również jako darczyńcy – dodaje  Maria Dorynek, terapeutka pracująca od 17 lat w DPS-ie. – Nasi podopieczni wraz z pracownikami zebrali pieniądze i sami robili zakupy. W ten sposób nie tylko otrzymują, ale i obdarowują.

Marzenie o smaku miodu i cytryny

O czym piszą seniorzy? W przypadku marzeń rzeczowych, są one różne; często skromne, choć Fundacja nie stawia granic. – Czytając listy co wieczór płakałam wspomina Roksana. – Pamiętam jeden z pierwszych, napisany przeuroczym pismem starszej osoby. Seniorka prosiła w nim o słoik miodu czy dżemu i pół kilograma cytryn. Widać było, że ludzie starsi absolutnie nie chcą nikogo niczym obciążać, że nie chcą pozwolić sobie na prawo do marzenia, że jest to dla nich trudne. Zdarza się, że seniorzy proszą o podarunek nie dla siebie, a innych: jedzenie dla kota, prezenty dla dzieci czy – wobec ostatnich dramatycznych okoliczności – wsparcie powodzian.

Jak przekonuje, z większości listów wyłania się jednak potrzeba bliskości drugiego człowieka i tęsknota za uwagą, za tym, by druga osoba poświęciła seniorowi swój czas. Na szczęście wiele osób z radością odpowiada na tę potrzebę. – Mamy bardzo dużo przykładów, mówiących o tym, że darczyńcy odnajdują w seniorach swoich „dziadków”, których nigdy nie poznali bądź stracili; że nawiązują piękne relacje; że wymieniają się listami; że dostali telefon w Wigilię i płakali razem z seniorem.

Prawdziwą magię wokół tego projektu tworzą nie prezenty, ale te relacje, które powstają pomiędzy osobami, które myślą, że są zapomniane, a ludźmi, którzy chcą nieść taką indywidualną pomoc. Niektórzy darczyńcy od kilku lat robią prezenty tej samej osobie i mówią np. „moja pani Hania”, odwiedzają się, chodzą razem do teatru. Kiedy jedna seniorka marzyła, by odwiedzić grób swoich dzieci, „Św. Mikołaj” zabrał ją na cmentarz. Ta paczka jest bardzo często początkiem tworzenia więzi i o to nam właśnie chodzi.

Akcja daje okazję nie tylko do zyskania przyszywanego członka rodziny, ale i do… odnalezienia krewnego.  – To jest niesamowita historia, bo jeden z darczyńców czytając list seniora, podpisany wyłącznie imieniem, rozpoznał charakter pisma swojego ojca, z którym od dłuższego czasu nie miał kontaktu i chyba nawet nie wiedział, że przebywa on w DPS-ie – mówi Roksana.

– Nie tylko spełnił marzenie swojego taty, ale też go odwiedził. Ich relacje się poprawiły i Boże Narodzenie spędzili już wspólnie w domu syna. Dla nich, jak i dla wszystkich mieszkańców placówki, było to niezwykle wzruszające. Jest też wiele innych przykładów, które mogłyby stanowić fabułę filmów. Niepełnosprawna kobieta, poruszająca jedynie gałkami ocznymi, otrzymała specjalistyczny sprzęt, który umożliwił jej porozumiewanie się i napisała książkę, z kolei górnik, który stracił nogi, dostał protezy oraz wymarzone wyposażenie stolarskie, co pozwoliło mu podjąć pracę i wyprowadzić się z DPS-u.

Kobietą się jest, a nie bywa

Zaczęło się od akcji świątecznej dla podopiecznych DPS-ów, ale wbrew swojej nazwie, Fundacja niesie wsparcie przez cały rok i nie tylko seniorom, a wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują, a przebywają w DPS-ach, zakładach opieki leczniczej czy domach dziennego pobytu. – „Nie tylko od święta” to hasło, które zawsze nam przyświecało – mówi Roksana.

– Do tej pory m.in. zamieściliśmy na naszej stronie internetowej mapę potrzeb DPS-ów, tak by każdy z łatwością dowiedział się, jak może pomóc seniorom w swojej okolicy; zorganizowaliśmy remonty placówek czy zakup wózków inwalidzkich. Stworzyliśmy także projekt dedykowany seniorkom na dzień kobiet. Byliśmy zaskoczeni, że dotąd nie świętowano w DPS-ach tego dnia. Zwróciliśmy wówczas uwagę na to, że starsze kobiety nadal są kobietami i chcą być tak traktowane. „Kobietą się jest, a nie bywa” to hasło naszego projektu. Przed nami kolejne ambitne plany, związane m.in. z włączaniem seniorów do świata cyfrowego. Tymczasem zapraszamy na naszą stronę internetową, gdzie jak co roku, w ostatni piątek października, pojawiły się zeskanowane listy podopiecznych placówek. Każda osoba, może wybrać dowolny list (bądź listy) i spełnić marzenie seniora, a przy tym być może dać początek wspaniałej relacji.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.