separateurCreated with Sketch.

Dlaczego projekt edukacji zdrowotnej nie jest dobry?

Edukacja zdrowotna
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tomasz Rowiński - 08.12.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło projekty rozporządzeń dotyczących nowego przedmiotu szkolnego – edukacji zdrowotnej, który ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie. Nowa podstawa programowa budzi sprzeciw, ponieważ odrywa seksualność od moralności, życia rodzinnego i prokreacji, a w zamian proponuje ideologię i moralną obojętność.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Ograniczenie praw rodziców

Jednym z głównych zarzutów, jakie trzeba podnieść wobec nowych regulacji, jest naruszanie przez zawarte w nich zapisy konstytucyjnego prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Edukacja zdrowotna ma być obowiązkowa, co oznacza, że rodzice nie będą mogli decydować o uczestnictwie swoich dzieci w zajęciach, które są dyskusyjne pod względem przekazu moralnego. Dotychczasowy, znacznie lepszy, jeśli chodzi o zasady programowe przedmiot, czyli wychowanie do życia w rodzinie, był przedmiotem dobrowolnym. 

Na czym będzie polegało naruszenie praw rodziców, jeśli przedmiot wejdzie w życie w dotychczasowej formule? Decyzję o poruszanych w czasie lekcji treściach będą podejmować nauczyciele, co budzi obawy o możliwość indoktrynacji dzieci zgodnie z postulatami ideologii gender i LGBT. Chodzi także o zwykłą demoralizację, jaka może być przekazywana pod hasłem nauczania o “normach medycznych” w zakresie seksualności.

Kontrowersyjne treści w podstawie programowej

Propozycje MEN dotyczące edukacji zdrowotnej zawierają punkty, które wzbudzają niepokój nauczycieli i rodziców. Oto niektóre z nich:

  • Masturbacja jako norma medyczna: Podstawa programowa sugeruje, że zachowania autoseksualne mieszczą się w normie, co może powodować u dzieci błędne przekonanie, że ich brak jest odstępstwem. Tymczasem zachowania autoseksualne są oceniane negatywnie przez wielu rodziców, ponieważ pozostają sprzeczne z obiektywnymi normami moralnymi i wychowawczymi. Także dla ludzi religijnych traktowanie masturbacji jako normy jest niedopuszczalne.
  • Modele rodzin: W programie sugerowane jest także, że istnieją “różne modele rodzin”, w tym te z „dwiema mamami” lub „dwoma tatusiami”, co jest jawną promocją ideologi LGBT. Tego rodzaju formacja w prosty sposób może prowadzić do zaburzeń tożsamości płciowych i w efekcje trudności w tworzeniu trwałych relacji małżeńskich i rodzinnych. 
  • Orientacja psychoseksualna i tożsamość płciowa: Omawianie zjawisk takich, jak transpłciowość czy aseksualność jako norm społecznych także może wywoływać u dzieci dezorientację co do ich własnej tożsamości płciowej. Tym bardziej, że w przypadku tego rodzaju zaburzeń trudno mówić nawet o normie medycznej. Tymczasem nowy model edukacji przestawia parafilie jako możliwe do wyboru drogi zaangażowania seksualnego i formy życia.
  • Wczesna seksualizacja: Program skupia się na świadomej zgodzie i metodach antykoncepcji, pomijając aspekty emocjonalne czy moralne współżycia. Długofalową konsekwencją przyjęcia sytuacyjnej świadomej zgody jako kryterium oceny aktywności seksualnej jest osłabienie u dzieci i młodzieży naturalnych barier przed podejmowaniem współżycia z dorosłymi czy prostytucji. Ta ostatnia może się przejawiać także w aktywności młodzieży na portalach oferujących usługi seksualne poprzez kamerki internetowe.

Edukacja zdrowotna czy wychowanie?

MEN podkreśla, że nauczyciel w ramach edukacji zdrowotnej pełni rolę mentora i przewodnika, co zbliża ten przedmiot do obszaru wychowania, zarezerwowanego dotąd dla rodziców. Przekazywane na zajęciach treści mogą być sprzeczne z wartościami wyznawanymi w domu, co grozi podważeniem autorytetu rodziców i wprowadzeniem rozdźwięku w wychowaniu dzieci.

Opozycja wobec zmian

Krytycy podkreślają, że nowy przedmiot zbyt mocno ingeruje w sferę moralności i obyczajowości, promując zjawiska niezgodne z obiektywnymi normami moralnymi. “Nie mamy tu do czynienia z kształceniem, ale z wychowaniem – i to w sferze moralnej i obyczajowej w kontekście seksualności. Otrzymywany na tego rodzaju zajęciach przekaz może mieć wpływ na podjęcie w przyszłości przez uczniów życiowych decyzji, jak choćby wejście w związek małżeński czy rezygnacja z niego i pozostawanie w związku nieformalnym, ukazywanym przecież jako tak samo wartościowy. Oprócz tego zamiast o seksualności w liczbie pojedynczej będzie się mówiło o seksualnościach, gdzie każdy rodzaj seksualności, o ile jest praktykowany bez przymusu, jest tak samo dobry” – napisał w analizie rozporządzenia Marek Puzio, starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris.

Edukacja zdrowotna - co dalej?

Projekty rozporządzeń MEN wzbudzają nie tylko kontrowersje, ale również pytania o granice ingerencji państwa w proces wychowawczy. W kontekście sporu o edukację zdrowotną warto zastanowić się, czy szkoła powinna być miejscem nauczania o różnorodności seksualnej i formach aktywności seksualnej, czy raczej przestrzenią wspierającą tradycyjne modele rodzinne i wartości. Państwo i jego urzędnicy powinni patrzeć na swoje działania z perspektywy dobra wspólnego lub przynajmniej interesu państwa. Czy Polskę stać na to, by zacząć wychowywać zaburzone tożsamościowo pokolenia? Decyzje, które zapadną w najbliższych miesiącach, mogą znacząco wpłynąć na przyszłość polskiego systemu edukacji i wychowania.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!