Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zdarza się, że w naszym życiu dochodzi do rozdźwięku między tym, w jaki sposób podchodzimy do Boga i spraw duchowych, a tym, w jaki sposób zachowujemy się wobec innych ludzi. Dzieje się tak zwłaszcza w mediach społecznościowych, gdzie można ukryć się za ekranem i mówić to, co nam się żywnie podoba, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. Musimy jednak pamiętać, że każde słowo, którego używamy – czy to offline, czy online – odzwierciedla stan naszej duszy. Wulgaryzmy, które dzisiaj tak często słyszymy i widzimy na ekranach, wydają się tu szczególnym symptomem.
Moc słów
Święty Franciszek Salezy wyjaśnia tę duchową rzeczywistość w swojej książce Filotea. Wprowadzeniu do życia pobożnego, używając ciekawej analogii:
Następnie precyzuje, że nasze słowa są obrazem rzeczy, na których nam zależy w tym życiu:
W erze internetu to zadanie bywa trudne, zwłaszcza kiedy rozwścieczy nas kolejny post w mediach społecznościowych albo jakaś wiadomość ze świata polityki. Naszą reakcją jest często złośliwy komentarz lub podzielenie się z całym światem informacją, jak okropny jest jakiś człowiek. Równie szkodliwe mogą być treści rozrywkowe.
Wulgaryzmy (nie)normalne
Poza tym w ostatnich latach w Polsce utarło się przekonanie, że bycie zabawnym to jest to samo co używanie wulgaryzmów. Wyrazów nazywanych dawniej „brzydkimi” używają nie tylko robotnicy na budowie, ale też młode i starsze kobiety, poważani szefowie firm wobec współpracowników, rodzice przy dzieciach. To istna plaga!
Może się zdarzyć, że będziemy używać wulgarnego języka, zarówno w internecie, jak i poza nim, i nadal myśleć, że jesteśmy dobrymi chrześcijanami. Przecież nikogo fizycznie nie krzywdzimy! Jednak słowa są potężne i mogą ranić innych ludzi i nas samych dotkliwiej niż kij czy kamień.
Jeśli nasza mowa jest dla nas źródłem problemów, powinniśmy przyjrzeć się własnemu sercu i zobaczyć, jak Bóg może wejść do niego i je przemienić.
Co mówili święci o wulgaryzmach?
- święty Paweł Apostoł
W swoich listach wielokrotnie zachęcał do unikania nieczystej mowy:
„Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, lecz tylko dobre, które może zbudować, gdy zajdzie potrzeba, by wyświadczało dobro słuchającym” (Ef 4,29).
„Rozpusta i wszelka nieczystość albo chciwość niech nawet nie będą wymieniane wśród was, jak przystoi świętym, także nieprzyzwoitość i pustosłowie, i błazeńska mowa, bo one nie przystoją, natomiast bardziej dziękczynienie” (Ef 5,3-4).
- święty Augustyn
Podkreślał, że mowa ma odzwierciedlać czystość serca:
„Niech wasza mowa nie będzie nieczysta, gdyż język jest wyrazem serca” - uczulał. Zalecał unikanie nie tylko wulgaryzmów, ale wszelkiej mowy, która mogłaby obrażać Boga lub bliźnich.
- święty Tomasz z Akwinu
W Sumie Teologicznej tłumaczył, że nieprzyzwoita mowa może być grzechem, zwłaszcza jeśli celowo obraża innych lub szerzy zgorszenie. Język powinien być zgodny z godnością osoby ludzkiej.
- święty Jan Maria Vianney
Proboszcz z Ars nauczał:
„Ludzie przeklinający są nieszczęśnikami, ponieważ wypędzają Boga ze swojego serca i zapraszają diabła do swojego życia”. Był przeciwnikiem wszelkich przekleństw i wulgaryzmów, uważając je za drogę do utraty łask Bożych.
- święta Matka Teresa z Kalkuty
Zawsze zachęcała do delikatności w słowie i czystości języka: „Słowa, które wypowiadamy, powinny być pełne miłości, bo one są odbiciem naszego serca”.
Wpadłeś w gniew? Odmów tę modlitwę - zachęcał św. Franciszek Salezy