Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Skąd i jak nadejdzie ta „Światłość najświętsza”, o którą jeszcze intensywniej wołamy w okolicy święta Pięćdziesiątnicy? Przede wszystkim na dobry początek odrzućmy wszelkie wyobrażenia o mniej lub bardziej cudownym objawieniu: „Żarliwie modlę się do Ducha Świętego, a później, gdy otwieram Biblię na dowolnej stronie, znajduję odpowiedź na moje problemy!”. To zupełnie nie o to chodzi i nie tak „działa”.
Światło Ducha: rozum i wiara
Tak naprawdę światło Ducha Świętego jest przede wszystkim światłem rozumu i wiary. To dwa rodzaje Bożego światła, w które Ojciec wyposaża wszystkie swoje dzieci. I nie chodzi o to, by je czymś zastąpić, ale by prawidłowo ich używać. Promień Bożego światła jest tym, co będzie kierować naszym wzrokiem, pozwalając nam spojrzeć na sytuacje, które nas spotykają, tak jak widzi je Bóg – zarówno w ich naturalnej, jak i nadprzyrodzonej logice.
By lepiej to pojąć, weźmy jakiś przykład. Załóżmy, że pod koniec edukacji szkolnej młody człowiek zwraca się do Ducha Świętego z prośbą, by Ten rzucił światło na jego przyszłą drogę. Nie powinien jednak prosić Go, by zadecydował za niego, czy ma zostać lekarzem, czy inżynierem.
Powinien prosić o to, by Duch Święty pomógł mu podjąć decyzję, która będzie wyrazem bezwarunkowego kroczenia za Jezusem. To nie zawsze jest łatwy i przyjemny proces, dlatego czasem potrzeba, by Duch Święty „oschłym wlał zachętę, uleczył serca ranę, nagiął, co jest harde, rozgrzał serca twarde”. W jaki konkretnie sposób możemy jednak otrzymać to światło Ducha Świętego?
Trzy instancje, do których warto się uciec, podejmując decyzję
Jezus wskazał nam trzy miejsca, w których wylewa się i uobecnia Duch Święty. Są to takie trzy pewne instancje, do których możemy się uciec, podejmując jakąś decyzję.
Pierwszą instancją jest sumienie, które ma zdolność oceniania sytuacji w Bożym świetle: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy” (J 16,13).
Drugą jest Słowo Boże, którego „nie można odrzucić” (J 10,35).
Trzecią jest Kościół, który Jezus ufundował na Piotrze i apostołach „przyobleczonych w moc z wysoka” (Łk 24,49) dzięki jego nauczaniu.
Konkretnie oznacza to, że, aby podjąć decyzję, należy najpierw stanąć przed Jezusem z zamiarem pójścia za Nim w każdy możliwy sposób (Dobre rekolekcje mogą okazać się tutaj pomocne). Następnie, mając przed sobą różne sensowne możliwości, będziemy szukać tej, która wydaje nam się najbardziej spójna z tym, co mówi nam Pismo Święte, by doprowadzić nas do Chrystusa. Z pewnością nie mówi ono wprost o zawodzie lekarza czy inżyniera, mówi jednak o kwestii życia wiecznego i ścieżkach do niego prowadzących.
W końcu też należałoby zweryfikować, czy ta decyzja jest spójna z tym, czym Kościół dziś żyje i czego naucza. Oczywiście, nie jest rzeczą biskupa decydować o tym, czy powinniśmy zostać raczej inżynierem, czy jednak lekarzem. Jesteśmy jednak w nie mniejszym niż ten biskup stopniu częścią wspólnoty chrześcijańskiej, która ma do wypełnienia w świecie konkretną misję.
Pomyślmy na przykład o znaczeniu obecności Kościoła w zawodach medycznych lub o znaczeniu jego doktryny społecznej w biznesie... Zatem powołanie jest jednocześnie misją. Jeśli więc dokonujemy życiowych wyborów, rozeznając w tym potrójnym odniesieniu do Ducha Świętego, możemy mieć pewność, że On będzie w tym z nami. A Jego dary pomogą nam naprawdę żyć „na chwałę Bożą i dla zbawienia świata”.
Ks. Max Huot de Longchamp