Kiedy przewracamy się tuż przed metą
Kiedy brak nam sił, kiedy czujemy, że nie stać nas już na nawet najmniejszy wysiłek, kiedy wszystkie nasze starania nie przynoszą oczekiwanego rezultatu, my prosimy Go o to, by postawił za nas ten ostatni krok i umożliwił nam w ten sposób osiągnięcie celu.
Czyż nie mamy często wrażenia, że Bóg nie dostrzega naszego trudu i powstrzymuje się od działania? Sami skrzętnie przechowujemy w pamięci każde nasze poświęcenie i wszelkie akty ofiarności, a Bóg w naszych oczach wydaje się pozostawać bierny i ostatecznie nie udaje nam się dotrzeć do mety.
W ośrodku opieki dla dzieci niepełnosprawnych pod wezwaniem św. Marcina z Tours w argentyńskim mieście San Rafael (prowincja Mendoza) usłyszałem przepiękną opowieść: Nadszedł 6 stycznia, święto Objawienia Pańskiego. Trójka kleryków współpracujących ze wspomnianym ośrodkiem postanowiła w przebraniu Trzech Króli złożyć wizytę podopiecznym.
Niestety, nie posiadali żadnych prezentów, jakie mogliby im ofiarować [W wielu krajach hiszpańskojęzycznych dzieci otrzymują prezenty nie w Wigilię Bożego Narodzenia, ale właśnie 6 stycznia – przyp. redakcji]. Jedyne, co mogli zrobić, to obdarować je dodatkową porcją słodyczy przy śniadaniu następnego ranka. Pogodzili się z myślą, że w tym szczególnym dniu maluchy nie dostaną żadnych podarunków. Kiedy przestąpili próg ośrodka, ku swemu zdziwieniu, zobaczyli długi rządek bucików, które dzieciaki wystawiły w oczekiwaniu na prezenty.
Po uroczystym przywitaniu Króli podekscytowane maluchy poszły spać z niezachwianą nadzieją na to, iż o poranku ich buty nie będą puste. Zatroskani klerycy natomiast mieli bardzo niespokojną noc. Kiedy szykowali dla dzieci planowane nieco słodsze niż zwykle śniadanie, usłyszeli klakson na dziedzińcu. Dźwięk pochodził z wypełnionej prezentami ciężarówki, która przyjechała z odległej parafii. Okazało się, że zorganizowano tam kwestę na rzecz ośrodka i za zebrane fundusze zakupiono prezenty dla jego podopiecznych. Każde dziecko otrzymało nowiutki prezent przepięknie opakowany w złoty papier. Maluchy wykazały się większą wiarą niż klerycy, a przy okazji nauczyły ich ufać Bożej Opatrzności, która zawsze przewyższa nasze najśmielsze oczekiwania.
+